Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Dostałem wezwanie do Urzędu Skarbowego i poleceniem przedstawienia dokumentów uprawniających do odliczeń od podatku. Powodem wezwania był brak mojego podpisu na PIT-37. Wszedłem do pokoju, z wezwaniem w ręce, spuszczoną pokornie głową i walnąłem cichutko: Bo ja przyszedłem do spowiedzi. Panie się uśmiechnęły i jedna w nich (młoda kobieta) z wielką życzliwością zajęła się moim PIT-em. Okazało się, że oprócz braku podpisu, nie odliczyłem w całości kosztów uzyskania, co przysługiwało mi, bo pracuję na umowę zlecenie. Pani, mimo, ze to nie należało do jej obowiązków, poprawiła mi ołówkiem cały PIT i poleciła to wszystko poprawić długopisem. Na moją nieśmiałą uwagę, że może przepiszę cały PIT i przyniosę nowy, poprawiony, usłyszałem, że nie ma potrzeby bawić się w biurokrację i że mam do zwrotu 160 zł. Oniemiałem z wrażenia. To było bardzo miłe spotkanie z państwowymi urzędnikami i w dodatku niezbyt lubianej instytucji. Kurcze, na starość uwierzyłem w ludzką życzliwość.

Pobierz ten tekst w formie obrazka
5 września 2011, 16:50 przez ~ronin | Skomentuj | Do ulubionych
Głosów
156
(w tym negatywnych:
16
)
plus Wspaniałe
140

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…