Tym razem historia trochę z innej beczki. Zdarzyła się ona w sobotę.
Otóż w moim miasteczku jest dość... tłoczno. Nie było parkingu, więc aby sobie wycofać, wjechałem w ślepą uliczkę. Korek za mną się zrobił dość spory, więc cofałem powoli i wtedy usłyszałem, że ktoś trąbi, a następnie huk. Myślę sobie no pięknie, załatwiłem samochód, mój pierwszy rok zniżek poszedł się j...ć.
Okazało się, że straty były niewielkie, bo u mnie zrobiła się niewielka rysa na zderzaku, a u poszkodowanego pękła tylko listwa od drzwi. Wspaniałym okazał się być w tej historii Pan, który po prostu powiedział, że powinien był uważać, bo ja cofałem i on to widział, że nie moja wina, żebym się nie przejmował. Sprawa została załatwiona bez udziału policji, bez utraty zniżek, rysę już wypolerowałem, a wspaniały, dostał ode mnie flaszkę polskiej wódki. Dziękuję!
Otóż w moim miasteczku jest dość... tłoczno. Nie było parkingu, więc aby sobie wycofać, wjechałem w ślepą uliczkę. Korek za mną się zrobił dość spory, więc cofałem powoli i wtedy usłyszałem, że ktoś trąbi, a następnie huk. Myślę sobie no pięknie, załatwiłem samochód, mój pierwszy rok zniżek poszedł się j...ć.
Okazało się, że straty były niewielkie, bo u mnie zrobiła się niewielka rysa na zderzaku, a u poszkodowanego pękła tylko listwa od drzwi. Wspaniałym okazał się być w tej historii Pan, który po prostu powiedział, że powinien był uważać, bo ja cofałem i on to widział, że nie moja wina, żebym się nie przejmował. Sprawa została załatwiona bez udziału policji, bez utraty zniżek, rysę już wypolerowałem, a wspaniały, dostał ode mnie flaszkę polskiej wódki. Dziękuję!
wspaniały i zrozumiały kierowca
Komentarze