Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Na pierwszym roku studiów (kiedy miałam jeszcze dużo zapału, a i naukę traktowało się śmiertelnie poważnie) miałam wykłady z profesorem, który zażyczył sobie aby na egzamin uczyć się z jego książki. Książka wydana sto lat temu, niedostępna w żadnej bibliotece, o księgarniach już nie wspominając. Dostaliśmy co prawda xerówki od starszych roczników, ale ich jakość była FATALNA, a i 1/3 stron brakowało. Poszukując książki na sieci udało mi się ustalić, że Pan taki a taki 30 lat temu pisał pracę magisterską i owa pozycja znajduje się w bibliografii. Dodajmy, że na stronie tego Pana była informacja, że obecnie jest on profesorem na uniwersytecie jakimś tam w Niemczech. Nie licząc na wiele wysłałam Panu maila z opisem mojej beznadziejnej sytuacji i propozycją, że jeśli w dalszym ciągu jest w posiadaniu książki to chętnie ją odkupię. Po kilku dniach przyszła niesamowicie sympatyczna odpowiedź i Pan powiedział, ze niedługo wraca na święta w rodzinne strony, obiecuje zatem przekopać piwnicę i książkę znaleźć, ale o żądnej zapłacie nie chce słyszeć, więc prosi mnie jedynie o adres do wysyłki. I tak, po dwóch tygodniach dostałam pocztą od Pana całkowicie bezinteresownie poszukiwaną książkę!

Pobierz ten tekst w formie obrazka
24 sierpnia 2011, 22:45 przez pigwa (PW) | Skomentuj (1) | Do ulubionych
Głosów
236
(w tym negatywnych:
12
)
plus Wspaniałe
224

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…