Rok temu Europejskie Spotkanie Młodzieży (Taize) odbywało się w Holandii, w Rotterdamie. (W czasie takich spotkań, zwanych pielgrzymką zaufania przez ziemię ludzie ZA DARMO nocują i częstują śniadaniami obcych, młodych ludzi przez kilka ostatnich dni grudnia). Piękne miasto z mnóstwem kanałów i rowerów. Przygarnęła nas (cztery dziewczyny) rodzinka protestantów. Oddali nam dwa pokoje – jeden na górze i jeden gościnny z wielkim łóżkiem. Karmili nas obficie i to nie tylko rano, ale i wieczorem (do tego się nie zobowiązywali). Dogadywaliśmy się po angielsku, ja w razie czego dołączałam migowy :P Na obiad noworoczny zrobili dla nas miejscowy deser, w który ... wbili polską flagę. Na pożegnanie gospodyni podarowałam nam specjalny list z aniołami (bo kochała anioły), który przed naszym przyjazdem napisała z myślą o gościach, którzy przybędą do jej domu. Jeden z miejscowych chłopaków poświęcił dwa dni na oprowadzenie nas po mieście w przerwie między modlitwami. Po modlitwie po pokój o północy w Nowy Rok wyszliśmy wszyscy przez kościół i pastor wypuścił całą serię sztucznych ogni (kocham fajerwerki!), a potem ugoszczono nas stertami łakoci no i ciepłą kawą i herbatą. Podobnie ugoszczono nas pierwszego dnia, po przyjeździe, gdy rozdzielano nas do rodzin. Wszystko bezinteresownie. I wszyscy byli naprawdę serdeczni :)
Rotterdam Taize
Komentarze