Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

bazylia

Zamieszcza historie od: 28 października 2012 - 1:19
Ostatnio: 21 listopada 2012 - 13:43
  • Historii na głównej: 1 z 1
  • Punktów za historie: 96
  • Komentarzy: 1
  • Punktów za komentarze: 0
 
Polak Polakowi wilkiem na emigracji?

Otóż nie.

Jestem w Niemczech od kilku tygodni i dopiero się uczę języka na intensywnym
kursie. Przyjechałam tu, bo mąż dostał zawodową szansę.

Po 3 tygodniach pobytu musiał wyjechać na cały tydzień szkolenia. Zostałam sam na sam z niemiecką rzeczywistością.

Poszłam na zakupy do osiedlowego marketu. Ku mojemu przerażeniu pani na kasie przesunęła po czytniku wszystkie produkty, cena się wyświetliła, ale zamiast wziąć ode mnie euro, Pani zaczęła intensywnie wymachiwać łapkami i szprechać z prędkością światła.

Na moje niemrawe tłumaczenia i próby nawiązania kontaktu w języku angielskim, Pani (wciąż z uśmiechem na twarzy, ale i z lekkim poddenerwowaniem) świergoliła nadal, a ja stałam ja słup soli i starałam się nie rozpłakać. A za mną ustawił się spory tłumek do kasy, więc czułam ciężar swojej nieznajomości języka i tego, że tych biednych ludzi pewnie bierze totalny wku*rw.

Niedaleko kasy rozkładała towar dziewuszka. Tak ze 20 lat. Podeszła. Zagadała kasjerkę. Wzięła moje doniczki ze świeżymi ziołami poleciała na sklep, wróciła w ciągu 30 sekund i wytłumaczyła, jak domniemam, całe zamieszanie cenowe.

Zgarnęła mnie z kasy. Pomogła zapakować zakupy, bo wciąż trzęsły mi się ręce, a pod powiekami miałam łzy rozżalenia, że taka bezradna jestem w obcym kraju. Nawet głupich zakupów nie mogę zrobić sama.

Dziewuszka wyprowadziła mnie i przepiękną polszczyzną zaczęła pocieszać. Wyciągnęła zza uniformu chusteczki, głaskała po plecach i tłumaczyła, że mnie rozumie, bo 2 lata wcześniej też była w podobnej sytuacji. Że mam się nie załamywać, uczyć się języka i wszystko będzie dobrze.

Dziękuję jej za to. Bo kiedy wróciłam do domu i rozpakowałam te cholerne zakupy pomyślałam sobie, że dam radę. I nauczę się tego języka. I może kiedyś ja komuś pomogę.

Kimkolwiek jesteś dziewczyno z marketu w Kolonii- dziękuję Ci za to, że pomogłaś mi. Że prawdopodobnie wyszłaś ze sklepu na pół godziny, poświęcając swoją przerwę na lunch, i pozbierałaś mnie do kupy.

Bo ten Twój gest, tu na emigracji, dał mi wiarę nie tylko w to, że dam sobie radę, ale też w to, że można liczyć na rodaków :)

Pobierz ten tekst w formie obrazka
28 października 2012, 1:43 przez bazylia (PW) | Skomentuj (2) | Do ulubionych
Głosów
96
(w tym negatywnych:
0
)
plus Wspaniałe
96

1