Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Vyar

Zamieszcza historie od: 6 kwietnia 2014 - 10:54
Ostatnio: 6 kwietnia 2014 - 10:54
  • Historii na głównej: 1 z 1
  • Punktów za historie: 146
  • Komentarzy: 0
  • Punktów za komentarze: 0
 
Na dworcu w Opolu przysiadł się do mnie pewien pan. Bezdomny, brudny, pierwszym moim odruchem było: uciekać. Powiedział, że ma do mnie wielką prośbę - o co może prosić? Pewnie o pieniądze. Tymczasem pan stwierdził, że skoro czytam książkę, to moge przeczytać i to... i wyciągnął z kieszeni plik kartek. To był list. Długi, czysty, pisany pięknym charakterem pisma, smutny list do rodziny. List, zawierający w sobie wiele żalu, do żony i dwóch synów. List ze wspomnieniami tego, jak ową żonę poznał, jak przyszło na świat każde z dzieci. I o tym, co później, o wojnach z dorosłymi już synami o każdy grosz. Wreszcie o tym, że ich dom zostanie sprzedany za grosze, a tu nic już nie ma... miałam sprawdzić, czy list nie zawiera zbyt wielu mocnych słów. Nie zawierał. Sześć kartek smutnej historii. Na spodzie każdej strony wypisane "verte" - odwróć kartkę.
Niesamowity człowiek. Człowiek, który pracował 40 lat za granicą, by zarobić na rodzinę - a który teraz nie ma nic. Bo nic mu się tu nie należy. Wykształcony, inteligentny. Opowiadział mi o opolskim dworcu i niemieckich pilotach, o tym, że buty Marilyn Monroe robione były przez polską firmę Gabor, i o tym, co łączy lot ptaka i samolotu. I o polskich radnych, którzy są... bezradni. I że pytany w sądzie, z czego żyje, odpowiada, że... z radości życia.
A potem podziękował za pomoc... i poszedł wysłać list. Wrócił jeszcze. Powiedzieć, że chyba da radę jeszcze trochę. I żebym ja też dała.
Widzieliście kiedyś anioła? Ja chyba tak.

Pobierz ten tekst w formie obrazka
6 kwietnia 2014, 10:54 przez Vyar (PW) | Skomentuj | Do ulubionych
Głosów
146
(w tym negatywnych:
0
)
plus Wspaniałe
146

1