Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Parę lat temu postanowiliśmy z przyjaciółmi wybrać się na 3 dni do malutkiej miejscowości niedaleko naszego miejsca zamieszkania. Ot tak, miły weekend w przyczepce nad zalewem. Drugiego dnia postanowiliśmy zamoczyć nóżki w wodzie. Jeden ze znajomych wchodząc do wody przypomniał nam, żeby uważać, bo w wodzie może być szkło lub inne materiały (wiadomo jak dzisiejsza młodzież traktuje jeziora, morza czy zalewy...). Pech chciał, że ów znajomy stawiając pierwszą stopę w wodzie natknął się właśnie na taką niespodziankę. Niby nic. Wracamy do przyczepki. Kolega lekko kuleje ale nic szczególnego się nie dzieje... Niestety nagle okazuje się, że ze stopy zaczyna lecieć krew jak z zarzynanej świni. Co robić? Miasta nie znamy, do naszego jakieś 50 km drogi przez, jakby to ująć, dziury z odrobiną asfaltu. Postanowienie, owijamy stopę w czysty ręcznik i na CB będziemy pytać gdzie jest najbliższy szpital.

Sytuacja może nie jest dla Was zbyt poważna, ale wbrew pozorom kolega tracił dość sporo krwi (w przyczepce w wiadrze z wodą, w którym obmył ranę nie było wody, tylko czerwone bajorko; ręcznik, którego użyliśmy stracił swą pierwotną barwę i patrzeć można było jak krew ochoczo ciurka na podłogę i dywanik, ręczniki papierowe, chusteczki i rolka papieru nie wystarczyły, wciąż kapało i kapało...)

Dość zdesperowani staraliśmy się więc dojechać jak najszybciej do głównej drogi, aby złapać kogoś miejscowego na CB radiu coby nam wskazał drogę (GPS'a w telefonie wtedy nikt nie miał). Niestety, w tych godzinach większość kierowców z mieściny urządzała sobie poobiednie sjesty.

Po około 10 minutach jazdy odezwał się do nas pewien kierowca mówiąc, że wie, gdzie w pobliżu jest szpital. Nie wiedzieliśmy jednak jak do niego dojechać. Kierowca ten po antence od CB na naszym autku rozpoznał, że to my potrzebujemy pomocy i powiedział, żebyśmy zwolnili, to nas wyprzedzi. Po tym manewrze kazał nam jechać za nim. Kolejne 10 minut jazdy później byliśmy pod szpitalem prowadzeni przez tego kierowcę prosto pod wjazd na SOR. Podziękowaliśmy kierowcy i chcieliśmy dać mu jakiś "prezent" za pomoc. Kierowca odmówił i z uśmiechem życzył nam zdrowia.

Dowiedzieliśmy się, że gdyby kolega dojechał trochę później to może trzeba by nawet amputować palce, ponieważ ścięgna były w kiepskim stanie. Gdyby nie Kochany Pan Mariusz, kolega nie miałby 2 palców u stopy. Dziękujemy Ci z całego serca!

Szerokości!!!

Pobierz ten tekst w formie obrazka
17 października 2013, 4:32 przez ~Ayumi | Skomentuj (3) | Do ulubionych
Głosów
91
(w tym negatywnych:
0
)
plus Wspaniałe
91

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…