Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Top historii


Szczerze? Strasznie miło mi się wtedy zrobiło.

Generalnie tego dnia wyszedłem do pracy. W sklepie była przede mną jedna Pani.
Jako, że nie chciałem się spóźnić na pociąg poprosiłem, czy nie mogłaby mnie przede mnie puścić, zgodziła się. Niestety Pani sprzedawczyni nie zauważyła i zrobiła pomyłkę, gdzie kupiłem towar za drożej niż trzeba. Jako, że się spieszyłem, a w tym sklepie pracują uczciwe osoby, to wziąłem co kupiłem i wyszedłem.

Jakoś dwa dni potem, tata oddaje mi pieniądze, które dała mu ta sama sprzedawczyni, i opowiedział o tym co się stało. Dzięki tej historii nie tracę wiarę w ludzi. Dziękuję bardzo! :)

Pobierz ten tekst w formie obrazka
22 grudnia 2015, 14:36 przez 123mikser (PW) | Skomentuj | Do ulubionych
Głosów
22
(w tym negatywnych:
0
)
plus Wspaniałe
22
Tego gestu nie zapomnę do końca życia.

Z powodu bardzo bolących pleców praktycznie ślimaczym tempie wracałam do domu. Ledwo stawiałam
krok za krokiem, praktycznie z każdym metrem ból nasilał się jeszcze bardziej. W końcu po przejściu 200 metrowego kawałka między jednym budynkiem wydziału a drugim zatrzymałam się, aby odpocząć. Wtedy zobaczył mnie pan doktor, który dopiero przyjechał na wydział, bo miał zajęcia z innym rokiem. I mimo iż miał mieć zajęcia za chwilę, Pan doktor zlitował się nade mną, powoli doprowadził do samochodu, po czym pomógł wsiąść i praktycznie odwiózł pod sam dom. Dzięki niemu szybciej dotarłam do domu i krócej cierpiałam z powodu bólu. Jeszcze raz dziękuję.

Pobierz ten tekst w formie obrazka
20 grudnia 2015, 1:11 przez muziasta (PW) | Skomentuj | Do ulubionych
Głosów
19
(w tym negatywnych:
0
)
plus Wspaniałe
19
Chciałabym opowiedzieć historię, która mi przywróciła wiarę w ludzi. Podobne historie pewnie już słyszeliście, ale warto mówić o dobrych rzeczach i dobrych ludziach. Wybrałam się w całodzienną podroż do mojej kuzynki. Po wyjściu z pociągu, szybko zorientowałam się, że zgubiłam kartę. (Płaciłam nią w pociągu, musiała się wtedy zapodziać). Miałam do pokonania jeszcze kilkanaście kilometrów autobusem. Tu pojawił się problem, gdyż nie miałam akurat żadnej gotówki przy sobie, do tego telefon po całym dniu mi się rozładował, Załamana i cała we łzach, w obcym mieście, stoję na przystanku autobusowym. Pewna kobieta okazała się aniołem stróżem, kupiła mi bilet, dzięki czemu mogłam dostać się do kuzynki. Oczywiście serdecznie jej podziękowałam.

Pobierz ten tekst w formie obrazka
20 grudnia 2015, 1:09 przez insomie_93 (PW) | Skomentuj | Do ulubionych
Głosów
17
(w tym negatywnych:
0
)
plus Wspaniałe
17
Zacznę od tego, że mam 23 lata i bardzo poważne problemy z kręgosłupem. Praktycznie uniemożliwia mi to normalne funkcjonowanie na co dzień. Któregoś dnia, gdy próbowałam po raz kolejny załatwić rehabilitację dzienną, dowiedziałam się, że już nie zapisują na ten rok i mam szukać sobie rehabilitacji gdzieś indziej. W innych miejscach to samo, terminy wyczerpane. Straciwszy wiarę w poprawę mojej sytuacji, doszłam na przystanek autobusowy, usiadłam i zaczęłam ryczeć. Po prostu nie byłam w stanie się uspokoić. Wtedy podeszła do mnie dziewczyna, zakładam, że w podobnym wieku, która zapytała mnie, czemy płaczę. Opowiedziałam jej wszystko przez łzy, a ta mnie wysłuchała, po czym jeszcze dała mi chusteczkę, bym wytarła zapłakane oczy.
Jeśli teraz czytasz to, to z całego serca chcę ci podziękować za twój gest. Nawet nie zdajesz pewnie sprawy, jak bardzo mi wtedy pomogłaś wrócić do siebie :)

Pobierz ten tekst w formie obrazka
20 grudnia 2015, 0:53 przez muziasta (PW) | Skomentuj | Do ulubionych
Głosów
21
(w tym negatywnych:
0
)
plus Wspaniałe
21
Byłam na meczu i w trakcie przerwy poszłam kupić coś do jedzenia i picia. Zabrakło mi chyba ok. 2 zł. Już chciałam się wrócić aby pożyczyć od znajomych pieniądze. Ale pan który stał za mną powiedział abym poczekał i kupił sobie piwo i batona dla mnie. Poczym wręczył mi go a ja oddałam mu pieniądze przeznaczone na jedzenie i podziękowałam.
Jeszcze raz dziękuję panu z sektoru A.

Pobierz ten tekst w formie obrazka
19 grudnia 2015, 14:59 przez Lol (PW) | Skomentuj | Do ulubionych
Głosów
7
(w tym negatywnych:
0
)
plus Wspaniałe
7
Historia medyczna z podziękowaniami dla człowieka, który uratował mi nogę oraz cudownej pani rehabilitantki. Przepraszam, że długo ale nie da się krócej >.<

Lat temu 6 bądź 7 mając 16-tkę na karku doznałem poważnej kontuzji podczas wf-u na hali. Rzepka wyskoczyła z kolana. Nauczycielka (uprawnienia ratownika i inne tego typu szkolenia) nie do końca chciała w to uwierzyć, ale po zapewnieniu przeze mnie oraz resztę kolegów, że coś takiego miało miejsce zawiozła mnie do ośrodka zdrowia (w sumie nie wiem czemu nikt nie zadzwonił po karetkę) gdzie dostałem skierowanie do szpitala. Taksówka, 45 minut drogi i jestem w szpitalu. Na miejscu przyjął mnie młody lekarz, który żeby sprawdzić czy faktycznie wypadła i czy poszły wiązadła postanowił ją przesunąć sobie w bok. Mojej reakcji nie muszę chyba opisywać... Po czym zostałem puszczony wolno z nakazem smarowania maścią (taką zwykłą na obrzęki) oraz zakupienia w szpitalnym sklepiku stabilizatora. Po 30 minutach poszukiwania sklepu (który był kanciapą pielęgniarek) dostałem piękny nowy stabilizator (wygrzebany zza zakamarków kanciapy) za jedyne 350zł (to co opisuję ma znaczenie niestety).

Teraz drobny time travel. Minął miesiąc i zaniepokojony tym co dzieje się z nogą oraz tym, że stabilizator jest zwyczajnie dziwny.. bo bądź co bądź mam dwa metry wzrostu i stabilizator wyglądał na mnie jak zwykła opaska z dziurką oraz dwoma metalowymi pręcikami.. postanowiłem poszukać dalej. Znajomy lekarz polecił mi swojego kolegę z kliniki w której pracuje. Co prawda prywatnie ale czego się nie robi dla zdrowia. Ów doktor okazał się specjalistą od ścięgien i kolan. Pierwsze co zrobił to kazał mi zdjąć stabilizator dla.. dzieci!! Tak dobrze czytacie. Dodatkowo nie zlecono badania usg, ani nic więcej. Po tym okazało się że kolano źle się zrasta oraz powstały odszczpy notabene sam doktor wywnioskował to na podstawie dotyku (tak badał moje kolano, ale robił to w taki sposób, że nic mi nie przesuwał) nie patrząc nawet w usg. Kolano do operacji, ale nie kwalifikowałem się do niej przez to, że stabilizator osłabił mięsień udowy (za długo z nim chodziłem), przez co po operacji zamiast kul miałbym piękny wózek. Jakiś miesiąc później w okresie ferii zwolnił się termin i operacja została wykonana. Co więcej w trakcie operacji lekarz zrobił dodatkowy zabieg i usunął też narośle na kości (miałem szczęście bo pacjent po mnie kłócił się o to, że lekarz zrobił więcej niż trzeba). Po wszystkim dostałem też nowy stabilizator, prawdziwy, wielki jak moja noga w cenie tego dziecięcego. Po wyjściu ze szpitala znalazłem dość przypadkowo początkującą panią rehabilitantkę, która zajmowała się potem mną przez 6 miesięcy i dzięki której mogłem wrócić szybciej do sportu, swoją drogą do teraz pamiętam ten wzrok i tembr głosu nakazujący "chodzić prosto, nie garbić się!!".

Mając ku temu sposobność dzielę się tą historią o ludziach, którzy naprawdę pomogli mi stanąć na nogi (w przenośni i dosłownie). Dziękuję lekarzowi, który nazywając mnie przez cały czas "sportowcem" uratował mi nogę, pielęgniarkom w szpitalu oraz pani rehabilitantce (która pół roku po mojej rehabilitacji otworzyła gabinet obok mojego domu :D). Dziękuję też tej miłej pani pielęgniarce za zastrzyk w dolną część pleców o pierwszej w nocy.. pomogło :D Teraz śmieję się nawet, że moja noga jest w lepszym stanie niż przed wypadkiem.

PS.Nie wiem czy można tutaj tak pisać gdzie, kto i jak dlatego nie pisałem tego.

kontuzja wspaniały lekarz szpital

Pobierz ten tekst w formie obrazka
16 grudnia 2015, 13:29 przez TwistedMind (PW) | Skomentuj | Do ulubionych
Głosów
21
(w tym negatywnych:
0
)
plus Wspaniałe
21
Jestem kontrolerem biletów
Podczas kontroli biletów w autobusie trafiłem na ok. 40 letnią kobietę która nie posiadała biletu. Kobieta długo
próbowała przekonać mnie abym nie wypisywał jej "mandatu" tłumacząc się brakiem pieniędzy oraz tym, że chciała tylko podjechać 2 przystanki. Nie chciała także okazać dokumentu, lecz ja byłem nieustępliwy. Gdy poinformowałem ją o konieczności wezwania Policji zaczepił mnie ok. 25 letni chłopak.
-Ile kosztuje kara za jazdę bez biletu?
-Na miejscu 164zł-odpowiedziałem
-To ja za panią zapłacę.

Było to zaskoczeniem zarówno dla mnie jak i pasażerki. Do tej pory spotykałem się wyłącznie z odzywkami typu "pan jej daruje" bądź też z atakami na moją osobę. Pasażerka początkowo odmówiła skorzystania z pomocy. Wtedy odezwał się chłopak
-Czy oglądała pani kiedyś film "Podaj dalej"? Jeżeli nie to polecam. Chciałbym dziś pani pomóc tak jak kiedyś ktoś obcy pomógł mi. Po czym wyjął pieniądze i zapłacił.

Pobierz ten tekst w formie obrazka
6 grudnia 2015, 19:26 przez Okrutnykanar (PW) | Skomentuj | Do ulubionych
Głosów
43
(w tym negatywnych:
0
)
plus Wspaniałe
43
Czerwiec 1997 roku. Byłem świeżo po maturze. Czekały mnie długie wakacje, bo w październiku rozpoczynałem studia. Jechałem razem z bratem pociągiem z Krakowa do Katowic. Do przedziału wszedł kontroler biletów. Okazałem bilet ze zniżką dla uczącej się młodzieży. Kontroler poprosił o okazanie legitymacji upoważniającej do tej zniżki, więc ją okazałem. Legitymacja była ważna. Niestety konduktor służbista dopatrzył się, że na zdjęciu nie było widać pieczątki. Ciekawe, że przez 5 lat szkoły średniej nikomu to nie przeszkadzało. Dopiero na sam koniec szkoły średniej ten idiota stwierdził, że nie ma pieczątki i nie dość, że musiałem dopłacić różnicę w cenie biletu to jeszcze zabrał mi legitymację. Akurat rozpoczynały się wakacje i potrzebowałem tej legitymacji choćby po to żeby skorzystać ze zniżek w podróży. Nie dość, że musiałem wyrobić nową legitymację (na pozostałe 3-4 miesiące) to jeszcze musiałem dopłacić do biletu. A co w tym wszystkim wspaniałego? W moim przedziale siedział młody mężczyzna z Krakowa. Nawet nie pamiętam jak miał na imię. Z tego co zrozumiałem to był aktorem któregoś krakowskiego teatru albo studiował aktorstwo. Nie dość, że stanął w mojej obronie, to jeszcze domagał się tego, żebym zgodził się aby był moim pełnomocnikiem. Zaczął się dochodzić i kłócić z konduktorem w moim imieniu. W ostateczności nic razem nie wskóraliśmy, ale mój 'pełnomocnik' stwierdził, że nawet jeśli nic nie uzyskamy to przynajmniej napsujemy trochę nerwów konduktorowi. Cała sytuacja była dla mnie na tyle stresująca, że na koniec nawet nie podziękowałem mojemu 'pełnomocnikowi', i do dzisiaj tego żałuję. Chciałbym żebyś chociaż tutaj to przeczytał: Serdecznie dziękuje!

konduktor służbista

Pobierz ten tekst w formie obrazka
3 grudnia 2015, 15:41 przez wolbiend (PW) | Skomentuj | Do ulubionych
Głosów
10
(w tym negatywnych:
0
)
plus Wspaniałe
10
Chciałem podziękować Pani w KFC Częstochowa przy M1. Zamówiłem zestaw: kanapka i frytki. Patrzę, na tacy lądują frytki, kanapka i kubek do napojów. Zdziwiłem się i pomyślałem, że Pani się pomyliła, więc powiedziałem, że nie zamawiałem napoju. Pani się uśmiechnęła i powiedziała, że jeśli nie chcę to ona może zabrać ten kubek. Zrozumiałem, że to był gratis. Dziękuję! :)

KFC darmowy napój

Pobierz ten tekst w formie obrazka
3 grudnia 2015, 14:56 przez wolbiend (PW) | Skomentuj | Do ulubionych
Głosów
12
(w tym negatywnych:
0
)
plus Wspaniałe
12
Sytuacja wydarzyła się jakieś 3 lata temu na osiedlu Północ w Częstochowie. Mój syn zgubił telefon komórkowy. Telefon był raczej stary i nie przedstawiał zbyt wielkiej wartości, ale mimo wszystko musiałbym wyrobić nową kartę SIM dla syna no i musiałbym skądś wziąć następny telefon. Syn nawet nie wiedział gdzie mniej więcej mógł go zgubić i gdzie moglibyśmy szukać tego telefonu. Przyszedł do domu, poinformował mnie o tym i zanim zdążyłem cokolwiek zrobić dostałem telefon. Zadzwonił mężczyzna, który znalazł ten telefon. Co ciekawe, okazało się, że syn zostawił telefon na ladzie w sklepie Fresh gdy płacił za zakupy. Telefon odzyskaliśmy, podziękowaliśmy znalazcy i z tego miejsca chciałem podziękować jeszcze raz: Dziękuję!

Zgubiony telefon

Pobierz ten tekst w formie obrazka
3 grudnia 2015, 14:49 przez wolbiend (PW) | Skomentuj | Do ulubionych
Głosów
16
(w tym negatywnych:
0
)
plus Wspaniałe
16