Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Niedzielny poranek to moja ulubiona pora na spacery z pieskiem, bo jest pusto i spokojnie. Mamy swoją stałą trasę min. cicha uliczkę, z jednej strony ślepą, z drugiej łączącą się z ulicą. Zazwyczaj w tej uliczce spuszczam swojego pieska ze smyczy, żeby mógł się trochę wybiegać, a przy ostatnim domku siada grzecznie i czeka aż mu przypnę z powrotem smycz.

W tą niedzielę jednak było inaczej, okazało się ,że w ogrodzie przy ostatnim domu biega wielki wilczur, który na widok mojego pieska wpadł w szał i z wściekłym ujadaniem rzucił się na siatkę.

Mój pies przestraszony popędził do przodu wprost pod koła wielkiej niebieskiej ciężarówki. Ja krzyknęłam przerażona ale pan kierowca na szczęście zdołał zahamować. Skinęłam mu głową i na trzęsących się nogach weszłam na jezdnie, by zabrać z niej oszołomionego psiaka.

Jestem bardzo wdzięczna temu kierowcy, że na widok małego pieska zatrzymał auto i uchronił go od strasznej śmierci czy kalectwa.

Wiem, że niektórzy kierowcy mówią "to tylko pies", ale dla mnie i moich bliskich to ukochany członek rodziny.
Kierowco niebieskiego samochodu dostawczego, jeżeli to czytasz, to dziękuję Ci raz jeszcze z całego serca!

ludzki kierowca/ciężarówka/pies na jezdni

Pobierz ten tekst w formie obrazka
16 maja 2016, 21:12 przez muminek (PW) | Skomentuj (3) | Do ulubionych
Głosów
16
(w tym negatywnych:
0
)
plus Wspaniałe
16

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…