Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Gdy moja siostra była małym dzieckiem, była bardzo odważna, otwarta, towarzyska i pełna energii. Często podchodziła do obcych ludzi i zwierząt i zagadywała ich w tylko sobie znanym języku.

Któregoś dnia, gdy Ola miała może ze 3 lata (ja 5), wracałyśmy do domu od dziadków. Ja z siostrą szłyśmy dobrych kilkanaście metrów przed rodzicami. W pewnym momencie Ola zobaczyła wielkiego wilczura. Podbiegła do niego i zaczęła go zagadywać. Rodzice całej sytuacji nie widzieli, bo droga akurat zakręcała i krzaki zasłaniały cały widok. Ja bałam się podejść i odciągnąć siostrę. W pewnym momencie, nie wiem dlaczego, Ola zaczęła strasznie szybko biec w stronę naszego bloku. Krzyknęłam tylko do rodziców "Ola ucieka!" i próbowałam ją dogonić. Okazało się jednak, że była ona szybsza ode mnie. Gdy dobiegłam z rodzicami do bloku, siostry nigdzie nie było. Byliśmy już zdenerwowani, baliśmy się, że coś się jej stało. Tata otworzył mieszkanie, żeby nie pogorszyć sytuacji i żebym jeszcze ja się nie zgubiła. W tym momencie podjechała winda, a z środka wyszła sąsiadka z 12 piętra razem z moją siostrą. Sąsiadka powiedziała, że znalazła mała wpadła wprost na nią jak wychodziła z windy. Ola na szczęście pamiętała swoje piętro jak i nr mieszkania, więc sąsiadka na szczęście odstawiła ją wprost pod nasze drzwi.

Mimo że od sytuacji minęło już 14 lat, to nadal doskonale ją pamiętam i jestem wdzięczna sąsiadce, że zareagowała tak szybko, dzięki czemu zaoszczędziła nam dużo stresu...

Pobierz ten tekst w formie obrazka
20 lutego 2012, 22:31 przez Aniaszka (PW) | Skomentuj | Do ulubionych
Głosów
28
(w tym negatywnych:
0
)
plus Wspaniałe
28

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…