Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

corben1

Zamieszcza historie od: 25 lipca 2016 - 9:39
Ostatnio: 7 grudnia 2016 - 17:50
Gadu-gadu: 47290574
O sobie:

Jestem facetem, który lubi o sobie myśleć, że jest dobrą osobą. Wzrusza mnie dobro, ciepło, uśmiech innych i wdzięczność. Często przez chęć bycia dobrym dla kogoś, to ja źle na tym wychodziłem. Ale nie poddaję się i wierzę, że ten świat nadal jest dobry. Bo żyją na nim ludzie tacy, jak tu. Ludzie Anioły.

  • Historii na głównej: 1 z 1
  • Punktów za historie: 0
  • Komentarzy: 2
  • Punktów za komentarze: 0
 
Pracuję w laboratorium medycznym. Dość często przychodzi do mnie chłopak mniej więcej w moim wieku (czyli przed trzydziestką). Bardzo sympatyczny, a przy tym maniery i styl bycia, wypowiedzi ma jak angielski gentleman z ubiegłego wieku. Wyróżnia go to z tłumu, ale jest bardzo sympatyczne, a przy tym jakieś takie... Naturalne. Nie sztuczne, wyuczone.
Jakiś czas temu rozmawialiśmy o zagubionej karteczce do odbioru wyników uznając to za wielką tragedię (oboje żartem, żeby nie było:), użył sformułowania "mam nadzieję, że mi pani wybaczy". No cóż, wybaczyłam.
Wtedy on podał mi rękę. Ok, "cześć na zgodę", czemu nie. Podałam swoją.
Otóż to nie był zwykły uścisk dłoni. Facet pocałował mnie w rękę. Dorosła kobieta jestem, ale w tym momencie chyba spłonęłam jak nastolatka.
Wiem, że w obecnych czasach takie gesty mogą być różnie odebrane, być może jestem staroświecka, ale to było bardzo sympatyczne :)

Pobierz ten tekst w formie obrazka
15 czerwca 2016, 18:24 przez ejcia (PW) | Skomentuj (3) | Do ulubionych
Głosów
15
(w tym negatywnych:
0
)
plus Wspaniałe
15
Mam szczęście w nieszczęściu.

Mam 25 lat, 3 lata temu zachorowałam na raka jajnika, mam wycięte narządy rodne, więc
nie mogę mieć dzieci. Musiałam poddać się operacji, ponieważ w innym przypadku nie pozostałoby mi dużo życia. Na początku nie zgodziłam się, bo zawsze chciałam mieć dzieci, jednak wizja śmierci zadecydowała, że poddałam się operacji. Przeszłam też przez chemioterapię. Mam też inne problemy zdrowotne dość poważne (To tytułem wstępu).

Nie miałam nigdy szczęścia do chłopaków, ponieważ (może dla niektórych dziwne) nie interesują mnie ci, którzy ciągle imprezują, piją alkohol do nieprzytomności, palą papierosy i przechwalają się, który ile miał dziewczyn (jeżeli chcą, to ok, ale ja takiego nie chciałam mieć). Zawsze szukałam chłopaka, który mnie pokocha taką jaką jestem, tym bardziej teraz, kiedy byłam i jestem chora. Nie każdy jest w stanie zaakceptować to, że ktoś tak jak ja, poważnie choruje. Nie wierzyłam, że ktokolwiek będzie w stanie to zrobić.
Ale znalazłam, a w sumie on mnie znalazł. Poznaliśmy się na portalu społecznościowym, trochę ponad tydzień przed moją operacją wycięcia narządów. On nie wiedział wtedy dokładnie jaką operację będę mieć. Odwiedził mnie na OIOM'ie, mało z tej wizyty pamiętam, ale powiedziałam mu czemu tu leżę. Byłam pewna, że już więcej go nie zobaczę, że się wystraszy. Ale nie wystraszył, odwiedzał mnie jeszcze (mimo, że leżałam w szpitalu 100 km od miejsca jego zamieszkania). Teraz cały czas mnie wspiera, nie tylko jest taki jaki chciałam, żeby był, ale jest dosłownie aniołem. Mamy do siebie pełne zaufanie, jesteśmy szczerzy, nasz związek kwitnie z każdym dniem, nasze relacje są pełne miłości i zrozumienia, wiem, że zawsze będziemy razem, i planujemy wspólną przyszłość. Oboje to wiemy.

Miałam usunąć konto na portalu, bo jak się dowiedziałam, że mam raka, to nie miałam ochoty na randki, tym bardziej, że umarł mój kochany tata 3 lata temu, a miesiąc później dowiedziałam się właśnie, że mam raka i czeka mnie operacja. Dodatkowo miałam przykre doświadczenia z poprzednim chłopakiem, i bałam się, że znów zostanę zraniona. Jednak szybko się przekonałam, że ten, którego poznałam jest moją miłością.

Wniosek jest taki: czasem nie warto szukać na siłę miłości, ja szukałam (chyba każdy chce kochać i być kochany), ale nie potrafiłam znaleźć. Jak nie miałam ochoty na spotkania, to nagle stał się cud. Czego i Wam życzę, czasem szczęście przychodzi zupełnie nieoczekiwanie.

Myślę, że mój tata nade mną czuwa, i zesłał mi mojego chłopaka.

Pamiętajcie, gdy nie ma chorób, problemów, to jest sielanka, ale najczęściej gdy pojawiają się choroby, problemy, to nagle zaczyna się psuć. Nas choroba bardzo połączyła, co może brzmieć dziwnie, ale przez to teraz wiem, że cokolwiek się wydarzy, możemy na sobie polegać.

miłość szczęście w nieszczęściu

Pobierz ten tekst w formie obrazka
11 czerwca 2016, 0:17 przez mimi (PW) | Skomentuj (5) | Do ulubionych
Głosów
24
(w tym negatywnych:
0
)
plus Wspaniałe
24

1