Dawno, dawno temu to było - za czasów słusznie minionych. Jechałyśmy wraz z siostrą z Bydgoszczy (od koleżanki) do Warszawy. Pociąg miałyśmy o 5.30. Wyruszyłyśmy z Wyżyn. Siedzimy na przystanku o godzinie 4.30 i czekamy na autobus na dworzec - trochę zaniepokojone czy zdążymy. Nagle podjeżdża milicja radiowozem - legitymują nas (a ja nieco przestraszona, bo milicja dobrej opinii nie miała). Niemniej jednak - dla rozładowania napięcia rzuciłem żartem " a może podwieźliby nas panowie na dworzec?". Panowie na to - "wsiadajcie". Wsiadłyśmy więc i zajechałyśmy na dworzec radiowozem. Podziękowałyśmy panom serdecznie - nic więcej od nas nie oczekiwali. W ten sposób zdążyłyśmy na pociąg i nie musiałyśmy czekać na następny 3 godzin. Dodam, że wtedy radio taxi nie było, a i złapanie taksówki proste nie było.
Dawno dawno temu
Komentarze