Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

ardilla

Zamieszcza historie od: 28 września 2011 - 10:11
Ostatnio: 11 października 2011 - 9:02
  • Historii na głównej: 2 z 2
  • Punktów za historie: 413
  • Komentarzy: 1
  • Punktów za komentarze: 1
 
Wybraliśmy się z przyjaciółmi do kina.
Niestety, mimo że przyszliśmy dość wcześnie, okazało się, że bilety zostały już wysprzedane (znaczy
nie było już miejsc na sali). Bardzo zmartwieni kombinujemy co zrobić, gdy nagle z pomocą przychodzi nam kasjerka:
- Wiecie państwo, może państwo poczekają? Na kilka minut przed seansem kończą się rezerwacje i jeśli nikt nie przyjdzie, to państwa poinformuję... A jak przyjdą, to dam państwu bilety na miejsca dla pracowników!
Byliśmy w szoku. Grzecznie usiedliśmy, poczekaliśmy. Faktycznie rezerwacje w odpowiednim czasie zostały anulowane, zakupiliśmy bilety i obejrzeliśmy film.

Pobierz ten tekst w formie obrazka
10 października 2011, 12:42 przez ardilla (PW) | Skomentuj (1) | Do ulubionych
Głosów
151
(w tym negatywnych:
53
)
plus Wspaniałe
98
Historia wydarzyła się dawno, za moich czasów studenckich.

Wracałam z koncertu, który zakończył się późną nocą. Wracałam sama - noc,
cisza, ja sama na ulicy... I nagle słyszę za sobą kroki.
Zerknęłam przez ramię - jakiś facet za mną idzie. Zrobiło mi się nieprzyjemnie, ale myślę sobie - może po prostu idzie w tę samą stronę?
Zatrzymałam się obok jakiejś witryny, dając facetowi możliwość minięcia mnie. Niestety, zatrzymał się również. Nawet nie udawał, że interesuje go jakakolwiek witryna czy inny plakat na murze.
Oj źle! Duszę już miałam na ramieniu, serce w gardle, no facet zdecydowanie mnie śledzi w niezbyt przyjaznych zamiarach i co mam zrobić? Ulica niemal wymarła, dobijać się do bram nie ma sensu, siłą zmuszałam się, by nie zacząć uciekać.
W pewnym momencie przy mnie zatrzymuje się samochód. Otwiera się okno i słyszę:
- Ej, wiesz, że jakiś zboczek za tobą idzie?
Mózg zaczął pracować na hiperobrotach. Zaufać? Mogę wpaść z deszczu pod rynnę! Jednak... postanowiłam zaufać.
- Wiem - zbliżyłam się do samochodu.
- I co masz zamiar zrobić? - spytał młody chłopak za kierownicą.
- Nie wiem.
- Wsiadaj.
Nadal miotana sprzecznymi uczuciami, wsiadłam.
Kierowca okazał się miłą osobą bez złych zamiarów. Podwiózł mnie pod sam dom (okazało się, że mieszka na tej samej ulicy), ratując mnie od co najmniej gwałtu.

Pobierz ten tekst w formie obrazka
28 września 2011, 10:22 przez ardilla (PW) | Skomentuj (2) | Do ulubionych
Głosów
335
(w tym negatywnych:
20
)
plus Wspaniałe
315

1