To moja pierwsza historia tutaj. Dodaję ją, bo bardzo utkwiła mi w pamięci.
Kiedyś jeszcze za czasów podstawówki (mam obecnie 20 lat) udzielałam się w szkolnej bibliotece, zanosiłam książki na półki, doradzałam itp. Pewnego dnia Pani bibliotekarka poprosiła mnie i koleżankę, żebyśmy chodziły z puszką koło szkoły i zbierały pieniążki dla PCK, w zamian dając świąteczne karteczki. Wtedy przydarzyły się dwie historie.
1. Zauważyłyśmy żebrzącą kobietę z małą dziewczynką. Kartek miałyśmy pod dostatkiem, więc postanowiłam dać dwie karteczki dziewczynce. Jej uśmiechnięta i rozpromieniona twarz utkwiła mi w pamięci bardzo. Jej mama podziękowała bardzo, a sama dziewczynka przyszła i przytuliła się.
2. Miałyśmy z koleżanką już wracać, bo zaczynały się nasze lekcje, kiedy pewien pan w bardzo podeszłym wieku podszedł i wrzucił do puszki 150 zł... Ja i koleżanka stałyśmy w osłupieniu. Kiedy się ocknęłam pobiegłam za panem, żeby dać mu karteczkę, wtedy on powiedział: "Nie, dziękuję Ci bardzo dziewczynko, ja nie potrzebuję, wystarczy, że mogę komuś pomóc w Święta".
Rzadko spotykałam, nawet do tej pory takich uczynnych ludzi jak ten Pan, którzy sobie odejmą, żeby innym lepiej się żyło i takich jak ta dziewczynka z matką, które żebrały na ulicy. Może to być dla niektórych nic niezwykłego, ale chyba na zawsze zapamiętam tą uśmiechniętą buzię, która przed sprawieniem radości w postaci zwykłej karteczki świątecznej była wcześniej przygaszona i smutna...
Kiedyś jeszcze za czasów podstawówki (mam obecnie 20 lat) udzielałam się w szkolnej bibliotece, zanosiłam książki na półki, doradzałam itp. Pewnego dnia Pani bibliotekarka poprosiła mnie i koleżankę, żebyśmy chodziły z puszką koło szkoły i zbierały pieniążki dla PCK, w zamian dając świąteczne karteczki. Wtedy przydarzyły się dwie historie.
1. Zauważyłyśmy żebrzącą kobietę z małą dziewczynką. Kartek miałyśmy pod dostatkiem, więc postanowiłam dać dwie karteczki dziewczynce. Jej uśmiechnięta i rozpromieniona twarz utkwiła mi w pamięci bardzo. Jej mama podziękowała bardzo, a sama dziewczynka przyszła i przytuliła się.
2. Miałyśmy z koleżanką już wracać, bo zaczynały się nasze lekcje, kiedy pewien pan w bardzo podeszłym wieku podszedł i wrzucił do puszki 150 zł... Ja i koleżanka stałyśmy w osłupieniu. Kiedy się ocknęłam pobiegłam za panem, żeby dać mu karteczkę, wtedy on powiedział: "Nie, dziękuję Ci bardzo dziewczynko, ja nie potrzebuję, wystarczy, że mogę komuś pomóc w Święta".
Rzadko spotykałam, nawet do tej pory takich uczynnych ludzi jak ten Pan, którzy sobie odejmą, żeby innym lepiej się żyło i takich jak ta dziewczynka z matką, które żebrały na ulicy. Może to być dla niektórych nic niezwykłego, ale chyba na zawsze zapamiętam tą uśmiechniętą buzię, która przed sprawieniem radości w postaci zwykłej karteczki świątecznej była wcześniej przygaszona i smutna...
Zbiórka PCK
Komentarze