Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

mmartyna

Zamieszcza historie od: 29 listopada 2015 - 10:24
Ostatnio: 29 listopada 2015 - 12:38
  • Historii na głównej: 2 z 2
  • Punktów za historie: 40
  • Komentarzy: 0
  • Punktów za komentarze: 0
 
Sytuacja miała miejsce w weekend. Pracuję w sklepie, Otwarte od 6 do 24.Był piątek wieczór, chyba koło 22, miałam wtedy drugą zmianę. Przyszedł klient, młody chłopak w wojskowym mundurze. Kupił kilka rzeczy, chciał zapłacić, ale z racji tego, że zawartośc jego kieszeni wyglądała jak typowa babska torebka, potrzebował chwili i kawałka miejsca, żeby znaleźć pieniądze. Znalazł je, zapłacił, zapakował się i poszedł. W momencie kiedy wyszedł, zauważyłam, że zostawił telefon na ladzie. Jako że nie byłam na zmianie sama, czym prędzej chwyciłam ten telefon i w długą za nim. Oddałam, wziął i poszedł. Kolejnego dnia miałam na rano, po krótkiej nocy i paru trudnych klientach odechciewało mi się wszystkiego. Była już jakoś piętnasta, więc tylko czekałam aż przyjdzie koleżanka na drugą zmianę. Przyszedł klient, wziął sok i dając mi go do skasowania powiedział:
-dzięki za telefon. - przyszedł w cywilu a z racji, że ja kompletnie nie mam pamięci do twarzy, to po prostu go nie poznałam a że o sytuacji już dawno zapomniałam, to nie zorientowałam się kompletnie o co mu chodzi. Po chwili rozmowy zaskoczyłam kim jest i o czym mówi, zamieniliśmy dwa zdania, zapłacił i poszedł. Kilka minut później wrócił z przepiękną, wielką, czerwoną różą jeszcze raz dziękując że pobiegłam za nim z tym telefonem.
Taki piękny gest z jego strony, na pewno tego nie zapomnę. :)

Pobierz ten tekst w formie obrazka
29 listopada 2015, 10:43 przez mmartyna (PW) | Skomentuj | Do ulubionych
Głosów
24
(w tym negatywnych:
0
)
plus Wspaniałe
24
Ta http://wspaniali.pl/987 historia przypomniała mi o własnej, która przydarzyła mi się kilka miesięcy temu.
Jak zawsze w co drugą środę
przychodzi czas zrobienia nowej gazetki promocyjnej. Spokojnie jest w stanie zrobić to jedna osoba, ale kiedy trzeba wywiesić przed sklepem plakat, który jest całkiem sporych rozmiarów, wisi dosyć wysoko i żeby się tam dostać trzeba stanąć na drabince (której nie mamy, więc używamy do tegodwóch skrzynek po piwie ustawionych jedna na drugiej) i to na nierównej kostce, nie ma siły - trzeba we dwójkę. Tak więc z koleżanką z drugiej zmiany wzięłyśmy się za to. Standardowo, jedna stała na skrzynce i wieszała, druga przytrzymywała tę skrzynkę nogą a ręką z jednej strony plakat, żeby nie poleciał. Kolej na stanie na skrzynce trafiła się mnie. Więc koleżanka jak zwykle, ręką trzyma plakat, nogą skrzynkę. Do sklepu wchodzi klient. Nie ma siły, trzeba go obsłużyć, bo nie poczekał, chociaż widział, że wieszamy plakat. Jako że już kończyłyśmy, wystarczyła jeszcze minuta, to nie chciałam się odrywać i zaczynać potem od nowa, więc poprosiłam koleżankę, żeby poszła obsłużyć a ja już sobie dam radę sama. No ale pech chciał (chociaż może szczęście, bo nic mi się nie stało), że skrzynka się osunęła na kostce, ja się zachwiałam i omal z nich nie spadłam, co widziała grupka młodych chłopców (gimnazjaliści, może licealiści) i pewien starszy pan wychodzący ze sklepu obok. Reakcja? Chłopcy odwrócili się za mną słysząc zgrzyt skrzynek i mój krzyk, zaśmiali się i poszli. Starszy pan szybciutko do mnie podbiegł chcąc mnie złapać, jednak utrzymałam się sama, a on zapytał czy wszystko w porządku, przytrzymał nogą skrzynki i pomógł mi z nich zejść. Było mi naprawdę przykro, że chłopcy przechodzący zaraz za mną mieli ubaw z takiej sytuacji, ale jestem bardzo wdzięczna, że pan idący kilka metrów dalej zachował się tak przewspaniale.

małpkowy plakat

Pobierz ten tekst w formie obrazka
29 listopada 2015, 12:38 przez mmartyna (PW) | Skomentuj | Do ulubionych
Głosów
16
(w tym negatywnych:
0
)
plus Wspaniałe
16

1