Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Czerwiec 1997 roku. Byłem świeżo po maturze. Czekały mnie długie wakacje, bo w październiku rozpoczynałem studia. Jechałem razem z bratem pociągiem z Krakowa do Katowic. Do przedziału wszedł kontroler biletów. Okazałem bilet ze zniżką dla uczącej się młodzieży. Kontroler poprosił o okazanie legitymacji upoważniającej do tej zniżki, więc ją okazałem. Legitymacja była ważna. Niestety konduktor służbista dopatrzył się, że na zdjęciu nie było widać pieczątki. Ciekawe, że przez 5 lat szkoły średniej nikomu to nie przeszkadzało. Dopiero na sam koniec szkoły średniej ten idiota stwierdził, że nie ma pieczątki i nie dość, że musiałem dopłacić różnicę w cenie biletu to jeszcze zabrał mi legitymację. Akurat rozpoczynały się wakacje i potrzebowałem tej legitymacji choćby po to żeby skorzystać ze zniżek w podróży. Nie dość, że musiałem wyrobić nową legitymację (na pozostałe 3-4 miesiące) to jeszcze musiałem dopłacić do biletu. A co w tym wszystkim wspaniałego? W moim przedziale siedział młody mężczyzna z Krakowa. Nawet nie pamiętam jak miał na imię. Z tego co zrozumiałem to był aktorem któregoś krakowskiego teatru albo studiował aktorstwo. Nie dość, że stanął w mojej obronie, to jeszcze domagał się tego, żebym zgodził się aby był moim pełnomocnikiem. Zaczął się dochodzić i kłócić z konduktorem w moim imieniu. W ostateczności nic razem nie wskóraliśmy, ale mój 'pełnomocnik' stwierdził, że nawet jeśli nic nie uzyskamy to przynajmniej napsujemy trochę nerwów konduktorowi. Cała sytuacja była dla mnie na tyle stresująca, że na koniec nawet nie podziękowałem mojemu 'pełnomocnikowi', i do dzisiaj tego żałuję. Chciałbym żebyś chociaż tutaj to przeczytał: Serdecznie dziękuje!

konduktor służbista

Pobierz ten tekst w formie obrazka
3 grudnia 2015, 15:41 przez wolbiend (PW) | Skomentuj | Do ulubionych
Głosów
10
(w tym negatywnych:
0
)
plus Wspaniałe
10

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…