Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

natalia

Zamieszcza historie od: 30 października 2011 - 23:22
Ostatnio: 9 listopada 2011 - 10:33
  • Historii na głównej: 2 z 2
  • Punktów za historie: 359
  • Komentarzy: 0
  • Punktów za komentarze: 0
 
Poczta Polska to instytucja,którą gdyby tylko było to możliwe, wysadziłabym w kosmos. Zapewne każdy z Was wie z jakich powodów. A są one liczne. Jeden wielki bałagan,niekompetencja i wiele innych. Jednakże niektórzy jej przedstawiciele są odmienni, co przywraca mi wiarę w ludzi.

Często zamawiam coś z allegro i mój listonosz musi się z tym nosić (gdy są to małe rzeczy, idą listem a nie paczką,co oznacza,że miedzy cieniutkimi listami są grubsze i cięższe,moje przesyłki). Paczki są wożone autem a listy noszone pieszo, więc ta druga opcja jest niespecjalnie dogodna dla listonosza. Tym bardziej,gdy okazuje się,że adresata nie ma w domu.

Pewnego dnia siedząc w domu czekam na listonosza [L]. Kluczowe jest,że mam 22 lata a listonosz jakieś 15 więcej. Dzwoni do drzwi, otwieram, odbieram co moje, kwituję i myślę,że to będzie na tyle. Nagle wywiązuje się dialog:

[L] A da mi pani swój numer telefonu?
[ja] (zdzwiona kompletnie. chce się ze mną umówić ?!) yyy.....? a po co? (średnio to było elokwentne,ale byłam zszokowana,że tak bez ogródek totalnie a nigdy nie zamieniliśmy więcej niż jedno zdanie )
[L] (nagle się ogarnął,że dziwnie to zabrzmiało) No bo do pani często coś jest a ciężko panią zastać i mógłbym zadzwonić rano gdyby coś było i wiedziałbym czy brać z poczty. No i pani też będzie mogła zadzwonić do mnie jak będzie wiedziała,że coś ma przyjść i pani powie o której będzie w domu to ja na tą godzinę przyniosę. Proszę sobie zapisać: listonosz Krzysiek, numer 6xx xxx xxx.

I tak oto zostałam cudownie wybawiona ze stania w OGROMNYCH kolejkach na mojej poczcie. Ani nie prosiłam,ani nawet nie wpadłabym na takie rozwiązanie. Trzeba dodać,że listonosz nie posiada służbowego telefonu tylko robi to z prywatnego.
Teraz za każdym razem jak coś zamówię na allegro to wysyłam smsa o której będę w domu w prawdopodobny dzień dotarcia przesyłki. Ostatnio wracając z zajęć do domu dostaję sms od listonosza: "Nie śpiesz się, dziś nic nie dotarło".

Listonosz też człowiek. Bywa dobry.

poczta polska listonosz

Pobierz ten tekst w formie obrazka
9 listopada 2011, 10:32 przez natalia (PW) | Skomentuj | Do ulubionych
Głosów
248
(w tym negatywnych:
6
)
plus Wspaniałe
242
Historia dotyczy naszego PKP i moich prób dotarcia na pociąg do rodzinnej miejscowości.
Jak niektórym wiadomo, większość dworców kolejowych
w Polsce jest remontowana. Niestety Wrocław Główny również i to baaaardzo intensywnie. Remonty zdezorientowały wszystkich, łącznie ze mną. Czasem ciężko jest się zorientować z której strony można się na peron dostać.
A teraz historia właściwa.
Remonty oprócz dworca, są również w jego okolicach. Tramwaj zmienił trasę, o czym nie wiedziałam. Czasu mało, biletu na pociąg brak. Wkurzona, że się muszę nachodzić i zajmuje mi to więcej czasu niż przewidziałam, z językiem na brodzie biegałam poszukując kasy biletowej. Dworzec tymczasowy z kasami przeładowany ludźmi, więc nie ma szans, abym zdążyła kupić bilet. Zawsze były biletomaty przy wejściu, kasy były też tymczasowo na peronach, a tu, nie wiadomo kiedy, wszystko wyparowało! Tym bardziej mnie wkurzyło, że będę musiała zapłacić za bilet więcej niż zwykle. No trudno. Konduktorowi zgłosiłam przy wejściu, że chcę bilet. Powiedział,że dobrze, że przyjdzie do mnie później. No to czekam. Dojechaliśmy prawie do następnej stacji (Brochów), ja się trochę niecierpliwię, bo już spokojnie mogłabym się pogrążyć w lekturze, a tu jeszcze czekam na ten bilet. Za chwilę pojawił się konduktor. Wyciągam portfel, a on na to, że tylko odgwizda stację i do mnie przyjdzie. Stanął przy drzwiach, widzę, że jeszcze 2 min. do Brochowa, a on tak stoi właściwie bezczynnie. Eh... No dobra, może ma powód, nadal czekam.

Wraca do mnie po chwili. Mówię, jaki bilet i słyszę:

[K]: Z Brochowa pani jechała, prawda?

[Ja]: ...? (trochę się krzywię,bo przecież na głównym wsiadałam i nie ma szans,żeby tego nie zapamiętał)

[K]: Prawda, że z Brochowa?!

[Ja]: (nieśmiało, zdezorientowana) yyy... taaaak...

[K]: No to 2,60 poproszę.

[Ja]: (myślę, dziwne, a gdzie dopłata? Ale czekam już zadowolona na bilet)

[Ja]: (już po odebraniu biletu, więc klamka zapadła, nie mogłam wytrzymać, musiałam zapytać) Nie pobieracie opłat za wystawienie biletu w pociągu? (swego czasu przewozy regionalne zniosły tę opłatę z okazji remontów, ale wiedziałam, że wróciła).

[K]: No przecież pani z Brochowa jedzie, a tam kasa zamknięta!

Miły gest, a mógł zarobić dwukrotność mojego biletu. Oszczędził pasażerowi pieniądze, bo jego firma nie oszczędza wyżej wymienionemu nerwów.
I tak oto cała złość na ten remont poszła w niepamięć.

Pobierz ten tekst w formie obrazka
30 października 2011, 23:54 przez natalia (PW) | Skomentuj | Do ulubionych
Głosów
128
(w tym negatywnych:
11
)
plus Wspaniałe
117

1