Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Historia, choć niekoniecznie zapierająca dech w piersiach, jest według mnie warta opisania.

Dnia pewnego, a było to w wakacje zeszłego
roku, postanowiłam wybrać się z chłopakiem nad jeziorko by pokarmić kaczki. Ot taka nasza mała tradycja. Ustaliliśmy, że podjadę na jego osiedle i razem wsiądziemy w odpowiedni autobus. Dzień bardzo ciepły, wręcz trochę upalny, schowaliśmy się więc w cieniu drzewa niedaleko przystanku, umilając sobie czas rozmową. Ja, niższa od niego o głowę, spoglądająca się w górę śmiejąc się przy tym. On, lekko przygarbiony, wpatrujący się w dół z uśmiechem na ustach. W pewnym momencie podchodzi do nas mężczyzna, na oko lat trzydzieści, może i nawet czterdzieści, w każdym razie osoba całkowicie przez nas nieznana. Nie zwrócilibyśmy na niego większej uwagi, gdyby nie jego słowa skierowane bezsprzecznie w naszą stronę: "Pasujecie do siebie. Mam nadzieję, że będziecie mieć radosne życie. Pomodlę się za wasze szczęście." Co by nie mówić, byliśmy w dość dużym szoku po ich usłyszeniu, udało nam się jednak grzecznie podziękować owemu nieznajomemu mimowolnie uśmiechając się przy tym i tym samym zwracając mu uśmiech, który sam nam wcześniej posłał.

Do dziś kiedy sobie przypomnę o tej sytuacji zastanawiam się czy spełnił swoją obietnicę i, co ważniejsze, co go skłoniło do takich słów.

nieznajomi

Pobierz ten tekst w formie obrazka
29 stycznia 2012, 19:00 przez Toonormal (PW) | Skomentuj (1) | Do ulubionych
Głosów
63
(w tym negatywnych:
0
)
plus Wspaniałe
63

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…