Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Top historii


Witam wszystkich. Jestem tu nowa, to moja pierwsza historia.
Jestem studentką. Mieszkam obecnie w Nysie. Wczoraj wybierałam się na spotkanie
naszego Kółka Medycznego. Po drodze, na przeciw Biedronki spotkałam kota. Kotek na oko 3-4 miesiące, kocurek, bury, z białymi skarpetkami. Czołgał się po chodniku, wyglądało jakby miał tylna łapkę złamaną. Pomyślałam: "wezmę go do weta, podleczymy i wezmę go w swoje strony do kuzynów, gdyż niestety jakiś czas temu podobnego kociaka im porwano". I tu zaczęła się wędrówka po mieście. Pierwsza lecznica zamknięta. (Było po 18.00). Dzwonię, nikt nie odbiera. No to szukam drugiej. Tez zamknięta. Byłam zrezygnowana. I postanowiłam wrócić do pokoju z maluchem ulicą, która nie ma zbyt dobrej sławy, bynajmniej nocą. Pomyślałam, że zapytam jeszcze w osiedlowym sklepiku. I tu znalazła się kobieta, która mnie zawiozła aż na drugi koniec miasta do lecznicy, która ma całonocny dyżur. Dziękuje tej kobiecie! Pan doktor okazał się przemiłym weterynarzem. Obejrzał, odpchlił kociaka i zrobił RTG na swój koszt. Niestety kiciuś, którego już w duchu nazwałam Filemon, miał nieciekawą sytuację. Mianowicie połamane talerze miednicowe. Zmiażdżony kręgosłup, w wyniku czego nie miał czucia ani w łapkach ani w ogonie (nadawały się do amputacji). Po zrobieniu zdjęcia okazało się, ze również to samo jest z lewą przednią łapką. Jedyna sprawna była tylko przednia prawa.... Wyszło na jaw, że Filemon ma poważne uszkodzenie czaszki, uraz odbytu i mocne odwodnienie... Lekarz zdecydował się, że go uśpimy. Niestety nie było innego wyjścia. Ten facet, co tak go urządził (musiał przejechać po nim właśnie w okolicy pasa) powinien zgnić w piekle za to co zrobił i nie udzielił kotu pomocy! Tak więc tutaj chce bardzo podziękować Pani sklepowej z ulicy Słowiańskiej oraz Panu weterynarzowi z ulicy Lelewela w Nysie. Dziękuje, za to, że pomogliście mi z Filemonem Znajdą. Życzę pomyślnych obrotów w lecznicy, a Pani, by jej kotka wróciła do całkowitego zdrowia. Świeć Panie, nad duszą mojego kotka....

Filemon weterynarz kot

Pobierz ten tekst w formie obrazka
17 listopada 2011, 15:57 przez Karolka (PW) | Skomentuj (25) | Do ulubionych
Głosów
151
(w tym negatywnych:
39
)
plus Wspaniałe
112
Dziękuje mojemu Bratu, który w ten weekend uratował mój związek. Powiedział mi prawdę o moim zachowaniu i na czas zrozumiałem, że źle postępuje. Wszystko udało się jeszcze odkręcić i mam nadzieje, że będzie już tak zawsze. Wielkie dzięki

pomoc brata związek

Pobierz ten tekst w formie obrazka
25 listopada 2013, 13:32 przez icona (PW) | Skomentuj (14) | Do ulubionych
Głosów
69
(w tym negatywnych:
0
)
plus Wspaniałe
69
Rok temu poznałem pewną dziewczynę. Pisaliśmy ze sobą, okazało się, że ją widziałem pół roku wcześniej, jak jej siostra robiła mi dready. Mieszkała niedaleko, więc przyjechała ze swoją koleżanką do mnie w marcu. Było fajnie, pochodziliśmy pośmialiśmy się. Zacząłem się przed Nią otwierać, opowiadać trochę o sobie (problemy finansowe, nie znam ojca, jestem sam z matką która mnie biła, nawet teraz jak mam 19 lat to mnie potrafi mocno pobić, byłem przy śmierci dziadka jak miałem 3,5 roku, babci jak miałem 13 lat, próby samobójcze od 8. roku życia, głodzenie się...). Zawsze mnie wspierała. W kwietniu pojechała ze mną na motoserce (oddałem krew, powygłupiałem się, ona też). Było naprawdę świetnie. Dwa tygodnie później do mnie przyjechała, wtedy poczułem do Niej coś wyjątkowego, nie umiałem tego opisać. W maju nie zdałem teorii na prawo jazdy, mama wściekła, ja ryczałem przy Last Resort Papa Roacha, ona mnie pocieszała. Później 3 razy nie zdałem praktyki na prawo jazdy - za dużo stresu. Bałem się pokazać w domu i powiedzieć, że znowu kasa jest potrzebna... Chciałem się zabić, skoczyć z mostu kolejowego do rzeki, byłem totalnie załamany. Na szczęście miałem ją. Zacząlem do Niej jeździć rowerem, było cudownie. Dwa miesiące później po próbach samobójczych powiedziałem jej, że ją kocham. W poniedziałek minie Nam 7 miesięcy jak jesteśmy razem. Jest dziewczyną moich marzeń, jest dla mnie najpiękniejsza, najwspanialsza, po prostu wyjątkowa i oby to ta jedyna. Oprócz gitary, starego roweru, wielu koralików na szyję, świetnej podkoszulki którą dostałem na urodziny otrzymałem to czego tak bardzo potrzebowałem: wsparcia, świadomości, że jestem potrzebny, poczucia bycia kochanym. Dzięki Niej myślę pozytywnie, uśmiecham się i dzięki Niej żyję. Na urodziny dałem jej pierścionek który zostawiła mi babcia. Zostawiła mi go, abym dał go wyjątkowej osobie i do takiej trafił.

miłość

Pobierz ten tekst w formie obrazka
16 lutego 2012, 20:48 przez zakochaniec (PW) | Skomentuj (13) | Do ulubionych
Głosów
172
(w tym negatywnych:
0
)
plus Wspaniałe
172
Wracając z kina zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej, zatankowałem, kupiłem coś na drogę do przekąszenia i jak nigdy nic pojechaliśmy dalej. W domu na spokojnie wypiłem piwko i nieświadomy poszedłem spać. Obudził mnie telefon po 1 w nocy z informacją, że znaleziono mój portfel. Po 15 minutach przyjechał do mnie Pan w średnim wieku i oddał go. Byłem w szoku, że nic nie zginęło ze środka, dokumenty, papiery samochodu i kasa (500 zł)... Pan okazał się bardzo uczciwy, nie chciał nawet znaleźnego. Dzięki Bogu, że są tacy ludzie!!

portfel uczciwość znaleźne

Pobierz ten tekst w formie obrazka
16 grudnia 2013, 13:38 przez qba (PW) | Skomentuj (11) | Do ulubionych
Głosów
97
(w tym negatywnych:
0
)
plus Wspaniałe
97
Jakiś czas temu kupiłem mały domek na przedmieściach. Na drugi dzień po wprowadzeniu się siedziałem na tarasie i widzę jak na teren mojej działki wchodzi jakiś z wyglądu typowy żul z wiaderkiem. Z brodą, trochę siwy, koło pięćdziesiątki, ubrany w jakieś drelichy, no po prostu żul. Domyśliłem się że potrzebuje pieniędzy na zapewne cukier i drożdże więc zanim do mnie doszedł wygrzebałem jakieś dwa złote żeby się odczepił. Podszedł i przywitał nowego sąsiada czyli mnie i dał mi wiadro czereśni na powitanie. Zdziwiony byłem strasznie bo musicie mi uwierzyć na słowo, nigdy nie słyszałem człowieka o tak niezwykle łagodnym i miłym głosie. Okazał się być strasznie kulturalny, wydawać by się mogło że taki człowiek mówi jakimś wiejskim dialektem ale nie, on władał idealną polszczyzną. Mimo różnicy wieku ok. 20 lat bardzo dobrze nam się rozmawiało, był bardzo inteligentny, obyty w świecie i w różnych tematach. Nie udało mi się dowiedzieć jak pracuje jednak wiedzę ma zapewne dużo większą niż nie jeden magister po studiach. Kolejny dowód na to że nie można oceniać ludzi po wyglądzie.

Pobierz ten tekst w formie obrazka
3 września 2013, 22:39 przez ~Matteo552 | Skomentuj (9) | Do ulubionych
Głosów
120
(w tym negatywnych:
0
)
plus Wspaniałe
120
Chciałem podziękować facetowi w brązowej kurtce koło 30ki który dziś na meczu AZS-Częstochowa podał mi czapkę która wypadła mi z rękawa. Mała rzecz a cieszy bo jednak wracać do domu bez czapki żadna przyjemność :)

Częstochowa mecz siatkówka

Pobierz ten tekst w formie obrazka
19 grudnia 2013, 22:33 przez ~Dawid95 | Skomentuj (8) | Do ulubionych
Głosów
43
(w tym negatywnych:
0
)
plus Wspaniałe
43
Chciałabym podziękować kierowcy autobusu linii 18 w Stargardzie Szczecińskim, który o godzinie 13.26 we wtorek 8 października zatrzymał autobus specjalnie dla mnie i mojej koleżanki. Autobus mamy minutę po dzwonku, kierowca po odjeździe z przystanku zauważył, że biegniemy i stanął na środku ulicy, chociaż nie musiał. Nie wiem jak się nazywał... Jedynie co, to podczas wysiadania podziękowałyśmy mu, na co on odpowiedział uśmiechem... Oby było więcej takich ludzi...

Autobus

Pobierz ten tekst w formie obrazka
8 października 2013, 21:49 przez ~Alpa1 | Skomentuj (7) | Do ulubionych
Głosów
61
(w tym negatywnych:
0
)
plus Wspaniałe
61
Europejskie Spotkania Młodzieży (Taize) nazywane są pielgrzymką zaufania przez ziemię. I słusznie. Same w sobie są dowodem na istnienie wspaniałych wśród nas. Od 30 lat rok w rok tysiące i dziesiątki tysięcy młodych ludzi z całej Europy przyjeżdża co roku w okolicach Nowego Roku do kolejnego miasta. W zeszłym roku był to Berlin, za rok Rzym. Byłam, widziałam, zostałam ugoszczona, sam gościłam, dlatego pozwalam sobie umieścić tę historię ku pokrzepieniu serc. Ludzie z danego miasta oferują ZA DARMO przez kilka kolejnych dni miejsca do spania i śniadania przybywającym do nich OBCYM ludziom. Inni ludzie z poszczególnych parafii w danym mieście przygotowują dla nich powitalną ciepłą herbatkę i mapki ze wskazówkami jak dotrzeć do swoich gospodarzy, a potem codziennie poranne modlitwy. (W Berlinie czekali na nas także z zupą i ciasteczkami, a była to mała katolicka parafia i w zasadzie przyjechało nas tam tylu, ich liczy cała ta wspólnota. Były nawet kwiaty w wazonach. Wow.) Tysiące młodych ludzi z różnych krajów zostawiają swoje rodziny już w drugi dzień Bożego Narodzenia i przyjeżdżają wcześniej do tzw. grupy pracy, aby przygotować wystrój hal na modlitwę, przywitać wszystkich i pokierować do odpowiednich parafii, rozdawać posiłki i nauczyć się pieśni (większość w obcych językach), aby później upiększać modlitwy śpiewem w grupie chóru.
W Belinie trafiłyśmy do rodziny, która mówiła po polsku, bo spędzili u nas 6 lat. Dowiedzieliśmy się, że Pani domu specjalnie śpieszyła się remontem, aby zdążyć odnowić pokój, w którym mieszkaliśmy. Częstowali nas nie tylko przepysznymi i obfitymi śniadaniami, ale jeszcze wieczorem dokarmiali nas i dawali kanapki na drogę (w halach wydawano dla nas obiady i ciepła kolację). Pani domu upiekła specjalnie ciasto i to nie raz. Ponieważ mieszkaliśmy na dalekich przedmieściach, codziennie wyjeżdżali na nas wieczorem na pociąg, abyśmy nie musieli wędrować nocą na nogach kilku kilometrów, często też rano porzucali nas do kościoła, gdzie w salce parafialnej tradycyjnie czekały po modlitwie herbatka, kawa, ciasteczka i różowe żelki w kształcie krówek (do parzenia kawy wyruszała ofiarnie nasza gospodyni). Śpiewali z nami polskie piosenki, o ile tylko umieli się włączyć. Sprawdzili w słowniku co znaczy moje nazwisko (jest niemieckojęzyczne), ściągnęli nam muzykę do Pana Tadeusza do poloneza, którego tańczyliśmy na Sylwestra w ramach święta narodów, pan domu podarował nam własną książkę napisaną po polsku i niemiecku. I wszystko to absolutnie za jedyne dziękuję. Więc tutaj: DZIĘ-KU-JĘ! Ileż zaufania trzeba mieć, by wpuścić nieznanych, młodych ludzi do domu, przenocować ich i nakarmić.
Aha. Ja już zaczynam szukać samolotu do Rzymu.

Taize Berlin

Pobierz ten tekst w formie obrazka
1 czerwca 2012, 15:23 przez Bratkowa (PW) | Skomentuj (7) | Do ulubionych
Głosów
40
(w tym negatywnych:
0
)
plus Wspaniałe
40
Jakoś latem tamtego roku szłam z mamą, koleżanką i mamą owej koleżanki na żużel w Gorzowie Wlkp. Była naprawdę duża kolejka. W pewnym momencie zrobiło mi się duszno. Zawirowało mi w głowie, po czym zemdlałam. Ocuciła mnie moja mama, która mówiła że zaraz przejdziemy przez bramkę i pomogą mi służby medyczne na stadionie. Mama trzymała mnie mocno jednak ja znowu zemdlałam, wtedy jeden pan (dość duży chyba ogolony na łyso) wziął mnie nie pamiętam, czy na barana, czy na ręce (byłam jeszcze skołowana) i przeszedł ze mną przez bramkę. Chyba przepuścili też moją mamę, bo była zaraz za nami. Pamiętam tylko, że szybko się mną zajęli, dostałam też chyba z 3 butelki wody. Po czym zabrali mnie do karetki, która była w parku maszyn. Po przebadaniu wiadomo było, że nic szczególnego mi nie jest. Po prostu zasłabłam z powodu tej duchoty. Jednak bardzo dziękuję panu za pomoc. Pamiętam też, że powiedział pan coś w rodzaju "Nigdy nie wiadomo, może mi też kiedyś będą musieli tak pomóc".

stadjon im.jancarza w gw

Pobierz ten tekst w formie obrazka
26 października 2013, 21:22 przez klaudia4683 (PW) | Skomentuj (7) | Do ulubionych
Głosów
89
(w tym negatywnych:
0
)
plus Wspaniałe
89
Jadąc do dentysty moja siostra z moją mamą udały się do dość odległej miejscowości. Wysiadając mojej siostrze wypadł telefon, który był dość cenny. Ona tego nie zauważyła, a gdy wracała było już ciemno i odjechała bez niego. Uznała, że zgubiła telefon i nie mogła go znaleźć.

Okazało się, ze znaleźli go jacyś gimnazjaliści (gabinet znajdował się obok szkoły) i zaczęli się kłócić, kto go sobie zabierze. Byli dość głośni, a akurat przechodził tamtędy nauczyciel. Gdy ich usłyszał, podszedł i dowiedział się wszystkiego. Zabrał im ten telefon i znalazł w kontaktach numer ,,Mama". Zadzwonił i w ten sposób zwrócił nam telefon.

Chciałabym podziękować temu Panu. Dzięki ludziom takim jak on odzyskuję wiarę w dobroć ludzi, a także w nauczycieli.
Zrobił on to, na co przeznaczył swoją pracę i życie zawodowe - nauczył mnie czegoś.

Kochani bądźmy dobrzy, nigdy nie wiemy, kiedy to my będziemy tej pomocy potrzebowali.

Pobierz ten tekst w formie obrazka
3 grudnia 2013, 22:14 przez ~Olciak73 | Skomentuj (7) | Do ulubionych
Głosów
86
(w tym negatywnych:
0
)
plus Wspaniałe
86