Pierwsza historia, będzie krótko i na temat.
Wracam od siostry do domu, 60km. przede mną. Stoję na dworcu PKS w malutkiej miejscowości. Godzina około 11., standardowa liczba osób - około 15-20 przy poczekalni i pod stojącym nieopodal przystankiem. Nagle ni stąd ni zowąd zaczyna coś stukać o metalową budkę poczekalni - odwracam się, patrzę a tam chłopak ma wywinięte do góry oczy, zaczyna się trząść i powoli osuwać po blaszanej ścianie poczekalni. Od razu intuicyjnie podbiegam, łapię go by nie poleciał na chodnik. Do mnie podbiegła około 20-letnia dziewczyna (ja mam 28 lat). Już chłopak bezpiecznie leży na chodniku, obca dla nas obu dziewczyna trzyma go za głowę, ja dzwonię na pogotowie i krótkimi hasłami mówię co trzeba: Nowy dworzec PKS, miejscowość, atak padaczki. Pani mówi, że już wysyła pogotowie, w między czasie tłumaczy co robić, żeby nie pozwolić żeby uderzał głową o chodnik, tłumaczy o pozycji bocznej i by obowiązkowo podłożyć coś pod głowę i pilnować by się nie zadławił językiem (do wszystkich wskazówek dostosowaliśmy się). Przyjeżdża pogotowie dosłownie po czterech minutach, oczywiście na sygnale. Wzięli chłopaka do środka, około 15. minut stali, w końcu zabrali go zapewne na izbę przyjęć. O co chodzi tu z piekielnymi? Nie jestem potężnym mężczyzną – mam jedynie 167cm wzrostu. Chłopak, który dostał ataku – tak na moje oko około 185cm i około 90kg wagi (kawał chłopa jednym słowem). Dziewczyna, która pomagała – też drobna osóbka. Dookoła było DUŻO osób, ale NIKT, powtarzam – NIKT nie podszedł nawet zapytać czy nie trzeba pomóc, a obrócenie takiej osoby było niewygodne.
Zacznijcie się interesować problemami ludzi, nie przechodźcie obok takich sytuacji obojętnie. Czy jesteś pewny, że Ty nie będziesz potrzebować takiej pomocy?
Kolejna sprawa - w imieniu chłopaka, którego atak złapał - dziękuję tym kierowcom, którzy zjeżdżali karetce na sygnale – tutaj liczą się minuty, nieraz nawet sekundy.
Po przeczytaniu tego artykułu poświęć proszę 10-15 minutek na przeczytanie kilku podstawowych informacji o udzielaniu pierwszej pomocy, zamiast na głupie, bezsensowne buszowanie po internecie.
by mariusek piekielni.pl
Wracam od siostry do domu, 60km. przede mną. Stoję na dworcu PKS w malutkiej miejscowości. Godzina około 11., standardowa liczba osób - około 15-20 przy poczekalni i pod stojącym nieopodal przystankiem. Nagle ni stąd ni zowąd zaczyna coś stukać o metalową budkę poczekalni - odwracam się, patrzę a tam chłopak ma wywinięte do góry oczy, zaczyna się trząść i powoli osuwać po blaszanej ścianie poczekalni. Od razu intuicyjnie podbiegam, łapię go by nie poleciał na chodnik. Do mnie podbiegła około 20-letnia dziewczyna (ja mam 28 lat). Już chłopak bezpiecznie leży na chodniku, obca dla nas obu dziewczyna trzyma go za głowę, ja dzwonię na pogotowie i krótkimi hasłami mówię co trzeba: Nowy dworzec PKS, miejscowość, atak padaczki. Pani mówi, że już wysyła pogotowie, w między czasie tłumaczy co robić, żeby nie pozwolić żeby uderzał głową o chodnik, tłumaczy o pozycji bocznej i by obowiązkowo podłożyć coś pod głowę i pilnować by się nie zadławił językiem (do wszystkich wskazówek dostosowaliśmy się). Przyjeżdża pogotowie dosłownie po czterech minutach, oczywiście na sygnale. Wzięli chłopaka do środka, około 15. minut stali, w końcu zabrali go zapewne na izbę przyjęć. O co chodzi tu z piekielnymi? Nie jestem potężnym mężczyzną – mam jedynie 167cm wzrostu. Chłopak, który dostał ataku – tak na moje oko około 185cm i około 90kg wagi (kawał chłopa jednym słowem). Dziewczyna, która pomagała – też drobna osóbka. Dookoła było DUŻO osób, ale NIKT, powtarzam – NIKT nie podszedł nawet zapytać czy nie trzeba pomóc, a obrócenie takiej osoby było niewygodne.
Zacznijcie się interesować problemami ludzi, nie przechodźcie obok takich sytuacji obojętnie. Czy jesteś pewny, że Ty nie będziesz potrzebować takiej pomocy?
Kolejna sprawa - w imieniu chłopaka, którego atak złapał - dziękuję tym kierowcom, którzy zjeżdżali karetce na sygnale – tutaj liczą się minuty, nieraz nawet sekundy.
Po przeczytaniu tego artykułu poświęć proszę 10-15 minutek na przeczytanie kilku podstawowych informacji o udzielaniu pierwszej pomocy, zamiast na głupie, bezsensowne buszowanie po internecie.
by mariusek piekielni.pl
Komentarze