Wczoraj w banku byłam świadkiem pewnej sytuacji.
Był jakiś straszny zastój; obsadzone były tylko 3 okienka, przy czym przy jednym stałą cały czas jedna klientka, w drugim obsługująca dyskutowała z inną starszą urzędniczką i razem sprawdzały coś w papierach i w komputerze, tak,że na prawdę działało aktywnie tylko jedno.
Kobieta stojąca przede mną w kolejce zachowywała się bardzo nerwowo, popatrywała na telefon, zapytała o możliwość uruchomienia kolejnego stanowiska (odpowiedź negatywna), cały czas odbierała i pisała sms-y, w końcu z płaczem w głosie zadzwoniła do kogoś z przeprosinami,że prawdopodobnie się spóźni.
Kiedy "aktywne" okienko się zwolniło, pani, która miała do niego podejść, a stojąca przed tą nerwową, odwróciła się i z uśmiechem zaproponowała: "Jeżeli Panią urządza kilka minut, to proszę, chętnie Panią przepuszczę, bo widzę,że się Pani bardzo spieszy".
Był jakiś straszny zastój; obsadzone były tylko 3 okienka, przy czym przy jednym stałą cały czas jedna klientka, w drugim obsługująca dyskutowała z inną starszą urzędniczką i razem sprawdzały coś w papierach i w komputerze, tak,że na prawdę działało aktywnie tylko jedno.
Kobieta stojąca przede mną w kolejce zachowywała się bardzo nerwowo, popatrywała na telefon, zapytała o możliwość uruchomienia kolejnego stanowiska (odpowiedź negatywna), cały czas odbierała i pisała sms-y, w końcu z płaczem w głosie zadzwoniła do kogoś z przeprosinami,że prawdopodobnie się spóźni.
Kiedy "aktywne" okienko się zwolniło, pani, która miała do niego podejść, a stojąca przed tą nerwową, odwróciła się i z uśmiechem zaproponowała: "Jeżeli Panią urządza kilka minut, to proszę, chętnie Panią przepuszczę, bo widzę,że się Pani bardzo spieszy".
bank/kolejka
Komentarze