Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Jakieś 2 - 3 miesiące temu wracałam do domu pociągiem. Została mi na oko ostatnia godzina jazdy, a że moi współtowarzysze wysiadali na obecnej stacji, więc miałam nadzieje że zostanę sama w przedziale i będę mogła zagłębić się w lekurze. Myliłam się. Do przedziału wsiadł facet, łysy, wielki i wytatuowany (wyglądał jak stereotypowy osiedlowy "gangster"), o dziwo powiedział dzień dobry i zapytał się czy może się przysiąść. Jako, że dobra ze mnie dusza zgodziłam się. Pan zagał o coś, nic inwazyjnego i napastliwego, jakaś głupota, podziękował i zabrał się do czytania czegoś, a chwile później poszedł spać.
Na moje nieszczęście na następnej stacji wsiadło dwóch chopców, na oko jakieś 17 - 18 lat. No i zaczęło się, przechwali się swoimi podbojami i swoimi seksualnymi możliwościami, następnie skupili swoją uwagę na mnie, początkowo spokojnie starali podjąć ze mną dyskusję, ale gdy nie za bardzo reagowałam, stali się bardziej nachalni i zaczęły się niewybredne docinki - tu mała dygresja wracałam ze spotkania z ukochanym więc byłam ubrana odpowiednio do tematu wizyty.
Trochę się przeraziłam, bo jestem sama w przedziale z obcymi facetami, godzina dość późna, a najliższą stacją będzie dopiero stacja końcowa.
Jeden z chłopców przysiadł się do mnie i zaczął dość nachalnie się przysuwać i kłaść mi rękę, a to na nodze, a to na ramieniu, chłopcy zebrali się na fajkę informując mnie, że wrócą za chwile i żebym cierpliwie na nich czekała, na to obudził się łysy koks [ŁK], przebudził się i zaczął się we mnie wpatrywać, i nagle stało się coś co na dobre oduczyło mnie oceniania ludzi po wyglądzie. ŁK zapytał czy znam tych młodych i czy aby mi nie przeszkadzają, powiedziałam jak wygląda sprawa, pan powiedział że za chwile wraca. Spanikowałam bo nie widziałam o co chodzi, czy planują ze mną coś zrobić, już miałam wstać i szukać pomocy u kogoś, gdy otworzyły się drzwi przedziału i staneli w nich młodzi a za nimi ŁK, chłopcy mieli skruszony wyraz twarzy, zaczęli mnie przepraszać i co chwile zerkali na ŁK, on najwyraźniej uznał że wystarczy, bo w dość niedelikatnych słowach kazał im się oddalić i nie pokazywać na oczy.
Następnie zapytał czy wszystko ze mną ok, bo jestem cała blada i cała się trzęsę, poczęstował mnie owocami, powiedział, że jeżeli coś będę potrzebowała, to mam się nie krepować, tylko mu o tym powiedzieć, przeprosił za wulgarne słowa jakimi się posługiwał zwracając się do młodych, jeszcze raz się upewnił że wszystko jest ok i zagłębił się w lekturze. Z ciekawości zekrnęłam co czyta i troche się zdziwiłam jak okazało się że ŁK studiuje dość trudne dzieło dotyczące zjawisk w atmosferze (sama się z tego uczyłam i wiem że temat nie jest łatwy i raczej tylko dla zapaleńców). Okazało się, że koleś wraca z jakiegoś wykładu (tak on prowadził wykład), a że zabrudził garnitur a nie miał zapasowego to kupił w jakimś sklepie dres. Miło nam się rozmawiało, aż do samego Krakowa. Nauczka żeby nie ocenaniać ludzi po tym jak wyglądają.


Przepraszam za ewentualne błędy, jezyk polski nie jest moim ojczystym.

Pobierz ten tekst w formie obrazka
17 marca 2012, 16:43 przez anita (PW) | Skomentuj (2) | Do ulubionych
Głosów
173
(w tym negatywnych:
0
)
plus Wspaniałe
173

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…