Krótka historia o podróży do domu na Święta.
Na stacji przesiadkowej poczułam głód. Chciałam kupić sobie coś drobnego, w portfelu niecała złotówka, a do bankomatu daleko. Kupiłam zwykłą bułkę, która w zupełności by mi wystarczyła i wyszłam.
Po chwili dogonił mnie klient sklepu, który przyglądał się moim zakupom, i życząc smacznego wręczył mi drożdżówkę.
Taki mały bezinteresowny gest, ale humor miałam poprawiony na długo i na tyle skutecznie, że nie przeszkadzały mi mało komfortowe warunki w pociągu.
Na stacji przesiadkowej poczułam głód. Chciałam kupić sobie coś drobnego, w portfelu niecała złotówka, a do bankomatu daleko. Kupiłam zwykłą bułkę, która w zupełności by mi wystarczyła i wyszłam.
Po chwili dogonił mnie klient sklepu, który przyglądał się moim zakupom, i życząc smacznego wręczył mi drożdżówkę.
Taki mały bezinteresowny gest, ale humor miałam poprawiony na długo i na tyle skutecznie, że nie przeszkadzały mi mało komfortowe warunki w pociągu.
Komentarze