Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Nienawidzę moherów. Przysięgam, że nienawidzę ich z całego serca. Nie mówię o wszystkich, mam na myśli stare babcie w kapilindrach przykrywających siwe włosy (albo różowe, z takimi też się spotkałam), które o 7:00 stoją na przystanku o każdej porze roku i jeżdżą (chciałam napisać, że Sami Wiecie Gdzie, ale czy ktoś w ogóle wie, gdzie one podróżują z samego rana?!) z bardzo ważnych powodów wszystkimi liniami. Ale nie to jest najgorsze, bo dobra, mają interes, to jeżdżą, nawet Kościół jestem w stanie zrozumieć. Niech już nawet o tej 7:00!
Ale nie... Stanie taka za Tobą i na Ciebie napiera, pcha Cię, ale udaje, że wcale tego nie robi, że idzie z tłumem. Gówno prawda. Idzie sama, pcha Cię swoją ręką, ale nic nie mówisz, tylko odwracasz się porozumiewawczo, bo może zrozumie, że to niegrzeczne.
No, już zrozumiała. Drzwi się otwierają, a ta pełna zrozumienia wpycha się przed Ciebie i wsiada, chociaż ludzie jeszcze nie zdążyli nawet wysiąść. Łokcie w żebra i po Tobie, wycofujesz się, bo przecież nie oddasz. (Raz próbowałam, ale nie trafiłam, w takim szoku byłam.)

Nienawidzę jeszcze takich, które jęczą w pełnym jak ul autobusie, że ją plecy bolą, że na nogę jej nadepnęłaś niechcący, ale o przeprosinach nie chce słyszeć. Najchętniej w ramach skruchy chciałaby audiencję prywatną u papieża, czy coś, no pogrzane babki totalnie! Ale dobra, teraz coś może o tych wspaniałych...

Jadę sobie na uczelnię. Trzymam w kieszeni bilet, ale nieskasowany, bo stwierdziłam, że to tylko jeden przystanek, więc kanarów nie będzie po drodze, a jak już będą w środku, to skasuję i po krzyku. W razie czego miałabym na drogę powrotną, oszczędność, rozumiecie.
Teraz wiem, że mohery też rozumieją, a przynajmniej przemiła pani, o której zaraz opowiem.
W każdym razie jadę, słuchawki w uszach, bo wiadomo, wiosna, trampki, chce się żyć. W końcu nic Ci się nie odmraża, fajna sprawa! Ale... Przede mną nagle kanar, z jakimś czytnikiem, legitymacją, ale wyraz twarzy łagodny, więc wyjmuję słuchawki trochę nerwowo i szukam... Udaję, że szukam nieistniejącego skasowanego biletu, ale nieźle mi to wychodzi, bo słyszę: "Poszukaj, na pewno gdzieś jest, zaraz wrócę."
Myślę, że ok, nie zdąży wrócić, jeszcze tył do sprawdzenia, więc zdążę wysiąść na tym cholernym przystanku. Ale niestety, przede mną wyrasta drugi kanar, też z czytnikiem i legitymacją wyciągniętą ku moim oczom, tak jakbym mogła pomyśleć, że ktoś inny niż kanar podejdzie do mnie z czytnikiem.
Ja przerażona i mówię, że zaraz wysiadam, że mam bilet, ale że to mój przystanek, więc może panowie wysiądą ze mną, a ja na spokojnie poszukam, bo w takim tłoku... (Dobrze, że z tego strachu nie wymyśliłam pełnego autobusu, bo faktycznie nie było gdzie nogi postawić, a oni mi tutaj z czytnikami! No ale dobra.)
Kiwnięcie, ja wstaję i słyszę, że chcą mój dowód. Myślę sobie, że mój nowy portfel w cętki będzie naprawdę niefajnie wyglądał bez stówy, czy ile tam się teraz płaci za brak biletu. Wyjmuję z torebki portfel i jednocześnie wolnym krokiem idę ku drzwiom, żeby zaraz dostać wyrok. I kiedy już wysiadałam, jedną stopą byłam na chodniku, czuję jak ktoś kuje mnie w bok. Myślę sobie: "Moherze, do k*rwy nędzy, zaraz wlepią mi mandat, a Ty mnie jeszcze pukasz w żebra?!" oraz coś na kształt "No nie... K*rwa, no nie... Boże, czy Ty to widzisz?", ale tylko się odwracam, żeby nie robić zamieszania większego niż zrobiłam, patrzę, a przemiła, ładnie starzejąca się (nie pamiętam jej twarzy, ale z pewnością wyglądała olśniewająco jak na swój wiek) kobieta wręcza mi swój skasowany bilet za 2,40.
Pomachałam kanarom przed nosem i pobiegłam dogonić tą panią, która uratowała mi życie. Dziękowałam jej przez piętnaście minut i obiecałam sobie, że już nigdy więcej nie będę jechała bez biletu.
Sranie w banie, nadal jeżdżę, ale przynajmniej odzyskałam wiarę w ludzi.

mohery bilet autobus kanary

Pobierz ten tekst w formie obrazka
31 marca 2012, 5:11 przez ~Yours | Skomentuj (6) | Do ulubionych
Głosów
100
(w tym negatywnych:
0
)
plus Wspaniałe
100

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…