W czasie powrotu z wakacji mijając późną nocą Bratysławę jakimś cudem zjechaliśmy z obwodnicy i wylądowaliśmy właściwie w centrum miasta. Była 3 w nocy, w okół żywego ducha. Na szczęście w zaparkowanej taksówce drzemał kierowca. Spytaliśmy go o drogę, pan tłumaczył nam kilka razy, niemniej jednak rozmowa w języku ogólnosłowiańskim nie wystarczyła, by dokładnie wytłumaczyć całą trasę.
Pan odpalił taksówkę, kazał nam jechać za nim i przeprowadził nas przez całe miasto aż do zjazdu na obwodnicę.
Pan odpalił taksówkę, kazał nam jechać za nim i przeprowadził nas przez całe miasto aż do zjazdu na obwodnicę.
Bratysławski taksówkarz
Komentarze