Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Kiedy cała historia miała miejsce, miałam jakieś osiem lat. Było to po śmierci mojego taty. Mama musiała pozałatwiać mnóstwo formalnych spraw, a że nie miała mnie z kim zostawić, ja grzecznie jej towarzyszyłam. Pewnego razu stałyśmy koło dworca, był tam mały kiosk. Strasznie spodobała mi się gazetka za jakieś 5 zł, ale mama powiedziała, że mi jej nie kupi, bo nie tyle pieniędzy, żeby wydawać je na głupstwa (wtedy byłam zła, ale teraz ją rozumiem, nasza sytuacja finansowa była w tamtym czasie naprawdę kiepska). Stał wtedy obok nas pewien starszy pan, który przysłuchiwał się całej rozmowie. Wyjął banknot z portfela i chciał dać mi do łapki. Mama lekko zdziwiona i przestraszona, nie widziała dokładnie co on tam mi daje, więc pociągnęła mnie za rękę i poszła dalej. Chwilę później sytuacja się powtórzyła, ale wtedy mama już nie zważając na moje trudy uspokojenia jej, wygarnęła facetowi, żeby delikatnie mówiąc ′spieprzał′. Za chwilę zobaczyła autobus i szybko pognałyśmy w jego stronę, żeby nam nie uciekł. Mama wsiadała pierwsza, a ja za nią. Owy pan szedł za nami cały czas i wsunął mi pieniądze do kieszeni mówiąc: "Masz kochanie, kup sobie gazetkę i co tam jeszcze będzie chciała". Kiedy wygodnie już usiadłam w autobusie, zerknęłam i baknot ten był wart 100 zł. Powiedziałam mamie, była bardzo zdziwiona,ale też ucieszona. Ze wzgl. na to, że jak już pisałam nie przelewało nam się, pożyczyłam 100 zł mamie, żeby kupiła do domu do jedzenia co tam trzeba, a za kilka tygodni oddała mi je. Byłam wtedy baardzo szczęśliwa. Jak widać są jeszcze dobrzy ludzie na tym świecie.

pieniądze

Pobierz ten tekst w formie obrazka
6 marca 2012, 13:29 przez ~athelaide12222 | Skomentuj | Do ulubionych
Głosów
60
(w tym negatywnych:
0
)
plus Wspaniałe
60

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…