Spotykam wielu "piekielnych", więc tym bardziej umiem docenić ludzi, którzy praktykują cnotę uprzejmości wobec bliźnich.
Wczoraj jechałam w odwiedziny do siostry i chrześniaka, w okolice Puław. Zaspałam i wszytko było na chybcika. Na przystanek z którego odjeżdżają busy mam 30 min piechotą. Miałam taką cichą nadzieję, że po prostu "trafię w busa" bo żadnego rozkładu na przystanku nie ma. I trafiłam, a jakże. Stoję na pasach jakieś 100 m od przystanku, mam czerwone i muszę poczekać na zmianę. Widzę, że bus podjeżdża. Brakuje mi dosłownie 30 s żeby zdążyć. Widzę, że ludzie wsiadają. Ja mam wciąż czerwone. Zastanawiam się czy uda mi się kierowcę zatrzymać przy pasach na których stoję. Hm, szosa dość ruchliwa więc pewnie nie. Następny bus przyjedzie może za 15-20 min, to trochę długo zwłaszcza, że muszę zdążyć na podmiejski w Puławach. O, zielone! Przebiegam przez jezdnię i zasuwam w stronę przystanku, z którego właśnie rusza bus. Rozpaczliwie macham łososiową parasolka, którą mam w ręku. Stanął. Dobiegam, wsiadam. O, miejsca tyle co przy drzwiach. Kiepsko.
Pan Kierowca orientuje się w sytuacji i mówi:
- Pani siądzie tutaj.
I przestawia kasę fiskalną, która stoi na siedzeniu obok niego. Uff, jadę i to nawet na siedząco.
Jedziemy. Na którymś z przystanków już poza miastem chce wysiąść młody chłopaczek (wsiadał przystanek, może dwa wcześniej). Za późno dał Kierowcy znać, ten już prawie minął przystanek.
- Ale proszę pana, ja tu wysiadam.
Kierowca stanął, właściwie już poza przystankiem. Chłopak wysiadł.
Kilka przystanków dalej. Wsiada chłopak, a za nim kobietka. Chłopak, podając odliczona kwotę:
- Puławy.
Pan Kierowca:
- To będzie 3 zł.
- Ale ja tyle nie mam. - chłopak chce wysiadać z busa.
- Dobra, wsiadaj.
- Ale ja nie mam 3 zł.
- Wsiadaj, no dalej.
Chłopaczek wsiadł. A bilet wydrukowany dla niego dostała pani za nim, bo jechała na tej samej trasie.
Małe wytłumaczenie - cena biletów na tej trasie jakoś kilka dni wcześniej wzrosła. Ludzie o tym nie wiedzieli. A Pan Kierowca na każdym prawie przystanku musiał im to tłumaczyć. I mimo tej zapewne irytującej okoliczności zdobył się podczas tego kursu na kilka miłych i uprzejmych gestów wobec pasażerów.
Wczoraj jechałam w odwiedziny do siostry i chrześniaka, w okolice Puław. Zaspałam i wszytko było na chybcika. Na przystanek z którego odjeżdżają busy mam 30 min piechotą. Miałam taką cichą nadzieję, że po prostu "trafię w busa" bo żadnego rozkładu na przystanku nie ma. I trafiłam, a jakże. Stoję na pasach jakieś 100 m od przystanku, mam czerwone i muszę poczekać na zmianę. Widzę, że bus podjeżdża. Brakuje mi dosłownie 30 s żeby zdążyć. Widzę, że ludzie wsiadają. Ja mam wciąż czerwone. Zastanawiam się czy uda mi się kierowcę zatrzymać przy pasach na których stoję. Hm, szosa dość ruchliwa więc pewnie nie. Następny bus przyjedzie może za 15-20 min, to trochę długo zwłaszcza, że muszę zdążyć na podmiejski w Puławach. O, zielone! Przebiegam przez jezdnię i zasuwam w stronę przystanku, z którego właśnie rusza bus. Rozpaczliwie macham łososiową parasolka, którą mam w ręku. Stanął. Dobiegam, wsiadam. O, miejsca tyle co przy drzwiach. Kiepsko.
Pan Kierowca orientuje się w sytuacji i mówi:
- Pani siądzie tutaj.
I przestawia kasę fiskalną, która stoi na siedzeniu obok niego. Uff, jadę i to nawet na siedząco.
Jedziemy. Na którymś z przystanków już poza miastem chce wysiąść młody chłopaczek (wsiadał przystanek, może dwa wcześniej). Za późno dał Kierowcy znać, ten już prawie minął przystanek.
- Ale proszę pana, ja tu wysiadam.
Kierowca stanął, właściwie już poza przystankiem. Chłopak wysiadł.
Kilka przystanków dalej. Wsiada chłopak, a za nim kobietka. Chłopak, podając odliczona kwotę:
- Puławy.
Pan Kierowca:
- To będzie 3 zł.
- Ale ja tyle nie mam. - chłopak chce wysiadać z busa.
- Dobra, wsiadaj.
- Ale ja nie mam 3 zł.
- Wsiadaj, no dalej.
Chłopaczek wsiadł. A bilet wydrukowany dla niego dostała pani za nim, bo jechała na tej samej trasie.
Małe wytłumaczenie - cena biletów na tej trasie jakoś kilka dni wcześniej wzrosła. Ludzie o tym nie wiedzieli. A Pan Kierowca na każdym prawie przystanku musiał im to tłumaczyć. I mimo tej zapewne irytującej okoliczności zdobył się podczas tego kursu na kilka miłych i uprzejmych gestów wobec pasażerów.
kierowca busa Puławy
Komentarze