Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
W sławach wstępu może wyjaśnię trochę sytuację, otóż rok temu z miasta, w którym do szkoły miałam dwa kroki przeprowadziłam się z rodzicami na wieś. Jak można się domyślić entuzjazmem nie tryskałam. Najbardziej dobijało mnie to, że do najbliższej szkoły mam 2 km i muszę dojeżdżać. Chyba wolałabym nawet chodzić codziennie te 2 km na piechotę, ale niestety nie ma ku temu warunków, nie ma chodnika, ba nawet nie ma pobocza, poza tym w zimie ciężko, kiedy bym wychodziła rano byłoby ciemno i gdybym wracała również, no i po 8 lekcjach w szkole też ciężko wracać z ciężkim plecakiem. Jak wspomniałam do szkoły mam coś ponad 2 km, szkoła oznajmiła mi, że bilety refundowane są od 2,5 czy tam 3 km, w każdym razie pani sekretarka powiedziała mi, że taki bilet wcale mi się nie należy i ona robi mi łaskę wystawiając mi bilet na autobus, w którym nie ma miejsc, jedzie on o 7 i o 7.05 byłabym w szkole podczas, gdy zajęcia zawsze są od 8 (więc nie rozumiem tego czemu ten autobus jedzie tak wcześnie skoro jest szkolny?) ponadto autobus powrotny miałabym mieć tylko po 6 lekcjach, co zdarza mi się jedynie raz w tygodniu i nie dojeżdżałby on do mojej miejscowości tylko musiałabym iść jeszcze dalej niż od przystanku. Do najbliższego przystanku mam praktycznie tyle samo, co i do szkoły i to był kolejny problem. Zanim się nie ogarnęłam do szkoły odwoził mnie tata, przez co zawalał swoją pracę. Ale w klasie poznałam dziewczynę, która ma dalej ode mnie (inna miejscowość) i jeździ autobusem "ostrowieckim", który codziennie o 7.40 przejeżdża przez moją miejscowość. Dodatkowo jest w nim luźno, bo zawsze na tym kursie o tej samej porze są dwa autobusy. Kiedy powiedziałam o tym rodzicom, zapytali pani sekretarki czy nie mogłabym dostać biletu na ostrowiecki zamiast na staszowski, pani z wielkim oburzeniem powiedziała, że nie bo w mojej miejscowości nawet nie ma przystanku. (nie wiem co ona wymyśliła, ale podejrzewam, że to układy i układziki) więc co? Sama sobie kupiłam bilet, jednak do przystanku mam ponad km przez ciemny wąwóz, zero domów itd. na szczęście tu pojawia się mój bohater. pan który zatrzymuje mi się prawie pod samym domem, wsiadam do autobusu ostatnia. Czasem, gdy się spóźnie zdarzy się nawet, że poczeka aż dobiegnę, mimo iż w tym miejscu nie ma żadnego przystanku, pan jest zawsze miły. Jak mówiłam są dwa auobusy, pan w drugim autobusie to zupełne przeciwieństwo, kiedyś nawet w drodze powrotnej przy mrozie coś okolo -20 nie wysadził mnie, tylko z przystanku musiałam iść przez las i wąwóz, ale to już inna historia. Podsumowując, kierowca, jest moim aniołem i zbawieniem, gdyby nie on totalnie załamałabym się przez moje obecne miejsce zamieszkania. Wiadomo, że to dla niego kłopot, więc strasznie mu dziękuję, mimo iż pewnie tego nie czyta i przepraszam ;) ale pomęczy się pan ze mną jeszcze tylko 5 miesięcy.

autobus wieś

Pobierz ten tekst w formie obrazka
31 grudnia 2012, 10:59 przez ~pasazerka1 | Skomentuj | Do ulubionych
Głosów
54
(w tym negatywnych:
0
)
plus Wspaniałe
54

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…