Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Na moje szczęście są ludzie, którzy umieją i chcą pomóc.
Jakiś czas temu, podczas upalnego, dusznego dnia wracałem
z jednej krakowskich galerii handlowych. Po drodze wstąpiłem do centrum krwiodawstwa by oddać krew. Badania krwi wyszły ok, nie była gęsta. Oddałem 450ml, napiłem się wody, dostałem czekoladę, wszystko cacy. Lekarka ze trzy razy pytała się czy dobrze się czuje, odpowiedziałem, że tak i nie kłamałem, czułem się dobrze.
Droga na przystanek minęła mi bez żadnych przygód, tak samo 10-cio minutowe oczekiwanie na autobus. Stanąłem naprzeciwko wejścia, obok kasownika i pionowej rury, której się trzymałem.
Miałem przed sobą dziewięć przystanków, mijając siódmy zaczęło mi być nie dobrze, zbierało mnie na wymioty, za chwilę zaczęło kręcić mi się w głowie. W głowie myśli, że wytrzymam, że to jeszcze dwa przystanki i wysiądę.... i nagle słyszę krzyki "Panie kierowco! Panie kierowco" Zemdlałem, owinąłem się ręką o tą pionową rurkę, dzięki temu nie upadłem na twarz i na szczęście moje zęby teraz nie służą jako otwieracz. Jakieś dwie kobiety mnie podniosły, zapytały czy wszystko ok, usadziły mnie na fotelu, kierowca zatrzymał autobus i zapytał czy wezwać pogotowie. Pokazałem mu kciuka i powiedziałem " że już ok". Ktoś proponował mi wodę, akurat miałem więc podziękowałem i odmówiłem.
Gdy już wysiadłem na przystanku podeszły do mnie dwie młode kobiety i zapytały czy już wszystko ok, czy pan chce wrócić do szpitala (miałem bandaż na ręce po igle więc nie którzy pomyśleli, że pewnie ze szpitala wyszedłem). Powiedziałem, że już w porządku, a zemdlałem, ponieważ krew oddawałem. Pożegnały się ze mną, a za chwilę kolejna kobieta do mnie podeszła, zapytała gdzie mieszkam, bo może mnie podwieźć, bo mąż akurat w domu jest, podziękowałem ale kazała mi postać w cieniu. Wypiłem nektar i powoli doszedłem do domu bez żadnych nie przyjemnych przygód.

Dziękuję ludziom, którzy mi pomogli i nie uznali mnie za ćpuna (miałem plastry i bandaże na dwóch rękach) - od razu wspominam, że na piekielni jest sytuacja podobna do mojej tylko osobie, która zemdlała w autobusie nikt nie pomógł tylko uznali, że jest narkomanem.

krew krk autobus galeria słońce

Pobierz ten tekst w formie obrazka
6 lipca 2012, 0:57 przez Szymen (PW) | Skomentuj | Do ulubionych
Głosów
93
(w tym negatywnych:
0
)
plus Wspaniałe
93

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…