Mam szczęście (?) do osób o prawdziwie piekielnym usposobieniu, dlatego to, co spotkało mnie w Nowy Rok, poprawiło mi nieco nastrój i moje zdanie o komunikacji miejskiej.
Pracuję na ochronie. Nowy Rok, godzina nieludzka, bo piąta rano, wsiadam do autobusu i udaję się do kierowcy celem zakupienia biletu (jakoś wyleciało mi z głowy zaopatrzyć się weń wcześniej). Niestety miałam tylko 20 zł i modliłam się żeby kierowca miał wydać. A ów kierowca spojrzał na mnie i rzekł z szerokim uśmiechem:
- Pani, jest Nowy Rok, mój pierwszy kurs, portal do biletów zepsuty, ja drobnych nie mam... Niech Pani siada, kto Panią będzie sprawdzał w taki dzień! A jakby co, to zwali Pani na mnie!
Już nie byłam zła, że jadę do pracy i całą drogę pokonałam z uśmiechem na ustach.
Pracuję na ochronie. Nowy Rok, godzina nieludzka, bo piąta rano, wsiadam do autobusu i udaję się do kierowcy celem zakupienia biletu (jakoś wyleciało mi z głowy zaopatrzyć się weń wcześniej). Niestety miałam tylko 20 zł i modliłam się żeby kierowca miał wydać. A ów kierowca spojrzał na mnie i rzekł z szerokim uśmiechem:
- Pani, jest Nowy Rok, mój pierwszy kurs, portal do biletów zepsuty, ja drobnych nie mam... Niech Pani siada, kto Panią będzie sprawdzał w taki dzień! A jakby co, to zwali Pani na mnie!
Już nie byłam zła, że jadę do pracy i całą drogę pokonałam z uśmiechem na ustach.
MPK
Komentarze