Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Nea

Zamieszcza historie od: 31 grudnia 2011 - 15:33
Ostatnio: 2 kwietnia 2014 - 3:24
  • Historii na głównej: 4 z 4
  • Punktów za historie: 738
  • Komentarzy: 0
  • Punktów za komentarze: 0
 
Moja ukochana chrześnica trafiła kilka dni temu do szpitala. Okazało się, że ma zapalenie płuc. Do szpitala pojechała z nią moja mama i zarazem babcia Malutkiej. Wiadomo jak się człowiek pakuje w pośpiechu, wielu rzeczy się po prostu zapomina. Mama dzwoni do mnie wieczorem, prosząc abym na drugi dzień rano przywiozła jej to i owo. Jednakże niecałą godzinę później zadzwoniła ponownie, odwołując swoją prośbę. Powód?
Dochodziła godzina dwudziesta, gdy na oddział wtoczył się - dosłownie, biorąc pod uwagę ilość "sprawunków" - mąż mojej siostry ciotecznej, która mieszka niedaleko szpitala. Przyniósł mojej mamie i Malutkiej wszystko to, co potrzebne jest podczas długiego pobytu w szpitalu. Środki czystości, duża ilość picia, książki do czytania, jakieś lepsze kosmetyki dla Małej, jakieś smakołyki - jednym słowem wszystko co uznała, że będzie potrzebne.
A wszystko to przez jeden telefon, który wykonałam i powiedziałam tylko, że Malutka jest w szpitalu.
Gdy wspomniałam o zwrocie przynajmniej części kosztów, to się mało na mnie nie obrazili. Powiedzieli, że my pomagaliśmy im gdy oni byli w potrzebie, to chociaż tak mogą się odwdzięczyć.
Dzięki Siostra, jesteś Wspaniała!

siostra

Pobierz ten tekst w formie obrazka
10 lutego 2012, 15:14 przez Nea (PW) | Skomentuj | Do ulubionych
Głosów
123
(w tym negatywnych:
0
)
plus Wspaniałe
123
Historia ta wydarzyła się kilkanaście lat temu. Będąc uczennicą technikum, namiętnie chadzałam na mecze naszej miejskiej drużyny, która bawiła wtedy w najwyższej lidze.
Miałam stałą miejscówkę, w sektorze położonym obok sektora kibiców przyjezdnych. Zazwyczaj było spokojnie. Aż do dnia, kiedy przyjechał do nas pewien zespół ze Śląska.
Miałam tego dnia szczęście być jedyną kobietą na sektorze. Siedziałam sobie i z zapałem kibicowałam, radośnie ciesząc się ze zdobytej przez naszych bramki. Niestety, nasza radość nie spodobała się przyjezdnym i posypały się w naszą stronę kamienie i butelki. Siedziałam z samego brzegu, więc skuliłam się, by nic mnie nie dosięgło, jednakże po kilku sekundach zobaczyłam lecąca w kierunku mojej twarzy rozbitą butelkę po piwie. W myślach pożegnałam się z gładką twarzą, gdy nagle tuż przede mną wyrósł siedzący dotąd obok chłopak, wyglądający na typowego ABS′a o wymiarach dwa na dwa, butelka uderzyła go w klatkę piersiową, a on rozdarł paszczę tak, że chyba pół stadionu go usłyszało:
- Uważaj k*** chamie jak rzucasz! Tutaj kobiety siedzą!
do końca meczu wziął sobie za punkt honoru być moją tarczą.
Jak widać - nie każdy kibic to kibol.

Kibic

Pobierz ten tekst w formie obrazka
29 stycznia 2012, 2:42 przez Nea (PW) | Skomentuj | Do ulubionych
Głosów
167
(w tym negatywnych:
0
)
plus Wspaniałe
167
Mam szczęście (?) do osób o prawdziwie piekielnym usposobieniu, dlatego to, co spotkało mnie w Nowy Rok, poprawiło mi nieco nastrój i moje zdanie o komunikacji miejskiej.
Pracuję na ochronie. Nowy Rok, godzina nieludzka, bo piąta rano, wsiadam do autobusu i udaję się do kierowcy celem zakupienia biletu (jakoś wyleciało mi z głowy zaopatrzyć się weń wcześniej). Niestety miałam tylko 20 zł i modliłam się żeby kierowca miał wydać. A ów kierowca spojrzał na mnie i rzekł z szerokim uśmiechem:
- Pani, jest Nowy Rok, mój pierwszy kurs, portal do biletów zepsuty, ja drobnych nie mam... Niech Pani siada, kto Panią będzie sprawdzał w taki dzień! A jakby co, to zwali Pani na mnie!
Już nie byłam zła, że jadę do pracy i całą drogę pokonałam z uśmiechem na ustach.

MPK

Pobierz ten tekst w formie obrazka
14 stycznia 2012, 10:51 przez Nea (PW) | Skomentuj | Do ulubionych
Głosów
74
(w tym negatywnych:
5
)
plus Wspaniałe
69
Witajcie. Chcę Wam opowiedzieć historię sprzed chwili. Aż zakręciła mi się łezka w oku.
Tytułem wstępu - mój brat
samotnie wychowuje 22-miesięczną córeczkę. Nie przelewa mu się ale niczego mu nie brakuje.
Dzisiaj wybrał się do Społem po mleko dla małej i zabrał córcię ze sobą. Znajoma sprzedawczyni poleciła mu ciekawą promocję na wędliny, ale brat zabrał ze sobą gotówkę jedynie na mleko, więc musiał podziękować. Gdy wyszedł już ze sklepu, dogoniła go pewna kobieta. Okazało się, że jest to mama jego dawno nie widzianego kolegi z wojska. Wręczyła mu pełną siatkę rozmaitych zakupów, złożyła życzenia noworoczne, wygłaskała Małą i poszła, pozostawiając brata kompletnie zbaraniałego na chodniku.
Jednakże to nie wszystko. Kilka godzin później do drzwi mieszkania, gdzie mieszkają moi rodzice oraz brat z córcią, zapukał ów kolega, którego mamę brat spotkał wcześniej. Wręczył bratu kolejną reklamówkę, w której mieściły się nowiutkie (!) kurteczka, czapka, szalik i rękawiczki dla Małej. Mama popłakała się, brat osłupiał i zdołał wydukać pytanie w rodzaju "Z jakiej to okazji?" a kolega machnął ręką i uśmiechnął się tylko i powiedział że Mikołaj spóźniony przyszedł. Długo nie zabawił, wyściskał Małą, porozmawiał z mamą i poszedł.
Żeby znaleźć mojego brata, kolega musiał przepytać wielu ludzi na wielkim osiedlu.
Serce rośnie gdy spotyka się tak Wspaniałych ludzi!

kolega z wojska

Pobierz ten tekst w formie obrazka
31 grudnia 2011, 16:03 przez Nea (PW) | Skomentuj (2) | Do ulubionych
Głosów
382
(w tym negatywnych:
3
)
plus Wspaniałe
379

1