Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

nitka

Zamieszcza historie od: 3 marca 2012 - 22:42
Ostatnio: 3 marca 2012 - 22:42
  • Historii na głównej: 2 z 2
  • Punktów za historie: 184
  • Komentarzy: 0
  • Punktów za komentarze: 0
 
W czasie studiów miałam kolegę, co studiował leśnictwo. Pewnego dnia poprosił mnie, żebym pomogła mu w badaniach do pracy magisterskiej. Polegało to na tym, że pojechaliśmy do puszczy, on wybrał odpowiednie drzewo i chciał tam założyć sadzonki powietrzne. Miał odpowiedni sprzęt wspinaczkowy, więc wspiął się tam, a moja rola polegała na tym żeby mu podawać odpowiednie rzeczy, kiedy był na górze. Trochę mu to czasu zajęło, nawet nie zauważył, że na dole jest już prawie całkiem ciemno. Zanim zszedł i zanim pozanosiliśmy wszystkie sprzęty do samochodu to już był zupełny mrok. Nie przejmowałam się tym, bo zaraz mieliśmy jechać z powrotem. Jednak przy próbie odpalenia samochód puścił iskry, dym i zgasł na dobre. Znajdowaliśmy się na drodze leśnej, może 10 metrów od jakiejś głównej drogi dość ruchliwej. Najpierw usiłowaliśmy popchać auto do drogi, ale było dla nas za ciężkie. Następnie usiłowaliśmy zatrzymać jakiś samochód, żeby nam ktoś pomógł. Najpierw kolega stanął na poboczu i udawał ze łapie stopa, ale kierowcy chyba się go bali w tym ciemnym lesie, bo dość postawny jest. Potem ja próbowałam, ale tylko na mnie trąbili. Po dość długich nieudanych próbach ściągnięcia pomocy w końcu zatrzymało się jedno auto. Wysiadło z niego czterech długowłosych metali, bardziej postawnych niż mój kolega. Pomyślałam, że już po nas, ale to było moje błędne stereotypowe myślenie. Ci kolesie okazali się przewspaniali. Podładowali akumulatory ze swojego samochodu i coś jeszcze przy nim pokombinowali (nie znam się na samochodach). Wypchali auto na drogę i jeszcze popchali żeby zapaliło już się tocząc. Jak to dobrze, że ma świecie są jeszcze wspaniali ludzie.

Pobierz ten tekst w formie obrazka
4 marca 2012, 19:30 przez nitka (PW) | Skomentuj (1) | Do ulubionych
Głosów
111
(w tym negatywnych:
0
)
plus Wspaniałe
111
Kilka lat temu, gdy byłam w pierwszej klasie liceum leciałam samolotem do Irlandii. Tak się złożyło, że przez całe gimnazjum miałam tylko język niemiecki i angielskiego zaczęłam się uczyć dopiero w liceum, więc w pierwszej klasie jeszcze niewiele umiałam. A leciałam tam w odwiedziny do rodziny. Leciałam sama. Na lotnisku w Katowicach wsadzała mnie do samolotu mama, a w Dublinie odbierał tata. Z tym, że to był lot z przesiadką w Liverpoolu i w dodatku na inną linię lotniczą, a czasu na przesiadkę było dwie godziny. Pierwszy samolot przyleciał spóźniony pół godziny i wyleciał o godzinę później niż było planowane. Pomyślałam, że spoko, w końcu godzina czasu na przesiadkę to i tak bardzo dużo. Jednak ten samolot leciał dłużej niż było w planie, a ja zapomniałam, że przecież jest jeszcze odprawa tam na miejscu. Ostatecznie spóźniłam się 15 minut na odprawę i nie było zmiłuj, nie mogłam lecieć. Stwierdziłam, że muszę kupić nowy bilet na następny lot. W okienku nie za bardzo rozumiałam co do mnie kobieta mówiła, ale zrozumiałam, że następny lot dopiero rano (było późne popołudnie) i że nie akceptuje euro - tylko funty. A ja miałam przy sobie tylko euro (na szczęście wystarczająco by pokryć różnicę w bilecie). Więc poszłam szukać kantoru. I tu zaczyna się groza sytuacji, bo wszystkie kantory były już zamknięte. Wpadłam na pomysł, żeby poprosić ludzi, czy by mi nie zamienili euro na funty. Dość duża kwota bo 75 funtów, więc pomyślałam, że zapytam ludzi przy bankomacie. I tu własnie chodzi o to że nawet jeśli znałam kilka podstawowych słów, tak, żeby się dogadać, to wymawiałam je na tyle niewyraźnie, że ci ludzie nie wiedzieli o co mi chodzi i odganiali się ode mnie jak od żebraczki. No niestety mam akurat bardzo ciemna karnację, a to był koniec lata więc opalenizna była świeża, więc pomyślałam, że wyglądam dla nich jak rumunka. Moje prośby i błagania trwały kilka minut, aż zjawiła się ochrona lotniska i zaczęli mnie o coś wypytywać. Gdy ich zobaczyłam to byłam bliska wybuchnięcia płaczem. I własnie w tym momencie pojawiła się WSPANIAŁA. Pewna kobieta Polka obserwowała mnie od pewnej chwili. Podeszła do nas i powiedziała coś do tej ochrony, a potem mnie wypytała o co chodzi, przetłumaczyła im to. Więc dali mi spokój, a ona zaproponowała, że mi zamieni pieniądze. Nie wiedziałam jak jej dziękować. Powiedziała, że niema sprawy i dość szybko uciekła. Bez problemu kupiłam nowy bilet i następnego dnia rano byłam w Irlandii.

Pobierz ten tekst w formie obrazka
3 marca 2012, 23:10 przez nitka (PW) | Skomentuj | Do ulubionych
Głosów
73
(w tym negatywnych:
0
)
plus Wspaniałe
73

1