Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Historia sprzed lat ok 20. Byłam ledwo odrośniętym od ziemi szkrabem w wieku zerówkowym, kiedy okazało się, że muszę mieć usunięte migdałki. Wiecie pewnie, jakim horrorem dla dziecka jest szpital, było to w czasach, kiedy obowiązywały ścisłe godziny odwiedzin, nie wspominając nawet o zostawaniu rodziców na noc z maluchem. Na dodatek byłam dość chorowita, z racji tego mamina córeczka, co poziomu mojego ryku bynajmniej nie zmniejszało.
Na sali leżałam właściwie sama jedna, nie licząc jakiegoś dziecka bez kontaktu. Dopiero na drugi dzień doszedł chłopiec. Musiał być sporo starszy, niejasno przypomina mi się, że miał na imię Jarek i miał 14 lat, ale mogę się mylić.
Rozmawiał ze mną, pocieszał, obiecywał, że mama dzisiaj po mnie przyjedzie, zachęcał do jedzenia, studził kubek z kompotem pod zimną wodą, kiedy pielęgniarki przyniosły mi gorące (parujące) picie i skrzyczały za kaprysy.
Dziękuję Ci. Jesteś Aniołem. Dzięki Tobie jakoś przetrwałam do popołudnia i wypisu.
Było to w szpitalu na ul. Krysiewicza w Poznaniu

szpital dziecko

Pobierz ten tekst w formie obrazka
9 lipca 2014, 23:20 przez ejcia (PW) | Skomentuj | Do ulubionych
Głosów
88
(w tym negatywnych:
0
)
plus Wspaniałe
88

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…