Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

cinderella

Zamieszcza historie od: 7 stycznia 2012 - 21:38
Ostatnio: 30 września 2012 - 23:44
  • Historii na głównej: 1 z 1
  • Punktów za historie: 318
  • Komentarzy: 0
  • Punktów za komentarze: 0
 
Gwoli wstępu: jestem głucha na lewe ucho, na prawe słyszę bardzo słabo. Mimo używania aparatów słuchowych niewiele słyszę, głównie stosuje język migowy, staram się też czytać z ruchów warg, co do najprostszych rzeczy niestety nie należy. A czasem, kiedy przebywam w tłumie ludzi, nie potrafię sobie poradzić.

Dwa i pół roku temu, kiedy miałam szesnaście lat, mój długoletni lekarz laryngolog znalazł w Niemczech lekarza, który próbował poprawić jakość słuchu osobom, które straciły go w taki sposób jak ja. Byłam zachwycona, bo wepchnął mnie prawie natychmiast na wizytę. Miałam lecieć z ojcem, bo, chociaż nie zna angielskiego, to jednak podróż samolotem jest dla mnie trudna. Nieszczęśliwie trzy dni przed lotem moja mama wylądowała w szpitalu, więc ostatecznie miałam lecieć sama. W dodatku z ostrym zapaleniem nerek, więc byłam nieźle otumaniona. O ile na polskim lotnisku nie było problemu, bo potrafię dużo zrozumieć czytając z warg i pomagając sobie resztką słuchu, to na niemieckim spotkała mnie totalna katastrofa. Lotnisko było duże, a ja zupełnie się zgubiłam. Znam angielski w piśmie, ale nie potrafię zrozumieć, kiedy ktoś do mnie mówi, więc byłam kompletnie zagubiona. Próbowałam migać do przypadkowych osób, żeby wskazały mi postój z taksówkami.
Kiedy już usiadłam zrezygnowana podszedł do mnie Niemiec.
Chłopak był starszy i rozbrajająco wesoły. Migał, bardzo dobrze migał, chociaż nie miał problemów ze słuchem. Szybko wskazał mi postój taksówek, rozbrajając przy tym poczuciem humoru, ale potem uparł się, że zawiezie mnie do mojego hotelu. Wypytywał przy tym o wszystko, lekarza, wizytę. Zgodnie z prawdą odpowiedziałam, że wizytę mam następnego dnia o 9. Zostawił mnie w hotelu razem ze swoim numerem telefonu i adresem. Następnego dnia rano czekał przed hotelem i zawiózł mnie do lekarza, wchodząc ze mną do przechodni i pomagając na każdym kroku jak kompletnej ofierze losu. Dotrzymywał mi kroku przez następne dwa dni pobytu w Niemczech.
Szybko okazało się, że w moim przypadku uszkodzenie słuchu jest trwałe - przynajmniej do czasu większego postępu medycyny. Poznany Niemiec odwiózł mnie na lotnisko. W Polsce był trzy tygodnie później, pod koniec stycznia minie dwa lata odkąd jesteśmy razem.
Anioły istnieją, mam swojego prywatnego!

Pobierz ten tekst w formie obrazka
7 stycznia 2012, 22:35 przez cinderella (PW) | Skomentuj | Do ulubionych
Głosów
322
(w tym negatywnych:
4
)
plus Wspaniałe
318

1