Moja córka ma epilepsję. "Nietypową", bo wywoływaną niespodziewanym hałasem. Tydzień temu, gdy czekałyśmy na zielone światło, dostała ataku po nagłym klaksonie tira. Atak był tak silny, że wyrwała dłoń z mojej dłoni(zawsze ją trzymam za rękę) i uderzyła z całą siłą bezwładu twarzą w chodnik. Efekt-złamany nos i otarcie twarzy. I tu pragnę podziękować: kierowcom samochodów, którzy nie zważając na ruch i swoje sprawy(sobota, wczesne południe), zatrzymali się, ruszając z pomocą. Strażakowi z Lublińca za fachową pomoc ratunkową i mieszkance pobliskiego domu za chęć pomocy. Dzięki Wam powstrzymałam krwotok i dotrwałam do przyjazdu karetki. Serdecznie dziękuję. Za człowieczeństwo.
Pierwsza pomoc wypadek
Komentarze