Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Opowieść z moich pierwszych ważnych zawodów jeździeckich.

Gdy przybyłam na miejsce przytłoczyła mnie ilość koni i ludzi. Praktycznie nikogo
nie znałam, a tych których znałam nie mogłam wyłowić z ciżby. Zresztą większość stałych bywalców patrzyło na mnie z góry i nie byli skorzy nawet do udzielenia zwykłej informacji gdzie jest WC.

Pech sprawił, że nie miałam nikogo do pomocy i musiałam sama ogarnąć siebie i swojego konia. Gdy niezdarnie próbowałam się ubrać i jednocześnie przygotować swojego zwierzaka, podeszła do mnie dziewczyna już przebrana, w pełnej gali, z prostym stwierdzeniem "Pomogę ci!". Nie spytała mnie o nic, po prostu przejęła mojego konia i zaczęła go czyścić, siodłać itp, dzięki czemu ja sama mogłam się ubrać.

Serdecznie jej podziękowałam, a z wrażenia zapomniałam zapytać kim jest. Dowiedziałam się później na rozgrzewce. Była to mistrzyni akurat broniąca na tych zawodach swojego tytułu. Tytuł obroniła.

Od tamtego "pierwszego razu" spłacam ten dług niemal na każdych zawodach, pomagając innym początkującym jeźdźcom.

konikowo

Pobierz ten tekst w formie obrazka
30 września 2011, 14:01 przez Bryanka (PW) | Skomentuj (1) | Do ulubionych
Głosów
206
(w tym negatywnych:
17
)
plus Wspaniałe
189

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…