To było jakieś 2 lata temu, gdy jeszcze chodziłam do liceum. Akcja działa się zimą. Było bardzo mroźno.
Jakoś tak po 6 rano idę sobie spokojnie na autobus (20 minut normalnym tempem do przystanku), słuchawki w uszach i pełen luzik. Nagle koło mnie zatrzymuje się dużych rozmiarów taksówka, drzwi się otworzyły. Ja, sądząc, że kierowca chce zapytać o drogę, wyjmuję jedną słuchawkę i odwracam się do pana. I faktycznie, zapytał, ale o co innego:
[K]ierowca: Jedzie pani w stronę Wileńskiego do pracy?
[J]a: Na przystanek do M1, do szkoły.
[K]: To pani wsiada, jadę w tamtą stronę, podwiozę panią.
I tak oto za darmo zostałam podwieziona praktycznie pod same drzwi autobusu, a Pan Taksówkarz był bardzo sympatyczny i bardzo miło się z nim rozmawiało.
Jakoś tak po 6 rano idę sobie spokojnie na autobus (20 minut normalnym tempem do przystanku), słuchawki w uszach i pełen luzik. Nagle koło mnie zatrzymuje się dużych rozmiarów taksówka, drzwi się otworzyły. Ja, sądząc, że kierowca chce zapytać o drogę, wyjmuję jedną słuchawkę i odwracam się do pana. I faktycznie, zapytał, ale o co innego:
[K]ierowca: Jedzie pani w stronę Wileńskiego do pracy?
[J]a: Na przystanek do M1, do szkoły.
[K]: To pani wsiada, jadę w tamtą stronę, podwiozę panią.
I tak oto za darmo zostałam podwieziona praktycznie pod same drzwi autobusu, a Pan Taksówkarz był bardzo sympatyczny i bardzo miło się z nim rozmawiało.
Komentarze