Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Nie sądziłam, ze spotka mnie takie dobro. To było 5-6 lat temu. Pracowałam w niewielkiej miejscowości, oddalonej od mojego miejsca zamieszkania o ok. 3,5 km. Był weekend, no i jak to weekend kiepsko z autobusami, ostatni 21:23 a o 22 zamykałam lokal. Zanim wyprosiłam opornych gości, zanim policzyłam wartość utargu, wyłączyłam na noc sprzęty, załączyłam alarm i w końcu przekręciłam kluczyk zamka była już 22:30. Oprócz tego jedna z tych śnieżnych zim. Na części drogi brak chodnika, pobocze zasypane śniegiem, a tu trzeba było iść na piechotę, co zrobić. No to idę, chodnikiem, później poboczem, albo raczej jak najbliżej zasypanego śniegiem pobocza, przechodzę 1/3 drogi, a tu obok mnie zwalnia samochód, pierwsze myśli złowieszcze - kto, dlaczego, mam uciekać? Okazało się, że to taksówka, miły młody Pan zwalnia równając swoje tępo jazdy do mojego kroku, pyta dokąd idę, na moją odwiedź ze do domu - miejscowość, zaprasza do środka. Mówię mu, że ze swoich drobnych to może uzbieram 5 zł, i niech jedzie dalej bo nie mam mu jak zapłacić. Taksówkarz mówi, żebym się o pieniądze nie martwiła, bo po pierwsze jest zimno, po drugie ciemno, po trzecie mimo jasnego stroju ledwo mnie na drodze widać. Wsiadłam, faktycznie było zimno bo mi już śpiki w nosie zamarzały a policzków nie czułam. Pan taksówkarz odwiózł mnie pod sam dom, chciałam mu dać aby te 5 zł, żeby nie było że robi pusty kurs. Nie przyjął żadnych pieniędzy, powiedział, że cieszy się, że mógł mnie bezpiecznie dostarczyć do domu. Podziękowałam...i za każdym razem jak o tym pomyśle ciepło mi się robi na sercu.

Pobierz ten tekst w formie obrazka
19 listopada 2015, 19:57 przez Nansi (PW) | Skomentuj | Do ulubionych
Głosów
31
(w tym negatywnych:
0
)
plus Wspaniałe
31

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…