Profil użytkownika

ejcia
Zamieszcza historie od: | 20 lipca 2012 - 0:09 |
Ostatnio: | 29 kwietnia 2023 - 21:03 |
- Historii na głównej: 31 z 36
- Punktów za historie: 1301
- Komentarzy: 2
- Punktów za komentarze: 0
Historia kolegi, umieszczona za jego zgodą.
Pracuje w małym osiedlowym sklepiku z telefonami komórkowymi. Pewnego razu przyszła do sklepu dziewczyna, która kilka dni temu kupowała starter, prosiła za 5zł, a kolega przez pomyłkę dał jej za 20zł, ale skasował 5. Przyniosła 15zł różnicy.
Dziękuję raz jeszcze :-)
Pracuje w małym osiedlowym sklepiku z telefonami komórkowymi. Pewnego razu przyszła do sklepu dziewczyna, która kilka dni temu kupowała starter, prosiła za 5zł, a kolega przez pomyłkę dał jej za 20zł, ale skasował 5. Przyniosła 15zł różnicy.
Dziękuję raz jeszcze :-)
Historia sprzed lat ok 20. Byłam ledwo odrośniętym od ziemi szkrabem w wieku zerówkowym, kiedy okazało się, że muszę mieć usunięte migdałki. Wiecie pewnie, jakim horrorem dla dziecka jest szpital, było to w czasach, kiedy obowiązywały ścisłe godziny odwiedzin, nie wspominając nawet o zostawaniu rodziców na noc z maluchem. Na dodatek byłam dość chorowita, z racji tego mamina córeczka, co poziomu mojego ryku bynajmniej nie zmniejszało.
Na sali leżałam właściwie sama jedna, nie licząc jakiegoś dziecka bez kontaktu. Dopiero na drugi dzień doszedł chłopiec. Musiał być sporo starszy, niejasno przypomina mi się, że miał na imię Jarek i miał 14 lat, ale mogę się mylić.
Rozmawiał ze mną, pocieszał, obiecywał, że mama dzisiaj po mnie przyjedzie, zachęcał do jedzenia, studził kubek z kompotem pod zimną wodą, kiedy pielęgniarki przyniosły mi gorące (parujące) picie i skrzyczały za kaprysy.
Dziękuję Ci. Jesteś Aniołem. Dzięki Tobie jakoś przetrwałam do popołudnia i wypisu.
Było to w szpitalu na ul. Krysiewicza w Poznaniu
Na sali leżałam właściwie sama jedna, nie licząc jakiegoś dziecka bez kontaktu. Dopiero na drugi dzień doszedł chłopiec. Musiał być sporo starszy, niejasno przypomina mi się, że miał na imię Jarek i miał 14 lat, ale mogę się mylić.
Rozmawiał ze mną, pocieszał, obiecywał, że mama dzisiaj po mnie przyjedzie, zachęcał do jedzenia, studził kubek z kompotem pod zimną wodą, kiedy pielęgniarki przyniosły mi gorące (parujące) picie i skrzyczały za kaprysy.
Dziękuję Ci. Jesteś Aniołem. Dzięki Tobie jakoś przetrwałam do popołudnia i wypisu.
Było to w szpitalu na ul. Krysiewicza w Poznaniu
szpital dziecko
Jakiś czas temu w Poznaniu wsiadałam do tramwaju. Zazwyczaj jeżdżę na bilet miesięczny, więc nie mam nawyku kasowania, a tym razem nie była to moja linia. Przystanek później wsiadło dwóch nastoletnich chłopaków, którzy dla żartu zawołali " Dzień dobry, proszę bilety do kontroli".
Dzięki za przypomnienie! Co prawda prawdziwej kontroli nie było, ale przecież mogła być
Dzięki za przypomnienie! Co prawda prawdziwej kontroli nie było, ale przecież mogła być
Dziękuję Panu Kierowcy,który dziś ok godz 13 - 14 ruszał autobusem 401 z ronda Śródka w Poznaniu.
Po ruszeniu z przystanku jeszcze dwa razy zatrzymał się i wpuścił dobiegających pasażerów.
Po ruszeniu z przystanku jeszcze dwa razy zatrzymał się i wpuścił dobiegających pasażerów.
zarchiwizowany
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Dziękuję Pani Konduktor z dworca głównego w Poznaniu, która wieczorem 10 listopada podpowiedziała mi anulowanie błędnie wypisanego biletu pełnopłatnego i sprzedała w jego miejsce studencki. Procedura niby prosta i oczywista, ale w pospiechu (poprzedni pociąg się spóźnił, przesiadkowy zaraz ucieknie, a tu jeszcze biletomat napsocił) całkiem straciłam głowę.
Był to kurs w kierunku Swarzędza, a nasz Anioł miał brązowe/ciemnoblond kręcone włosy do ramion.
Był to kurs w kierunku Swarzędza, a nasz Anioł miał brązowe/ciemnoblond kręcone włosy do ramion.
pkp
Kilka dni temu siedzimy z koleżanka w pracy (laboratorium). Wiadomo, jak przy pracy z pieniędzmi: albo jesteśmy zarzucone drobnymi, albo kilku osobom pod rząd trzeba wydawać ze stówy. Czasami musimy niestety pacjenta odesłać, żeby rozmienił, bo my nie jesteśmy w stanie.
Pewien młody pan wrócił z dwoma pączkami dla nas.
Dziękujemy :)
Pewien młody pan wrócił z dwoma pączkami dla nas.
Dziękujemy :)
Jechałam tramwajem po masakrycznym dniu w pracy, nie tyle zmęczona, co wściekła i smutna. Na jednym z przystanków wsiadła dziewczyna z akordeonem i zaczęła grać. Uwielbiam ten instrument, a ona nieświadomie wybrała dwie piosenki z górnych miejsc na mojej top liście.
Pewnie tego nie czytasz, ale dziękuje Ci. Poprawiłaś mi humor na cały dzień:)
Pewnie tego nie czytasz, ale dziękuje Ci. Poprawiłaś mi humor na cały dzień:)
Był rok chyba 2010, końcówka zimy. Pojechałam z drużyną harcerską na biwak w okolice Krotoszyna, Opalenicy itd. Była sama starsza młodzież, więc wymyślono nam nocny rajd po okolicy. Mróz kilkanaście stopni, dystans bardzo daleki, ja nie mam pojęcia, kto wpadł na taki pomysł. Godzina była już późna, po 24 na pewno, jedna z dziewczyn z mojej grupy zemdlała ze zmęczenia. Zasięgu brak, nie ma jak kogokolwiek wezwać. Zniosłyśmy ją na pobocze, poprzykrywałyśmy własnymi kurtkami i czekamy na zmiłowanie. Któraś miała kamizelkę odblaskową, stanęła przy jezdni i próbowała zatrzymać jakieś auto machając zapaloną komórką. Kilka przejechało (nie dziwię się: noc, środek lasu, totalne odludzie), w końcu zatrzymała się półciężarówka. W środku jeśli dobrze pamiętam dwóch mężczyzn i kobieta w wieku mniej niż średnim. Nasza bidulka dostała gorącej herbaty z termosu, kanapkę, a na końcu wszystkie zostałyśmy "na pace" podwiezione na punkt zborny.
To małe słowo, ale dziękujemy.
To małe słowo, ale dziękujemy.
autostop
Kilka dni temu jadę autem, wpuściłam jakiegoś pana, któru usiłował właczyć sie do ruchu. Podziękował uniesieniem dłoni; na tylnym siedzeniu wiózł chłopca, ok 10 lat. Dziecko za tatusiem łapka w górę.
Jakoś tak miło się zrobiło:)
Jakoś tak miło się zrobiło:)
‹ pierwsza < 1 2 3 4 > ostatnia ›