Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Nie wiem, czy to się tu nada, zobaczymy.
Będzie o zagubionym kocie, anielskich ludziach, lekko zwariowanych nas (mnie i przyjaciółce)
i skołowanych policjantach.

Słowem wstępu: razem z przyjaciółką wychowałyśmy się wśród zwierząt i ludzi, którzy kochają je równie mocno jak my. Nasze matki nigdy nie oponowały, gdy przynosiłyśmy do domów jakiegoś zwierzaka (co się kiedyś zdarzało dość często), sporo z nami zostawało, część przechodziła w dobre (sprawdzone) ręce. Dlatego po prostu mamy wyrobiony taki odruch, że jak widzimy zwierzaka w kłopotach (zgubiony, potrącony, porzucony) to po prostu zatrzymujemy się, porzucamy co robiłyśmy przed chwilą i mu pomagamy w miarę możliwości (na szczęście nasze działania popiera też bliski mnie weterynarz od czasu do czasu dając nam darmowe porady względem zwierzaka).

Wracamy sobie kiedyś z całodobowego z czymś mało zdrowym do przegryzienia. Była mniej więcej północ, ale weekend, do tego rzecz się działa w stolicy, więc samochody wciąż jeździły, a ludzi wciąż można było spotkać.
Gadka-szmatka, nagle przyjaciółka nastawiła uszu i mówi do mnie:
- Cicho... - A po chwili: - Słyszysz to?
Nastawiłam ucha i po chwili do mnie dobiegło ciche miauczenie, ewidentnie kociaka, który się zgubił (człowiek mieszka całe życie z kotami, to się uczy co jakie miauczenie oznacza). Zakupy odkładamy gdzieś na bok i niepomne na godzinę zaczynamy szukać. W końcu kociak został zlokalizowany, uwaga, pod samochodem, w resorach. W oczach nam się pojawiła wizja następnego ranka - samochód rusza i zostawia za sobą czerwoną smugę. No nie, już postanowione, nie odpuścimy. Zwłaszcza, że nie wiemy, czy się czasem gdzieś nie zaklinował. Kładziemy się pod tym samochodem i próbujemy go zwabić. Szybko stało się oczywiste, że zaklinowany nie jest, bo biegał szybko jak błyskawica. Tym niemniej chciałyśmy sprawę doprowadzić do końca. Grzebiemy więc pod tym samochodem, staramy się go wyciągnąć, Przyjaciółka zaczyna miauczeć (nie wiem, jak ona to robi, ale idealnie nauczyła się naśladować ten dźwięk) jak kotka nawołująca kocię, co tylko spowodowało, że cała sytuacja nabrała absurdalnie zabawnego wydźwięku.
- Przepraszam, co panie robią? - zapytał ktoś ze zdziwieniem.
Okazało się, że nie tylko my pomyślałyśmy o nocnych zakupach. Wynurzyłyśmy się spod wozu, wytłumaczyłyśmy szybko (i z wielkimi uśmiechami) w czym rzecz. Para popatrzyła na siebie, na nas, na samochód, po czym dawaj - odłożyli zakupy i kładą się obok nas.
Jakiś kwadrans takiej zabawy później Przyjaciółka szturcha mnie:
- Móżdżku, patrz.
Ja siadam i oglądam się - a tu do nas jedzie furgon policyjny. Myślę sobie "no pięknie" (pewnie jakiś sąsiad wezwał, w sumie dziwne, że nie wcześniej), ale kierując się myślą, że przecież nic złego nie zrobiłam, podbiegłam do nich radośnie i ledwie się zatrzymali (z początku miny mieli srogie, ale jak zobaczyli, że podbiegam do nich z uśmiechem, to ich lekko skołowało) zapukałam do nich w szybkę.
Panowie spojrzeli po sobie, po czym powoli opuścili szybę.
- Ee... tak?
- Czy mają panowie lewarek? - wypaliłam.
- Co proszę?
- Lewarek. Taki do podniesienia samochodu.
- A na co pani lewarek?
- Żeby podnieść ten samochód - tłumaczę łopatologicznie, machając w stronę wozu. Pozostali już się śmieją i machają radośnie do policjantów.
- Ale... po co?
- Bo tam kociak taki mały utknął, no wie pan. A nie chcemy, żeby się mu coś stało. Dlatego potrzebujemy lewarka.
- A czy to jest pani samochód?
- No nie.
- A kot jest chociaż kogoś z państwa?
- Też nie.
Policjanci zamarli z pytaniem wypisanym na twarzach "no to co cię to kurde obchodzi, co się z nim stanie?", wybąkali jakieś "No to przepraszamy, nie możemy pomóc..." i pośpiesznie odjechali popędzani naszym "JEST! MAM DRANIA!"
Kot był szaro-bury, w ciemnych kolorach. Parka, która nam pomagała, zakochała się w nim natychmiast i powiedziała, że koniecznie chcą go przygarnąć (bo widać po nim niestety było, że nie czyiś, a piwniczny). Wymieniliśmy się telefonami, poleciłam im pobliskiego weterynarza i rozstaliśmy się w radosnej głupawce.

kot samochód policja

Pobierz ten tekst w formie obrazka
16 października 2011, 7:31 przez BrainJar (PW) | Skomentuj (1) | Do ulubionych
Głosów
160
(w tym negatywnych:
11
)
plus Wspaniałe
149

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…