Powoli wraca mi wiara w ludzi.
Byłam dzisiaj na rozmowie kwalifikacyjnej w Raszynie (pod Warszawą).
Po tejże, nie całkiem przytomna, poszłam do swojego auta. Miałam ze sobą w ręce taką plastikową "okładkę" na dokumenty ze zdjęciem kota, w której miałam różne zaświadczenia i inne takie.
Położyłam dokumenty w tej okładce na dachu samochodu, aby tą samą ręką otworzyć drzwi.
Wsiadłam i pojechałam.
Parę kilometrów dalej usłyszałam swój telefon i sięgając jego kierunku zorientowałam się że brakuje mi tej nieszczęsnej okładki z papierami.
Po nieodebranej rozmowie (jak prowadzę- nie dzwonię i nie odbieram), zjechałam na bok i próbowałam oddzwonić, ale się nie udało.
Po chwili jednak ten sam "numer" zadzwonił i okazało się, że jeden Pan z Raszyna znalazł moje dokumenty i specjalnie dzwonił, żeby mi powiedzieć o tym i gdzie mogę je odzyskać.
Był to Pan ze sklepu z żaluzjami, który idąc do pracy natknął się na moją zgubę.
Szybciutko zawróciłam i śmignęłam tam.
Kiedy zaparkowałam na krawężniku i wysiadałam z auta podeszła do mnie Pani, która powiedziała, że widziała jak Pan ze sklepu podnosił "kartkę" w okładce.
Widać widziała jak coś spadało z dachu właśnie takiego auta jak moje.
Dokumenty odzyskałam wszystkie w komplecie!
Bardzo dziękuję Panu ze sklepu z żaluzjami w Raszynie i Pani. Oby było jak najwięcej takich uczciwych i życzliwych ludzi!
Byłam dzisiaj na rozmowie kwalifikacyjnej w Raszynie (pod Warszawą).
Po tejże, nie całkiem przytomna, poszłam do swojego auta. Miałam ze sobą w ręce taką plastikową "okładkę" na dokumenty ze zdjęciem kota, w której miałam różne zaświadczenia i inne takie.
Położyłam dokumenty w tej okładce na dachu samochodu, aby tą samą ręką otworzyć drzwi.
Wsiadłam i pojechałam.
Parę kilometrów dalej usłyszałam swój telefon i sięgając jego kierunku zorientowałam się że brakuje mi tej nieszczęsnej okładki z papierami.
Po nieodebranej rozmowie (jak prowadzę- nie dzwonię i nie odbieram), zjechałam na bok i próbowałam oddzwonić, ale się nie udało.
Po chwili jednak ten sam "numer" zadzwonił i okazało się, że jeden Pan z Raszyna znalazł moje dokumenty i specjalnie dzwonił, żeby mi powiedzieć o tym i gdzie mogę je odzyskać.
Był to Pan ze sklepu z żaluzjami, który idąc do pracy natknął się na moją zgubę.
Szybciutko zawróciłam i śmignęłam tam.
Kiedy zaparkowałam na krawężniku i wysiadałam z auta podeszła do mnie Pani, która powiedziała, że widziała jak Pan ze sklepu podnosił "kartkę" w okładce.
Widać widziała jak coś spadało z dachu właśnie takiego auta jak moje.
Dokumenty odzyskałam wszystkie w komplecie!
Bardzo dziękuję Panu ze sklepu z żaluzjami w Raszynie i Pani. Oby było jak najwięcej takich uczciwych i życzliwych ludzi!
Dobrzy Ludzie Raszyn
Komentarze