Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Mam dla Was historię. Z groźnym środkiem i szczęśliwym zakończeniem.

Jako trzynastoletni podlotek miałam wypadek w szkole. Na lekcji wych-fiz
grałyśmy z dziewczętami w piłkę nożną. Na hali, bo na zewnątrz cokolwiek za zimno. Wielką fanką halówki nie byłam, wolałam pograć w siatkówkę, ale doping z balkonów sprawiał, że chciało się grać:)
I wszystko zapewne poszło by gładko do samego dzwonka, gdyby nie ten nieszczęsny doping. I to, że wuefista wyszedł do ważnego telefonu. Jako, że przeciwna drużyna zaczęła przegrywać, chłopcy z balkonów gwizdać, a nauczyciela niet, harda kapitan przeciwników zaczęła popisy siły robić, bo techniki za grosz. Jak nie zakopie w ścianę, jak nie zamachnie potężnie nogą i piłki w sufit nie wykopie... no i wykopała. A, że na główkę mimo, że strata przyjąć chciałam, to mój pech. Bo rozpęd i siła za duże były. I LittleShiloh na parkiet zwaliły.
Na chwilę straciłam przytomność. Jak się ocknęłam zobaczyłam jednym okiem spanikowanego nauczyciela i rozwrzeszczane dziewczęta. Za chwilę i mnie się panika i rozwrzeszczanie udzieliły, bo oto na oko nie widzę. Nic nie boli, nic nie puchnie, ale nie widzę!
Nauczyciel żebym nie histeryzowała, bo mnie zamroczyło tylko, będzie dobrze. A że nie widzę?- Przejdzie za chwilę. Tyle, że nie przechodziło. Z pomocą przebrałam się i poszłam na następną lekcję. Na szczęście wychowawczyni po zrelacjonowaniu co zaszło wysłała mnie do przychodni za rogiem.
Lekarz rozłożył ręce, bo nie jego specjalizacja. I sprzętu żeby w ślepia zajrzeć nie posiada. Ale, że oko nie d*pa, po rodziców zadzwonił i skierowanie do przychodni sportowej wypisał.
Na miejscu przemiła okulista wykonała 3 szybsze testy i decyzja- zostaję na oddziale. Diagnoza- wylew krwi do siatkówki z zagrożeniem rozwarstwienia.
Na oddziale poruszenie, bo nastolatka to nieczęsty obrazek na okulistyce, gdzie średnia wieku 60+ i większość z kataraktą do opanowania. Uwija się przy mnie opiekun sali i 11 stażystów. I wkracza ON- ordynator. W kartę zagląda i stwierdza, że nic poważnego, zachowawczo leczymy, o kontakt tatusia prosi.
I tak kilka dni upłynęło na leżeniu, oddawaniu krwi, przyjmowaniu pigułek i zastrzyków. Prawym okiem zaczynałam widzieć zarysy osób i mebli.
W końcu wypis dostałam. Z zaleceniem zgłoszenia za 2 tyg na laseroterapię. Ordynator tatusiowi zasugerował, że przy odpowiedniej premii uznaniowej, tak 20tys pln, to zabieg od reki zrobimy. A jak nie to zaprasza za 14dni.
Kiedy pakowałam swoje rzeczy przy asyście taty do sali weszła stażystka, jedna z tych co tak koło mnie biegali. Niespokojnie rozgląda się na boki i pyta co ze mną dalej. Kiedy usłyszała, że powrót za 2 tyg na laser zbladła i wyszeptała mojemu tacie:
"Proszę Pana, tu się liczy każdy dzień, dziewczyna potrzebuje zabiegu już, teraz, inaczej może nigdy nie odzyskać w pełni wzroku! Laser stoi nieczynny już trzeci miesiąc i nic nie zapowiada żeby miał być naprawiony". Po czym naprędce napisała na karteczce nazwisko jakiegoś lekarza i zaleciła zadzwonić do niego jeszcze dziś.
Po przyjeździe do domu tata dzwoni i słyszy że mamy przyjechać z samego rana. Lekarz ogląda kartę, mruczy, wytrzeszcza oczy i robi groźne miny. Nie pyta skąd przyjeżdżamy, nie gada o rejonizacji, tylko robi USG oka. - zgadza się Pan na zabieg?-
Zgadza się. No to jazda, krople na rozszerzenie źrenicy, soczewka pod powieki i strzelamy. Po 5 min koniec. Tata wyciąga kopertę, a lekarz: "Panie, mój ojciec by się w grobie przewrócił jakbym od Pana pieniądze wziął. Jeszcze dniówka, góra dwie i nie miałbym co ratować."
Wypisał antybiotyki, jakieś wspomaganie, zalecił duże dawki rutinoscorbinu i leżenie w łóżku. W razie jakichkolwiek wątpliwości- dzwonić. I chciałby mnie obejrzeć za dwa tygodnie.
Finał- wszystko w idealnym porządku. Maleńka blizna po laserze, lekka wrażliwość na ostre światło poza tym- idealnie.
A wszystko zawdzięczam młodej stażystce i lekarzowi ze szpitala na drugim końcu województwa, który pokazał, że można być człowiekiem.

Pobierz ten tekst w formie obrazka
21 stycznia 2013, 23:51 przez ~LittleShiloh | Skomentuj | Do ulubionych
Głosów
143
(w tym negatywnych:
0
)
plus Wspaniałe
143

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…