Top historii
To jest mała rzecz. Ale jaka miła!
W sklepiku w mojej szkole sprzedawali pączki i drożdżówki. Większość osób brała jednak Minipizze lub bułki z parówką. Drożdżówki mi nie smakowały więc zawsze kupowałam pączki. Aż pewnego dnia przyszłam do sklepiku i nie było ich. Następnego dnia też nie. Potem też. Pewnego dnia Pani Jadzia wytłumaczyła mi że tylko ja je brałam.
Przechodzę do sedna. Było to miłe dlatego że w mojej szkole jest 300 uczniów. A pani Jadzia jednak mnie zapamiętała.
W sklepiku w mojej szkole sprzedawali pączki i drożdżówki. Większość osób brała jednak Minipizze lub bułki z parówką. Drożdżówki mi nie smakowały więc zawsze kupowałam pączki. Aż pewnego dnia przyszłam do sklepiku i nie było ich. Następnego dnia też nie. Potem też. Pewnego dnia Pani Jadzia wytłumaczyła mi że tylko ja je brałam.
Przechodzę do sedna. Było to miłe dlatego że w mojej szkole jest 300 uczniów. A pani Jadzia jednak mnie zapamiętała.
Pani Jadzia. Szkoła
Chciałabym bardzo podziękować Pani ze Straży Miejskiej w Kielcach.
Sytuacja miała miejsce w poniedziałek. Pojechaliśmy z mamą na neurologię, aby zostawić brata na badania w oddziale i wracając z mamą zobaczyłyśmy kartkę od Straży Miejskiej z prośbą zgłoszenia się celem wytłumaczenia dlaczego stoimy na miejscu dla Taxi. Z góry przepraszam Panów taksówkarzy. Jak człowiek zmęczony z niewyspania, stresu i w hałasie wielkiego miasta to źle odczytuje znaki (przekreślone czerwoną wstęgą słowo TAXI, które odczytałyśmy jako zakaz parkowania taksówek, a nie koniec miejsca DLA taksówek, a że było 1 miejsce wolne, a 14 normalnych samochodów tam stało to myślałysmy, że jest ok. Przepraszamy! Głupie baby ze wsi D: ).
Kiedy wstawiłyśmy się w Straży miejskiej po wielu bojach i próbach znalezienia owego miejsca (dziękuję Panom policjantom, przechodniom, którzy nam pomogli), Pani strażniczka przyjęła nas miło. Po wysłuchaniu historii dostałyśmy słuszną reprymendę i jednocześnie skończyło się na upomnieniu. Może dla innych ludzi powinnyśmy dostać karę w postaci mandatu, ale dla rodziny, która musi pożyczać po sąsiadach na paliwo, żeby przejechać w jedną stronę obtłuczonym 15 letnim Matizem 60 km jest to ogromny cud!
DZIĘKUJĘ JESZCZE RAZ!
Sytuacja miała miejsce w poniedziałek. Pojechaliśmy z mamą na neurologię, aby zostawić brata na badania w oddziale i wracając z mamą zobaczyłyśmy kartkę od Straży Miejskiej z prośbą zgłoszenia się celem wytłumaczenia dlaczego stoimy na miejscu dla Taxi. Z góry przepraszam Panów taksówkarzy. Jak człowiek zmęczony z niewyspania, stresu i w hałasie wielkiego miasta to źle odczytuje znaki (przekreślone czerwoną wstęgą słowo TAXI, które odczytałyśmy jako zakaz parkowania taksówek, a nie koniec miejsca DLA taksówek, a że było 1 miejsce wolne, a 14 normalnych samochodów tam stało to myślałysmy, że jest ok. Przepraszamy! Głupie baby ze wsi D: ).
Kiedy wstawiłyśmy się w Straży miejskiej po wielu bojach i próbach znalezienia owego miejsca (dziękuję Panom policjantom, przechodniom, którzy nam pomogli), Pani strażniczka przyjęła nas miło. Po wysłuchaniu historii dostałyśmy słuszną reprymendę i jednocześnie skończyło się na upomnieniu. Może dla innych ludzi powinnyśmy dostać karę w postaci mandatu, ale dla rodziny, która musi pożyczać po sąsiadach na paliwo, żeby przejechać w jedną stronę obtłuczonym 15 letnim Matizem 60 km jest to ogromny cud!
DZIĘKUJĘ JESZCZE RAZ!
Straż miejska neurologia droga do
Wspaniały był mój brat. Lat temu wiele, w przedszkolu jeszcze. Mama odbiera po południu jego i młodszą rok siostrę, już z szatni się jeszcze po coś cofnęła do sali, a dzieci się ubierają. Przyszła z powrotem, a tu tatuś jakiejś innej dziewczynki wyskakuje z pretensjami, że mój brat popchnął jego córkę. Mama zaczyna wypytywać Michała co i jak, a ten stanął napuszony naprzeciw tatuśka i wypalił na pół szatni: Bo proszę pana, ja sobie nie życzę, żeby ona przezywała moją siostrę świnia!
Nie wiem czy dobrze robię, że pisze...
Wierzę, że przeczyta to choć kilka osób, może do kogoś to dotrze, może przesłanie, które postaram się umieścić kogoś poruszy.
Czasem w życiu poświęcamy dużo czasu na robienie rzeczy, które są nic nie warte zamiast przeczytać kawałek fragmentu wyjętego z życia wszystko po to aby stawać się lepszymi ludźmi.
RZESZÓW, jest już bardzo późno na ruchliwym skrzyżowaniu przy miasteczku akademickim stoi pijany mężczyzna, zatacza się przy sygnalizatorze...by móc nacisnąć ten magiczny przycisk.Wokoło mnóstwo studentów szydzących, pokazujących palcem na człowieka, który po prostu przekroczył dziś granice...Potrzebuje pomocy sam nie jest w stanie przejść prze jezdnie, młodzi wydaje się mądrzy i inteligentni ludzie trącają go, kompletnie ignorując.Całą sytuacje widzę z dystansu , sam zbliżam się do tego przejścia...pierwsza myśl, każdy z nas w życiu popełnia błędy, w oczach studentów może był przekreślony ale ja patrze na niego jako na człowieka, który dla Boga jest ważny, i ma swoją misje na ziemi do wypełnienia. Nie interesowało mnie co widzą, mówią inni podszedłem do mężczyzny...usłyszałem proszę Cię przeprowadź mnie ja nie dam rady.Na totalnym zmęczeniu po treningu resztkami sił, dźwignąłem gościa i przeprowadziłem przez pasy...Nie ma serca go tak zostawić, nie trafi do domu. Deklaruje mu, odprowadzić go pod drzwi klatki, tak abym mógł z czystym sumieniem zasnąć wiedząc,że wykonałem zadanie..PO drodze mężczyzna powoli zaczyna dochodzić do siebie, okazuje się że jest w zarządzie dużej firmy w Rzeszowie, i obchodzili imieniny kolegi, przesadził przyznaje...Zadaje mi pytanie dlaczego mu pomogłem? Ja nie zastanawiając się palnąłem , każdy z nas ma swojego anioła stróża który się wstawia za nami u Boga , dziś Pana anioł szepnął mi abym coś w życiu dobrego zrobił...To jakie podziękowanie usłyszałem było bardzo miłe, Pan przyznał, że mają ponad 50 lat, nie spotkał tak dobrego chłopaka, który nie idzie za tłumem ludzi..ale idzie sowim szlakiem w życiu nie pomijając ludzi na swojej drodze, oczekujących pomocy.Pod drzwiami, rozmawialiśmy godzinę- zadzwonił, wyszedł syn po niego, facet który był przed chwilą dla wszystkich pijakiem na przejściu przytula się z synem , widok bezcenny :) Patrze w górę i uśmiechając się szepcze warto było...Ojciec i syn starają mi się podziękować, proponują pieniądze..ja odmawiam. Naprawdę mądry facet , i miły. Mówię, wierze że jeszcze się kiedyś spotkamy, do zobaczenia. Wracam do siebie z radością, której nie doświadczyłem przez 2 lata studiów...nie jestem święty ale dobry powiedzmy nasuwa mi się myśl...
Cała ta historia uczy , aby patrzeć na człowieka i widzieć w nim człowieka, który tez się myli, popełnia błędy bo taka jest nasza natura ...
pamiętajcie... W dobrym nie ustawajcie!
POZDRAWIAM :)
Wierzę, że przeczyta to choć kilka osób, może do kogoś to dotrze, może przesłanie, które postaram się umieścić kogoś poruszy.
Czasem w życiu poświęcamy dużo czasu na robienie rzeczy, które są nic nie warte zamiast przeczytać kawałek fragmentu wyjętego z życia wszystko po to aby stawać się lepszymi ludźmi.
RZESZÓW, jest już bardzo późno na ruchliwym skrzyżowaniu przy miasteczku akademickim stoi pijany mężczyzna, zatacza się przy sygnalizatorze...by móc nacisnąć ten magiczny przycisk.Wokoło mnóstwo studentów szydzących, pokazujących palcem na człowieka, który po prostu przekroczył dziś granice...Potrzebuje pomocy sam nie jest w stanie przejść prze jezdnie, młodzi wydaje się mądrzy i inteligentni ludzie trącają go, kompletnie ignorując.Całą sytuacje widzę z dystansu , sam zbliżam się do tego przejścia...pierwsza myśl, każdy z nas w życiu popełnia błędy, w oczach studentów może był przekreślony ale ja patrze na niego jako na człowieka, który dla Boga jest ważny, i ma swoją misje na ziemi do wypełnienia. Nie interesowało mnie co widzą, mówią inni podszedłem do mężczyzny...usłyszałem proszę Cię przeprowadź mnie ja nie dam rady.Na totalnym zmęczeniu po treningu resztkami sił, dźwignąłem gościa i przeprowadziłem przez pasy...Nie ma serca go tak zostawić, nie trafi do domu. Deklaruje mu, odprowadzić go pod drzwi klatki, tak abym mógł z czystym sumieniem zasnąć wiedząc,że wykonałem zadanie..PO drodze mężczyzna powoli zaczyna dochodzić do siebie, okazuje się że jest w zarządzie dużej firmy w Rzeszowie, i obchodzili imieniny kolegi, przesadził przyznaje...Zadaje mi pytanie dlaczego mu pomogłem? Ja nie zastanawiając się palnąłem , każdy z nas ma swojego anioła stróża który się wstawia za nami u Boga , dziś Pana anioł szepnął mi abym coś w życiu dobrego zrobił...To jakie podziękowanie usłyszałem było bardzo miłe, Pan przyznał, że mają ponad 50 lat, nie spotkał tak dobrego chłopaka, który nie idzie za tłumem ludzi..ale idzie sowim szlakiem w życiu nie pomijając ludzi na swojej drodze, oczekujących pomocy.Pod drzwiami, rozmawialiśmy godzinę- zadzwonił, wyszedł syn po niego, facet który był przed chwilą dla wszystkich pijakiem na przejściu przytula się z synem , widok bezcenny :) Patrze w górę i uśmiechając się szepcze warto było...Ojciec i syn starają mi się podziękować, proponują pieniądze..ja odmawiam. Naprawdę mądry facet , i miły. Mówię, wierze że jeszcze się kiedyś spotkamy, do zobaczenia. Wracam do siebie z radością, której nie doświadczyłem przez 2 lata studiów...nie jestem święty ale dobry powiedzmy nasuwa mi się myśl...
Cała ta historia uczy , aby patrzeć na człowieka i widzieć w nim człowieka, który tez się myli, popełnia błędy bo taka jest nasza natura ...
pamiętajcie... W dobrym nie ustawajcie!
POZDRAWIAM :)
Być może choć trochę przyczyniłam się do obrazu młodzieży w oczach starszych ludzi. Cała w nerwach w Urzędzie Miejskim (bo przecież po co nie robić mi problemów przy składaniu wniosków, trzeba się na kimś wyżyć), siedząc nad papierami z moim chłopakiem, zauważyłam starszą panią, która nie mogła wypełnić druczku, bo, jak sama wspomniała, na śmierć zapomniała okularów. Gdy zobaczyłam papierek, przeraziłam się, ponieważ nigdy podobnego wniosku nie wypełniałam, ale zacisnęłam zęby i szybko przebrnęłam :) Pani cała rozanielona, a ja na "do widzenia" poprosiłam jedynie o to, żeby pamiętała o nas, gdy gdzieś usłyszy o tym, jaka to młodzież podła i bezduszna... :)
Wiem, że to może nie najlepsze miejsce, ale zamierzam tę wiadomość upublicznić wszędzie gdzie tylko się da.
Bardzo serdecznie chciałabym podziękować Pani, która dziś,tj. 28. stycznia 2015 r., około godziny 12.30 odebrała zgłoszenie o wezwaniu karetki na ulicę Nowy Świat w Kielcach.
Dzięki temu, że spokojnie, rzeczowo i konkretnie Pani ze mną rozmawiała, nie wpadłam w histerię i udało się uratować życie mojego męża.
Wiem, że to praca i Pani jest przeszkolona na takie sytuacje, ale tzw. pierwiastek człowieczeństwa jest ogromnie ważny. Niesamowite były Pani słowa, że jestem dzielna, itp.
Jest mała szansa, że się spotkamy, bo nie wiem nic na Pani temat, ale chciałabym, aby wiedziała Pani, że chylę czoła i padam na kolana przed Panią jako osobą oraz zawodem jaki Pani wykonuje.
Życzę Pani jak najlepszego i najpiękniejszego życia, żadne słowa nie wyrażą tego, jak bardzo jestem Pani wdzięczna!!!
Bardzo serdecznie chciałabym podziękować Pani, która dziś,tj. 28. stycznia 2015 r., około godziny 12.30 odebrała zgłoszenie o wezwaniu karetki na ulicę Nowy Świat w Kielcach.
Dzięki temu, że spokojnie, rzeczowo i konkretnie Pani ze mną rozmawiała, nie wpadłam w histerię i udało się uratować życie mojego męża.
Wiem, że to praca i Pani jest przeszkolona na takie sytuacje, ale tzw. pierwiastek człowieczeństwa jest ogromnie ważny. Niesamowite były Pani słowa, że jestem dzielna, itp.
Jest mała szansa, że się spotkamy, bo nie wiem nic na Pani temat, ale chciałabym, aby wiedziała Pani, że chylę czoła i padam na kolana przed Panią jako osobą oraz zawodem jaki Pani wykonuje.
Życzę Pani jak najlepszego i najpiękniejszego życia, żadne słowa nie wyrażą tego, jak bardzo jestem Pani wdzięczna!!!
Bardzo dziękuję moim przyjaciołom, którzy pobrali się w tym roku. Już od kilku lat pokazujecie mi, że miłość istniej naprawdę. Dziękuję, że jesteście!
miłość przyjaźń
Chciałabym podziękować młodemu człowiekowi,który w sobotę 20.12.2014 na myjni obok stacji paliw Orlen blisko Kauflandu w Krakowie pomógł mi przepchnąć na bok granatowe spore auto.Auto znienacka odmówiło posłuszeństwa, a ja, starsza już pani sama nie dałabym rady pchnąć go dalej, tak ,aby nie przeszkadzało innym. Młody człowieku - wielkie dzięki !!! Dobrze Ci Mama wychowała, tak jak ja starałam się dobrze wychować mojego syna.Wiem,że on również pomaga ludziom w różnych sytuacjach. Jeszcze raz dziękuję !
Udało się :)
Udało się już dawno, ale dopiero teraz mam pewność, że wszystko jest w porządku... JESTEM W CIĄŻY!!!
Dokładniej mówiąc już od pół roku, ale ciągle jakieś problemy się nam przydarzały, jakieś podejrzenia wad płodu, setki badań, nieprzespanych z niepewności nocy, morze wylanych łez...
Teraz jednak już wiem, że tak długo wyczekiwane NASZE dzieciątko jest w pełni zdrowe i nic mu nie grozi. Czuję się wspaniale, mąż fruwa z zachwytu i odnawia mebelki, które służyły jemu i jego dwóm siostrom, kochana pani ginekolog co dwa tygodnie wita mnie szerokim uśmiechem.
Wymarzyłam sobie dwóch wspaniałych mężczyzn - jednego od lat mam przy swoim boku, drugiego noszę pod sercem.
I nawet teraz ocieram łezkę radości, życząc Wam Wspaniali wszystkiego, co najlepsze z okazji nadchodzących Świąt i dzieląc się z Wami moim szczęściem.
Udało się już dawno, ale dopiero teraz mam pewność, że wszystko jest w porządku... JESTEM W CIĄŻY!!!
Dokładniej mówiąc już od pół roku, ale ciągle jakieś problemy się nam przydarzały, jakieś podejrzenia wad płodu, setki badań, nieprzespanych z niepewności nocy, morze wylanych łez...
Teraz jednak już wiem, że tak długo wyczekiwane NASZE dzieciątko jest w pełni zdrowe i nic mu nie grozi. Czuję się wspaniale, mąż fruwa z zachwytu i odnawia mebelki, które służyły jemu i jego dwóm siostrom, kochana pani ginekolog co dwa tygodnie wita mnie szerokim uśmiechem.
Wymarzyłam sobie dwóch wspaniałych mężczyzn - jednego od lat mam przy swoim boku, drugiego noszę pod sercem.
I nawet teraz ocieram łezkę radości, życząc Wam Wspaniali wszystkiego, co najlepsze z okazji nadchodzących Świąt i dzieląc się z Wami moim szczęściem.
Chcę bardzo serdecznie podziękować miłemu chłopakowi z autobusu 152 w Krakowie, który wczoraj uratował mnie przed stratą ulubionych rękawiczek. W biegu wysiadałam na przystanku i nie zauważyłam, że na siedzeniu pozostawiłam swoje rękawiczki. Chłopak od razu to zauważył i wyrzucił mi rękawiczki przed drzwi w ostatniej chwili, gdy ja już byłam poza autobusem. Krzyknął tylko "uwaga - łap rękawiczki!" i tyle :) Zdążyłam podziękować mu uśmiechem, bo autobus odjechał.
autobus rękawiczki