Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

jkniepremier

Zamieszcza historie od: 30 sierpnia 2011 - 19:36
Ostatnio: 17 maja 2012 - 10:58
  • Historii na głównej: 2 z 2
  • Punktów za historie: 486
  • Komentarzy: 10
  • Punktów za komentarze: 3
 
A ja chciałbym się pochwalić tym, że mój rejon obsługuje "dziwny" listonosz. Od kiedy to dokładnie nie pamiętam, ale będzie kilkanaście lat. W tej chwili ma około 40 lat, a może mniej. Najdalej jak go pamiętam, był zawsze uprzejmy i sympatyczny. Kiedy doręczał pieniądze, to zawsze dokładnie co do ostatniego grosika, nawet gdy proponowałem, żeby końcówkę zaokrąglał (nawet z powodu łatwości w odliczaniu kwoty). Nasze kontakty były raz w miesiącu, czasem dwa. Ale parę razy zdarzyło mi się odbierać polecone na ulicy, bo gdzieś szedłem i na trasie spotykałem Pana Listonosza. To on mnie poznawał i proponował odbiór przesyłki. Dlatego współczuję wszystkim tym, których mój Pan Listonosz nie obsługuje. I jak sobie przypominam czasy, gdy byłem dzieciakiem, to tacy listonosze byli regułą. Dziś są od tej reguły wyjątkiem. Pozdrawiam wszystkich Panów Listonoszy. (a nie d(o)ręczycieli).

Pobierz ten tekst w formie obrazka
12 listopada 2011, 8:46 przez jkniepremier (PW) | Skomentuj (3) | Do ulubionych
Głosów
112
(w tym negatywnych:
13
)
plus Wspaniałe
99
Córka moja (21l) pracowała w sklepie kumkającej sieci. Jak to bywa z takimi sklepami, są otwarte od 6:00 do 22:00 i oferują swej wytrawnej klienteli różnego rodzaju nalewki, za garść miedzi. Pomimo dosyć specyficznego bukietu aromatów wydzielanych przez ich ciała i stroje, panowie byli zawsze grzeczni, chociaż czasem nieco upierdliwi. Ale do rzeczy. Któregoś dnia, wycierając kurze pod ladą, dziecko moje przypadkiem uruchomiło ALARM. Zawyła syrena nad wejściem do sklepu. Córka zadzwoniła do firmy ochroniarskiej, żeby zawiadomić o fałszywym alarmie i żeby wyłączyli syrenę. Po załatwieniu wszystkiego, przysiadła na chwilkę aby ochłonąć. Na to wpadają do sklepu z odsieczą „najwierniejsi klienci” żeby ratować i bronić panią ekspedientkę. I bardzo się ucieszyli, że to był fałszywy alarm. Z normalnych klientów i przechodniów nikt nie zajrzał.

Pobierz ten tekst w formie obrazka
17 września 2011, 21:51 przez jkniepremier (PW) | Skomentuj | Do ulubionych
Głosów
404
(w tym negatywnych:
17
)
plus Wspaniałe
387

1