Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Czytając Wasze historie zaczęłam się zastanawiać, czy i ja kiedyś spotkałam Anioła. W pierwszej chwili odpowiedziałam sama sobie, że nie, ale przecież dobre uczynki to czasami małe uczynki, których w pierwszym odruchu nie klasyfikujemy jako Wspaniałe. Gdy spojrzałam na to z tej strony okazało się, że jednak już nie raz spotkałam Anioła. Jednak dziś tylko o jednym takim spotkaniu.

Parę lat temu pojechałam z siostrą i przyjaciółką nad morze do Gąsek. Trzy baby i Cieńki, jako środek transportu... Któregoś dnia postanowiłyśmy pojechać do Kołobrzegu na wycieczkę. Dzień ciężki, bo poprzedniego wieczoru zabalowałyśmy, ale ogólnie zaliczony do udanych. Wracamy już, gdy nagle na krajowej 11, czyli dobre kilka kilometrów od wynajmowanego domku samochód zaczyna odmawiać posłuszeństwa. Jeszcze się kula, ledwo ciągnie, siłą rozpędu udało się zjechać z 'krajowej' i dalej jechać nie chce. Siedzimy, patrzymy na siebie i każda myśli to samo: trzy baby, Cieńki i 300 km od domu (jesteśmy z Poznania)... Ogólnie kiepsko. Nagle nasze oczy widzą szyld "Warsztat samochodowy"... Ufff jesteśmy uratowane. Niestety warsztat czynny do 18, a tu parę minut Po... Ponownie stan określany, jako... kiepsko. Postanowiłyśmy jednak sprawdzić, czy ktoś może nam pomóc. I tu akcja właściwa, tu spotkałam moich Aniołów. Panowie mechanicy właśnie wychodzili, wszyscy przebrani, warsztat zamknięty. Mimo wszystko zepchnęli Cieńkiego do warsztatu, podwieźli parę kilometrów, a na drugi dzień sami przywieźli nam samochód do Gąsek.

Panowie, dzięki Wam wakacje wspominam, jako bardzo udane i wiem, że nawet, jeśli znów zdarzy się akcja "Trzy baby i Cieńki" (lub inne ledwo żywe autko) to można liczyć na to, że znajdzie się ktoś, kto pomoże :))))
Pozdrawiam serdecznie :)

Pobierz ten tekst w formie obrazka
18 października 2012, 11:33 przez ~Kasiula | Skomentuj | Do ulubionych
Głosów
30
(w tym negatywnych:
0
)
plus Wspaniałe
30

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…