Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

alejakto

Zamieszcza historie od: 14 maja 2016 - 22:11
Ostatnio: 14 maja 2016 - 23:04
  • Historii na głównej: 1 z 1
  • Punktów za historie: 16
  • Komentarzy: 0
  • Punktów za komentarze: 0
 
Na początku było piekielnie. Odkupiłam po taniości dla półtorarocznego potomka łóżko skandynawskiej firmy. Z racji tego, że mały w nocy ciągle się kręcił, postanowiłam kupić barierkę do łóżka. Tym razem chciałam udać się bezpośrednio do owego sklepu, jednak wcześniej na facebookowym fanpagu zapytałam czy barierka będzie pasować do łóżka, które posiadam. "Oczywiście, barierka pasuje do WSZYSTKICH naszych dziecięcych łóżek". Spakowałam więc siebie i małego do busa, i przejechaliśmy ponad 80 km do drugiego miasta. Podróż jak zwykle w energicznych klimatach młodego, wieńczona jego zasłabnięciem i modłami by nie zwrócił śniadania. Po okazyjnym spotkaniu z koleżanką, wsiadamy do miejskiego transportu i jedziemy kolejne 20 min do skandynawskiego sklepu. Przemierzam przetartymi szlakami, docieram na dział dziecięcy, znajduję barierkę z opcją "skręć mnie sam" w folii i wychodzę. Po 30 min transportu miejskiego jesteśmy na dworcu i 1,5h wracamy do domu busem. Cudownie. Home, sweet home. Padam na twarz ze zmęczenia.

Wypakowuje jednak barierkę, skręcam i BANG! NIE PASUJE! Rama łóżka jest za gruba. Gdzieś na instrukcji czy naklejce wyczytuję, że barierka pasuje do łóżek o ramach max. 2,5 cm. Nasza rama ma 5 cm. Nijak się tego nie da zamontować. Och jak ja wtedy bluzgałam, czego ja nie zrobię tym tam, wszystkie klątwy na nich ześlę, olaboga. Mały padł szybko po całodziennej wycieczce, a ja już ochłonięta zasiadłam do komputera rzucać piorunami. Żartuję. Pracowałam kiedyś w BOK-u i wiedziałam, jak zdenerwowani ludzie potrafią być okropni. Najgrzeczniej jak tylko byłam w stanie zwróciłam się do mojego facebookowego rozmówcy z fanpagu i opisałam całą moją fascynującą podróż po rzecz, która mimo zapewnień mi się nie przyda. Wysłałam nawet zdjęcia, że tego zamontować się nie da.

I jakież było moje zdziwienie, gdy oprócz przeprosin dostałam niesamowitą rekompensatę. W nadziei miałam jedynie bezproblemowe przyjęcie zwrotne feralnej barierki, ale to było coś o wiele lepszego. Proponowano mi bon na 100 zł oraz baldachim do dziecięcego łóżka (o wartości ok. 50 zł). Muszę przyznać, że byłam niesamowicie zaskoczona, aż tak hojnym podejściem do klienta. Dlatego chciałam podziękować, mimo że na początku ktoś dał ciała. Bon bonem, ale baldachim przyda się, gdy młody zacznie sypiać na piętrowej stronie łóżka, bo minął rok i nadal się kręci całą noc. Nie mówiąc już o radości, której się spodziewam po zamontowaniu owego tunelu.

Dzięki Ikea Kraków

obsługa klienta ikea

Pobierz ten tekst w formie obrazka
14 maja 2016, 23:04 przez alejakto (PW) | Skomentuj | Do ulubionych
Głosów
16
(w tym negatywnych:
0
)
plus Wspaniałe
16

1