Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Warszawska Praga, jak wiadomo, nie cieszy się zbyt dobrą sławą. Jednak mieszkam w takim miejscu, że codziennie jadąc i wracając ze szkoły przejeżdżam przez tę dzielnicę.
Któregoś dnia, wracając do domu, przypomniałam sobie o małych zakupach, które powinnam zrobić. Weszłam więc do pewnego praskiego sklepu wyposażonego w bramki antykradzieżowe. Ku mojemu zdziwieniu, zaczęły one charakterystycznie pikać. Zatrzymałam się więc tuż za nimi i wzrokiem zaczęłam szukać [O]chroniarza, żeby później nie mieć kłopotów. Kiedy już go namierzyłam, poskarżyłam mu się.

[J] Proszę pana, "pikam"...
[O]: Pani się nie przejmuje! Czasami już tak jest... Zapamiętam, że tak zareagowały, jakby odezwały się też przy wyjściu!

Weszłam więc do sklepu i spokojnie robiłam zakupy. Po chwili podbiega do mnie ten sam ochroniarz. Już bałam się, że chce mnie w coś wpakować, ale było inaczej.
[O] Proszę pani! Zauważyłem, że ma pani rozpiętą torbę! Lepiej niech pani sprawdzi, czy nic nie zginęło i szybko ją zapnie, bo tu trochę niebezpiecznie...
Podziękowałam i zapięłam przerażona moim gapiostwem. Pan być może uchronił mnie od kradzieży, tym bardziej, że portfel nieroztropnie miałam na samym wierzchu.

Gdy wychodziłam, pan Ochroniarz pożegnał mnie uśmiechnięty, życząc miłego dnia. I faktycznie, jego zachowanie sprawiło, że tego wieczoru miałam bardzo dobry humor.

Pobierz ten tekst w formie obrazka
2 lutego 2012, 17:08 przez Aniaszka (PW) | Skomentuj | Do ulubionych
Głosów
79
(w tym negatywnych:
0
)
plus Wspaniałe
79

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…