Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Lokatorka mojej siostry wychodziła w sobotę za mąż. Ze względów finansowych nie robili nie tylko wesela, ale nawet uroczystego obiadu. Kiedy dowiedzieli się o tym ludzie w wspólnocie parafialnej do której należeli postanowili zrobić im przyjęcie-niespodziankę. Ksiądz proboszcz (wspaniały, o którym już pisałam) udostępnił dużą salę parafialną z nagłośnieniem i malutką kuchenką. Zorganizowali się i każdy (kto chciał) przyniósł ciasto albo sałatkę (były zapisy). Widziałam chłopaka, który przyniósł całą dużą, sportową torbę - taką, jak się pakuje na tydzień) soków i ciastek, widziałam kobietę niosącą łubiankę truskawek, moja siostra cioteczna przywiozła jabłka ze swojego sadu, siostra upiekła blachę ciasta itd. Ludzie pozgłaszali się i poprzychodzili też wcześniej porobić kanapki i koreczki albo nakryć do stołów i udekorować. Chłopaki rozstawili kolumny i przygotowali muzykę, wyciągnęli drabinę i zaciemnili okna. Dziewczyna, która zawodowo zajmuje się wystrojem sali weselnych, zrobiła profesjonalne dekoracje - sama chciała bym takie mieć. Chłopak, który jest cukiernikiem, upiekł prawdziwy tort weselny. Ksiądz, który prowadzi tę wspólnotę, dał po cichu pieniądze na składniki do kanapek i koreczków, orzeszki, mleko do kawy itd. Niesamowite było widzieć tych wszystkich uwijających się ludzi. Do mszy służyło 8 chłopa, z 15 osób śpiewało do mikrofonów w ramach oprawy muzycznej. Przygotowano też rzutnik i pierwszy raz w życiu oglądałam mecz na weselu :D Pan Młody ostro kibicował :P Na koniec ludki sprawnie pozwijali dekoracje, pozmywali i posprzątali. Było super!

Wesele

Pobierz ten tekst w formie obrazka
18 czerwca 2012, 11:44 przez Bratkowa (PW) | Skomentuj | Do ulubionych
Głosów
158
(w tym negatywnych:
0
)
plus Wspaniałe
158

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…