Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Top historii


Witam, moja historia nie jest długa i może nie jakos wybitnie wpaniała.

Co tydzień chodzę z dwoma koleżankami (nazwijmy je
Ola i Ala)
do malutkiej kawiarenki. Nasze wizyty zaczęłyśmy zaraz po otwarciu lokalu, czyli około 3 miesiące temu. Chodziłyśmy zawsze w tym samym składzie. Pare dni temu Ala zachorowała. poprosiła mnie i Olę o przyniesienie jej ulubionego napoju z kawiarni, czyli gorącej czekolady do domu, My jako dobre przyjaciółki się zgodziłyśmy (dziewczyna mieszka blisko). poszłyśmy do kawiarni, zamówiłyśmy trunek i lody (tak wiem, lodów zimą jeść nie wypada, ale tak nam się zachciało) i czekałyśmy. Pan za ladą (współwłaściciel) zaczął się dopytywać co się stało, że nie ma koleżanki. My odpowiedziałyśmy, że chora i że jako dobre przyjaciółki mamy przynieść jej ulubioną czekoladę. Pan zamyślił się na chwile i postawił przed nami zamówione napój i lody, Ola już wyciąga portfel (bo umówiłyśmy się, że ona płaci, a ja i Ala jej oddajemy) i daje wcześniej wyliczoną kwotę (16,50). Pan z uśmiechem oddaje jej 6,50 i mówi, że jak koleżanka chora, to czekolada będzie na kosz firmy. na chwilę nas zatkało. Potem zaczęłyśmy mu strasznie dziękować, a on tylko uśmiechał się jeszcze bardziej. Gdy wychodziłyśmy krzyknął za nami, żebyśmy od nie go Alę pozdrowiły. Oczywiście zrobiłyśmy to.

Taki drobny gest, a do końca dnia jak tylko pomyślałyśmy o tym to od razu banan na twarzy. Wszystkie mamy po 13 lat i pierwszy raz cos takiego nas spotkało. Jeżeli Pan to czyta, to chciałam jeszcze raz bardzo, bardzo podziękować w imieniu całej ekipy. ;)

Zycie

Pobierz ten tekst w formie obrazka
Głosów
20
(w tym negatywnych:
0
)
plus Wspaniałe
20
Historia moja może mało wspaniała, ale...
Jestem szczęśliwym posiadaczem kilku narzędzi marki Fiskars, między innymi ostrzałki do noży i
siekier. Z racji tego, że dość często jej używam wytarł się w niej kamień szlifierski, a że nie mogłem nigdzie go znaleźć wysłałem na stronę producenta maila z zapytaniem, gdzie takowe cudo dokupić. Jaka była reakcja Fiskarsa? Ano taka, że zadzwoniła do mnie pani konsultantka z prośbą o podanie adresu, na który mogłaby mi wysłać za darmo poszukiwaną przeze mnie część! Muszę przyznać, że do tej pory jestem pod wrażeniem, niby mała rzecz, ale przyznajcie sami, jaka inna firma zrobiłaby coś takiego? Ogólnie wielki szacun dla Obsługi klienta tej firmy, tak trzymać!

Pobierz ten tekst w formie obrazka
13 marca 2016, 13:58 przez mundziolek82 (PW) | Skomentuj (4) | Do ulubionych
Głosów
29
(w tym negatywnych:
0
)
plus Wspaniałe
29
Kilka godzin temu.
Czekam na Panią w pewnym biurze, a parking mi "tyka". Gdy stwierdziłem, że zostało mi 20 minut
parkingu (maksymalnie można parkować godzinę) powiedziałem: "Idę tylko dołożyć na parking, wrócę za 5 min".
Idę szybko żeby załatwić a Pani mi nie uciekła. I tutaj nagle postawiłem nogę tak nieszczęśliwie, że ... za skarby świata kroku nie zrobię. Kilka młodych osób (studenci) od razu: "Coś się panu stało? Pomóc panu?" Widocznie musiałem wyglądać nieszczęśliwie. "Nie, dziękuję. CHYBA jestem OK". Bardzo kulejąc doszedłem do samochodu, dopłaciłem parking i bardzo kulejąc wróciłem. Pani pojawiła się 5 minut potem.
PS. Noga wciąż boli, kuleję, ale mam ROM (range of motion - czyli mogę poruszać). Chyba nie ma złamania (tfu, tfu) śródstopia.
Dopisane po kilku dniach: nie ma złamania ale naderwane ścięgno. Cóż, jeszcze minimum tydzień "boleści" i utykania.
Dziękuję, młodzi ludzie.

szybkość uraz skręcenie złamanie

Pobierz ten tekst w formie obrazka
26 lutego 2016, 22:52 przez Photo (PW) | Skomentuj | Do ulubionych
Głosów
8
(w tym negatywnych:
0
)
plus Wspaniałe
8
Witam. Zacznijmy od tego, że jestem gimbuś, który mieszka na mniej zamieszkanej dzielnicy Rzeszowa. A w tym mieście wszędzie Biedronki.

Tego dnia zamierzałem pójść do kolegi. Poszedłem do Biedry po tanie picie z "idealnie odmierzoną kwotą", bo cena zawsze ta sama,a ja jestem dość oszczędny, więc nie chciałem trafić na promocje. Wchodzę, biorę i do kasy. Czekam chwilę w kolejce do pani ok.50 lat, płacę... i zabrakło 10 gr. W przypadku sklepu to zbrodnia, bo podatki itp.

k-kasjerka
j-ja

k-(po przeliczeniu)zabrakło 10gr
Ja zaczynam szukać w kieszeniach, bo może nie zauważyłem.
k-Później pan przyniesie
j-wrócę wieczorem

No i wróciłem z tymi 10 gr. Ona powitała mnie uśmiechem. Ogólnie obsługa w tych sklepach jest miła, ale to...

Biedronka Rzeszów Gimbus Obsługa

Pobierz ten tekst w formie obrazka
26 lutego 2016, 14:44 przez wittusus (PW) | Skomentuj (4) | Do ulubionych
Głosów
13
(w tym negatywnych:
0
)
plus Wspaniałe
13
Pewnie znacie to uczucie, kiedy ktoś zaskakuje Was chamstwem na ulicy i przez krótką (lub dłuższą) chwilę, nie wiecie jak zareagować. Otóż dziś spotkało mnie coś podobnego... ale trochę innego. W Krakowie konkretnie leje. Mimo to postanowiłem przejść połowę trasy do pracy pieszo. Przeszedłem może 400 metrów i już jakiś człowiek przejechał obok autem, wjechał na kałużę, wzbił fontannę brudnej wody, która oczywiście oblała mnie całego od pasa w dół. "No zajebiście", pomyślałem. Od razu gniewny wzrok złapał rejestrację, od razu usta szeptały największe bluzgi jakie znam. I wtem, patrzę, bogini Nemezis uśmiechnęła się do mnie. Człowiek ten zaparkował kilkadziesiąt metrów dalej. Idę więc żwawym krokiem, już mam przejść na drugą stronę ulicy, gdzie samochód zaparkował, ale on równie szybko wyszedł z niego i przeszedł na moją stronę ulicy. "No tak", pomyślałem, "gnojek się spieszy, pewnie nawet nie zauważył, że mnie ochlapał. Ale zaraz...". Wtem on podbiegł do mnie i powiedział "Najmocniej pana przepraszam, nie widziałem tej kałuży, bardzo przepraszam" i wyciągnął rękę. Podałem mu dłoń i byłem w stanie powiedzieć tylko "Spoko. No spoko". Zupełnie nie wiedziałem, jak się zachować...

Kiedy zorientował się, że mnie ochlapał, zatrzymał auto w pierwszym miejscu, gdzie mógł to zrobić, i podszedł mnie przeprosić. Po czym wrócił do niego… Po raz pierwszy zostałem zaskoczony przez nie-chama na ulicy o.O

Mój dysonans poznawczy trwa do tej chwili.

Kraków deszcz kałuża zaskoczenie nie-cham ulica ochlapany przeprosiny

Pobierz ten tekst w formie obrazka
21 lutego 2016, 12:19 przez kolyszko (PW) | Skomentuj | Do ulubionych
Głosów
19
(w tym negatywnych:
0
)
plus Wspaniałe
19
Stałam na przystanku z koleżankami. Deszcz przemoczył nam buty i trzęsłyśmy się z zimna. Czekałyśmy na busa półtorej godziny i jeszcze go przegapiłyśmy. W dziwny sposób odjeżdżał z innego miejsca, niż zwykle i zanim się zorientowałyśmy, pojechał. Podeszłyśmy do następnego, który też miał jechać w tym kierunku, tylko dopiero za kolejne półtorej godziny. Kierowca zadzwonił do tamtego, który po nas wrócił.

przystanek koleżanki super gość autobusista

Pobierz ten tekst w formie obrazka
19 lutego 2016, 10:00 przez kamores (PW) | Skomentuj (3) | Do ulubionych
Głosów
19
(w tym negatywnych:
0
)
plus Wspaniałe
19
Rzecz działa się w Kanadzie dawno temu.
Młody emigrant, oszołomiony tym zupełnie innym światem.
Akcja. W jakiejś galerii handlowej (chyba Eaton's
Centre w Toronto, ale głowy nie dam) robimy zakupy. Małe dzieci w wózku (tym sklepowym). I nie wiem czemu, zamiast szukać windy (w końcu są obrazki, gdyż wtedy mój angielski był na poziomie: "yes,no, please, thank you") ruszyłem tym WÓZKIEM na ruchome schody. Jechać - jechał. Gdy dojechał do końca - stało się coś strasznego. Kółka się zablokowały.
Schody jadą, wózek stoi i szarpie się, ja przepieram nogami do tyłu...
Jak długo to trwało - nie wiem. Dobrzy ludzie pomogli. Jak, nie pytajcie. W tym stresie nie pamiętam. Chyba unieśli wózek i szybko przenieśli go parę metrów dalej. Mnie chyba też unieśli (chyba, raz jeszcze, niesamowity stress).
Chyba jeszcze zostali ze mną parę minut, pytali, jak mogą pomóc. Nie wiem, nie pamiętam szczegółów, jak mówiłem, w tym stressie nic nie pamiętam, tylko ten moment potwornego strachu, gdy wózek stał, szarpał się a przerażone dzieci płakały. Są jeszcze dobrzy ludzie.
Nawet nie wiem, czy podziękowałem. Myślę, że zrozumieli.
Wiem, że nikt z nich nie przeczyta (a może? może był tam jakiś Polak i cudem czyta), ale chociaż teraz: THANK YOU MAGNIFICIENT, HELPFUL PEOPLE.

Toronto schody ruchome wózek dzieci blokada

Pobierz ten tekst w formie obrazka
18 lutego 2016, 16:09 przez Photo (PW) | Skomentuj (2) | Do ulubionych
Głosów
9
(w tym negatywnych:
0
)
plus Wspaniałe
9
Widziałam dziś na ulicy zakochaną parkę. Szli trzymając się za rączki, w pewnym momencie pan zatrzymał się i zaczłął poprawiać pani kosmyk włosów, który wysunął się spod czapki, na koniec pocałował ją w czoło, poszli dalej.
Co w tym wspaniałego? Ano to, że "zakochana para" miała na oko 80 lat. :)

Pobierz ten tekst w formie obrazka
4 lutego 2016, 18:27 przez ejcia (PW) | Skomentuj (4) | Do ulubionych
Głosów
38
(w tym negatywnych:
0
)
plus Wspaniałe
38
Finał WOŚP (tak, tak, ludzie będą się czepiać bo "kradną", no nie ważne). Wchodzę do kasy biletowej na PKP. Wszytko ok, kupuję bilet itd. Zbieram się do wyjścia. Pod oknem stoją dwaj mężczyźni. Oceniłam ich jako pijaków. (Może i zgodnie z prawdą, ale...) Popatrzyłam ze współczuciem na Panów. Wtem jeden do mnie zagaduje. "Co to za akcja" "WOŚP? To dziś?" Myślę sobie "super, znowu pijany". Odpowiadam i wychodzę. Dwa metry dalej słyszę, że ktoś mnie woła. Odwracam się i widzę Pana "Pijaka". Biegnie za mną z portfelem w ręku. Oddał mi wszystkie drobne jakie miał. Zdziwienie przerodziło się w wzruszenie. Odzyskałam wiarę w ludzi.

Pobierz ten tekst w formie obrazka
30 stycznia 2016, 22:15 przez wieczniesenna (PW) | Skomentuj (2) | Do ulubionych
Głosów
27
(w tym negatywnych:
0
)
plus Wspaniałe
27
RZESZÓW,

było późno, idąc przez rynek w blasku świątecznych świecidełek, pośród spacerujących zakochanych i nie tylko, podążam wolnym krokiem
delektując się ciepłym zimowym wieczorem. Widzę w oddali jak dwoje ludzi kobieta i mężczyzna zatrzymują się przy kolejno napotkanych osobach i próbują coś powiedzieć, spotykając się z odwróceniem wzroku i niechęcią zamiany nawet kilku słów. Zatrzymałem się na środku, akurat odpisywałem na sms i w tym momencie podeszli do mnie. Nie mieli drogich ubrań, ładnych butów i nie było czuć od nich Calvina a mieli coś co mówi wszystko...łzy w oczach.Są załamani, żyją w biedzie, bez ciepłego domu. Nie proszą mnie o sto czy dwieście złotych, nie proszą o dorzucenie się do biletu, do alkoholu. Proszą o skromną złotówkę, żeby móc kupić sobie chociaż bułkę na noc. Kobieta przerażona, zawstydzona i smutna patrząc na mnie prosi jeśli im nie wierze, abym to ja kupił im bułkę. Chciałem być w ich sytuacji, w krótkiej chwili współodczuwać to co oni, nie współczuć. Podarowałem im więcej niż prosili, nie jestem bogaty nigdy nie byłem ale dając im pieniądze poczułem się bogatszy niż kiedykolwiek. Przybiłem piątkę, życząc szczęścia w spotykaniu dobrych ludzi. Wychodzili ze sklepu uradowani a w takich sytuacjach serce rośnie. Ruszyłem dalej z uśmiechem, z refleksją, że każdy może mieć monopol na dobro wystarczy Tylko chcieć. A mijający innych ludzi, zapatrzeni w siebie, zapatrzeni w świecidełka, pochłonięci wielbieniem hedonizmu. Zapomnieli, że w około nas żyją ludzi,którzy potrzebują czasem uśmiechu a czasem złotówki ale nie da się ich dostrzec dumnie maszerując z głową wysoko uniesioną.Widzimy piękno materialne ale nie widzimy drugiego człowieka. Nie patrzymy na innych. Nie potrafimy wejść w czyjeś życie, pomyśleć o tym, że może akurat nie mieli wystarczająco dużo szczęścia w życiu. Znieczulica trwa. Smutne. Prawdziwe

Pobierz ten tekst w formie obrazka
27 stycznia 2016, 18:30 przez Konto usunięte | Do ulubionych
Głosów
19
(w tym negatywnych:
0
)
plus Wspaniałe
19