Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Jechałam swoim nowym poluniem w środku zimy do Łodzi na bardzo ważne wydarzenie- zgromadzenie, na którym miałam zaprezentować swoją kandydaturę na wyższe stanowisko. Sprawa prestiżowa, godzina 10.00 zaczynamy występ, lecz przede mną 120 km zaśnieżonych dróg środkowej Polski. Wyjechałam wcześniej, roztropnie, lecz cóż, koło Kutna korek ,wypadek w tle, jakieś karetki, stojący sznur samochodów.. osłabłam. Nie puszczają w żadna stronę, korek narasta , stoimy, ja umieram. Nagle z tyłu klakson- jakiś jeep mruga, bym jechała za nim, skręca w polną drogę. Jadę więc jak ta głupia bez oddychania w śniegu po kolana, wiejską nieodśnieżoną drogą, modlę się by nie utknąć i mijam wiejskie płoty na centymetr... Już widzę, jak utknę tu i znajdą mnie nadjedzoną na wiosnę...Jeep zwalnia, jak widzi, że nie daję rady, czeka na mnie. Po 20 minutach takiego bobsleju poczciwym volkswagenem dotarłam do szosy głównej, ominęłam korek i wrócił mi puls. Jeepik mrugnął światłami, na pożegnanie, i skręcił w stronę jakiejś szkoły. Ja dojechałam na czas. Kimkolwiek jesteś, miły, bezinteresowny kierowco tego samochodu- było to 29 stycznia 2013r a ja miałam czerwonego Polo - serdecznie Ci dziękuję!

Pobierz ten tekst w formie obrazka
21 października 2013, 17:56 przez ~barbaraemilia | Skomentuj (4) | Do ulubionych
Głosów
79
(w tym negatywnych:
0
)
plus Wspaniałe
79

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…